Translate

środa, 5 maja 2021

MOJA BELLE ÉPOQUE

(by Alice Mary Havers)

Zazdrościliśmy naszym dawnym przodkom, że mieli swoją Belle Époque. Teraz, pozamykani, ograniczeni w przestrzeni i możliwości prowadzenia na własnych zasadach życia  zawodowego, towarzyskiego i rodzinnego, dochodzimy do wniosku, że tę piękną epokę, za którą tęsknimy, mieliśmy jeszcze tak niedawno, 2 lata temu.

Dzisiaj, natomiast, na FB umieściłam wpis, informujący, że oto rozpoczyna się dla mnie Belle Époque. Może trochę na wyrost, aby zaczarować ten czas, bo dzisiaj w samo południe zostałam....tadam.... zaszczepiona drugą dawką szczepionki.

Czekałam na ten czas kilka miesięcy. Wstrzymywałam pewne wizyty lekarskie, zdając sobie sprawę, że to było ryzykowne. Wybierałam, czy ryzykować i umierać na covid z kardiologiczną chorobą towarzyszącą, ale z   z dobrym wzrokiem (dobry, to rzecz względna przy glaukomie), czy ewentualnie dożyć późnego wieku, jako osoba ociemniała. Wybrałam drugą opcję.

Odczekam jeszcze tydzień i postaram się "odświeżyć" kontakty z kliniką okulistyczną.

Tymczasem cieszę się majem, najbliższą prognozą na niedzielę i dni następne.

Przedstawiam "majówkę" po węgiersku:

by Szinyei Merse "Piknik w maju"

Chłodzenie trunków, wypisz - wymaluj, jak u nas.

by Szinyei Merse "Piknik w maju", detal

by Szinyei Merse "Piknik w maju", detal

I kto teraz śmie wątpić, że Polak z  Węgrem  są bratankami?
 
Julian Tuwim
"Kwiaty Polskie"

A polski bez jak pachniał w maju
W Alejach i w Ogrodzie Saskim,
W koszach na rogu i w tramwaju,
Gdy z Bielan wracał lud warszawski!



Szofer nim maił swą taksówkę,
Frajerów wioząc na majówkę,
Na trawkie, pifko i muzykie;
Gnał na sto jeden, na rezykie;
A wiózł śmietankie towarzyskie:
Kuchtę Walercię, tę ze Śliskiej,
Burakoszczaka z Czerniakowskiej
I Józia Gwizdalskiego z Wolskiej.

Byli spocone i zziajane
I wszystka trzech w drebiezgi pjane,
I jak jechali bez Pułaskie,
Fordziak w latarnię wyrżnął z trzaskiem,
I przybiegł (tyż pod gazem krzynkie)
Fłimon szarpany za podpinkie.
Szofer czarował go natralnie,
Że on zapychał leguralnie
I „Niech ja skonam, niech ja skonam
(Zawsze dwa razy! rzecz stwierdzona),
Skoro jeżeli znakiem tego
Nie jest to wina bzu danego,
Któren cholernie się uwietrzniał
I mocny zapach uskuteczniał;
Ciut, ciut mnie z niego zamroczyło
I właśnie bez to się zdarzyło”.
Policjant mówił: „Ja nie frajer
I pan nie weźmiesz mnie na bajer,
Pan się zatrudniasz ankoholem” –
I nagle krzyk: „To ja chromolę!”
I „Nie bądź pan tu za szemrany!”
A kuchta w pisk: „Zabiją! Rany!”
A Józio w pysk, a Józia w mordę,
I już w powietrzu pachnie mordem,
I wszyscy do komisariatu,
A z winy – majowego kwiatu.
Potem to ślicznie Wiech uwieczniał,
Z daleka więc do pana Wiecha
Pełen wdzięczności się uśmiecham…

by Roman Bozhkov

Ale na majówkę, m.in. na daczę, podążają też Rosjanie.
Gif Iriny Marininy zatytułowany jest "Czas na daczę".


Kto daczy nie posiada, ani nie został na taką zaproszony, to i tak daje sobie radę. Wystarczy mieć samowar i harmoszkę.

by Alexey Korzukhin

Spędzanie czasu na "świeżym powietrzu", chociaż niekoniecznie w maju, przedstawia ilustrator i malarz amerykański - John Henry Hintermeister. Ze względu na to, że sama jestem babcią, wybrałam takie ilustracje, które mogą mnie zainspirować w czasie zabaw z moimi szkrabami.

by John Henry Hintermeister

by John Henry Hintermeister

A jak na "Wyspach" w najwyższych   sferach  spędzano majówki, podczas kiedy w Polsce jedyną radością był... maj ?

 KOLEGA MAJ

Ewa Bem
Agnieszka Osiecka


I znów księżniczka Anna spadła z konia.


To znak, że przybył nasz kolega Maj.
Pozieleniały włosy drzew
I wieczorami słychać śpiew
I w zimnych draniach
Już cieplejsza krąży krew.

I znów księżniczka Anna spadła z konia.



W powietrzu się unosi kaczy puch,.
W Pedetach ciągle maj i kobiety naj- naj- naj.
Niestety u poety także maj.

I znów księżniczka Anna spadła z konia


I znów ironia opuściła nas.
Jak pawi ogon serce drży,
W technikolorze śnią się sny.
Są nowe ptaszki, nowe łaszki, nowi my.

I znów księżniczka Anna spadła z konia



I słychać, jak się żaby śmieją z nas.
Wypadków co dzień moc, niebezpieczna każda noc.
Znów kogoś ktoś pokochał,
Znów kogoś ktoś pokochał.
Ach kiedy, kiedy do mnie mrugnie los...