Translate

czwartek, 12 grudnia 2019

NIE ZGADZAM SIĘ NA TEN ROZMIAR


Pixabay
Puk, puk...
- Proszę, proszę, już nie śpię !
- Babciu... dzień dobry, czy mogę włączyć światło?
To słyszę od kilku już dni, a raczej poranków, jeśli godzina 6.30 czy 7. jest porankiem. Bo przez stukanie w drzwi, które wyrywają mnie ze snu w mrokach sypialni, które tworzą szczelne żaluzje, wydaje mi się, że zostaję wyrwana ze snu w środku nocy. Budzik nastawiam sobie na zimową już porę, czyli na 8. i jest to czas na poranne krople do oczu.


fot. Wokandapix/Pixabay

Wiem, że i sen nie powinno przeciągać się nadmiernie
tutaj
Najwcześniej w dni wolne wstaje on, ten 6-letni szkrab, sam się ubiera, bawi się lub pędzi na dół do babci. Dziadka już nie zastaje w łóżku, bo to też ranny ptaszek.
Można się wtedy wciuchnąć do łóżka babci i wyprosić włączenie  TV ABC. 

W dni kiedy trzeba iśc do przedszkola, wstawanie odbywa się trochę oporniej, ale i tak najpóżniej o 7,45 słyszę stuk stuk , tylko z tą różnicą, że nie ma dalszego ciągu, jak w wolne dni. Powitanie i poganianie, że już czas do przedszkola.

Ostatnio uczęszcza na zajęcia tenisa ziemnego na nowo wybudowanych całorocznych kortach tenisowych na jednej z sąsiednich ulic.
 Grzech byłoby z nich nie skorzystać. 


Pixabay

Zajęcia prowadzone dla dzieci w formie zabawy pozwalają skanalizować nadmiar energii wnuka, której, np. nie zgubi na basenie na termach obok kortów. Oczywiście zajęcia odbywają się w różnych dniach tygodnia. Nadmiaru zajęć sportowych nie ma, ale cieszy się, że zastępują one nielubiane zajęcia w dziecięcym klubie piłki nożnej, które porzucił z wielką przyjemnością.
Co zrobić, jeśli mieszka się w środku okręgu, gdzie w promieniu pół km znajdują się: klub sportowy, termy i korty.

Czego jeszcze mój wnuczek nie lubi?
Dziewczyn.
Przynajmniej na tym etapie rozwoju tak deklaruje.
W przedszkolu dziewczyny przeszkadzają w zabawie autami. Do tego najlepsi są koledzy. One niech zostają przy swoich lalkach.
Dzisiaj w rozmowie przy wspólnym śniadaniu jego rodziców i dziadka ( babcia w tym czasie śpi jeszcze w jak najlepsze) rozmowa zeszła na temat "babci", jako pojęcia socjologicznego w ogóle.
Mama podjęła temat z synkiem taki oto, że kiedy założy rodzinę i będzie miał własne dzieci, to ona będzie dla nich babcią.
- Ale ja wcale się nie ożenię, bo nie lubię dziewczyn! A i tak się od was nigdy nie wyprowadzę i będę tutaj mieszkał.

Dziadka język świerzbił, aby powiedzieć, że  rodzice przeprowadzą się wtedy na parter, on (nasz wnuczek) może zostać z przyszłą żoną i dziećmi  na górze, a babcia z dziadkiem?
Noo... oni to już wtedy będą jeszcze wyżej... w niebie.
Dobrze, że dziadek się powstrzymał i  swoje rozmyślania przekazał w ciągu dnia tylko babci.

Czy mój wnuczek obojętny jest na uroki płci przeciwnej?
Nie, z dziewczynami bawi się wtedy, kiedy mu to odpowiada.
Więcej, idąc na tenisa, zatrzymał się przy babci, już kompletnie ubranej, bo było to o 16.30. Zapytany, czy cieszy się, że   czekają go za chwilę zabawy na kortach , zapatrzony na mnie, nie odpowiedział wprost na moje pytanie.
- Babciu, a dlaczego ty masz tutaj...  ( i wskazał na mój biust, dotykając każdą pierś oddzielną rączką) takie dwie piłeczki tenisowe?

Zadał to pytanie ze stoicką powagą, jakby miało to być pytanie retoryczne, więc je tak potraktowałam.

Co za wspaniałomyślność, że nie porównał ich do piłeczek pingpongowych!
Czułam mimo to niedosyt.
Czy tylko tenisowe?
Nie zgadzam się na ten rozmiar!
Czy czegoś pośredniego między tenisem a footbaalem nie ma?

Jakoś w czasie, kiedy grał w nożną, żadne tego rodzaju pytania nie szwendały mu się po tej blondłepetynie.
Brak wyszkolenia sportowego mojego wnuka daje się we znaki.
Ale to zadanie zostawiam dla mojego zięcia, bo to on przysłuchiwał się z  zażenowaniem tej rozmowie, zwracając uwagę synkowi, że babcia oczekuje odpowiedzi na swoje pytanie.