Translate

niedziela, 29 września 2019

TECHNOEWOLUCJA i HOMO SAPIENS

Boy with   Torch Stomer by Matthias


Wg Andrewa Fullera, autora książki  "Psychologia geniuszu. Odblokuj talenty i kreatywność swojego dziecka"  -  "... nasze dzieci należą do najbystrzejszego pokolenia ludzi, jakie kiedykolwiek istniało. Ta najnowsza wersja człowieka jest o 40 procent bardziej inteligentna, niż przeciętna młoda osoba w 1950 roku. W zeszłym stuleciu średnia wartość ilorazu inteligencji wzrastała co 10 lat o 3 procent. Tendencja ta utrzymuje się, a być może nawet przybiera na sile..."


Animacja: George Red Hawk, Źródło : GIFER.com

Nie wiem, ile młodych osób potrafi odpowiedzieć na podstawowe pytania bez zasięgnięcia informacji z zasobów wujka Google. Nie zapamiętują już nowych informacji, bo dobry wujek Google zna przecież odpowiedź na każde zadawane pytanie. Nawet wcześniej znane informacje są zapominane. To zjawisko ma  nawet specjalne określenie : "efekt Google".
Brak ćwiczeń pamięci, przechowywania wielkich ilości informacji, jak to czyniono dawniej, powoduje, że osłabiamy ewolucyjne znaczenie jej ośrodków w mózgu. Nie najlepiej dzieje się też z koncentracją, skupieniem uwagi. Ciągłe kontrolowanie ekranu smartphona nie pozwala na pełne wykorzystanie regionu mózgu odpowiadającego za skupienie uwagi. Potrzebne jest więcej wysiłku na wykonanie konkretnego zadania.

"... To również może  stać się czynnikiem selekcyjnym, który uprości  ośrodki kojarzeniowe.
Czy to oznacza, że że w wyniku technologii "Homo sapiens" stanie się trochę mniej "sapiens"?
Niekoniecznie.
Korzystanie z nowinek informatycznych niewątpliwie długocelowo rozwija mózg pod innymi kątami. Jak to zazwyczaj w ewolucji bywa, ustali się tu zapewne nowy dziedziczony stan równowagi". 

( Źródłó: Świat Wiedzy,TECHNOEWOLUCJA. Jak postęp zmienia homo sapiens. dr Ray Kurzweil, futurolog)

Animacja George Red Hawk, Żródło: Pantone Canvas Gallery

Animacja: George Red Hawk, Źródło- Heavy Metal 

Animacja:by RedHawk, Źródło: Bhance

sobota, 28 września 2019

PAN JANEK

Jan Kobuszewski, Źródło: Pinterest

Dzisiaj odszedł mój uwielbiany aktor teatralny i filmowy, reżyser - Jan Kobuszewski. Ceniłam go jako komika , wykonawcę skeczy i piosenek kabaretowych, ale przede wszystkim, jako dobrego człowieka 

Oto jedna z piosenek, wykonanych przez tego nieodżałowanego ś.p. Pana Janka. 


O SĄSIEDZIE, NA KTÓREGO MOŻNA LICZYĆ
Jacek Janczarski, Maciej Zembaty


Nawet milioner, który wygrał w grę liczbową
Też może kiedyś nagle znaleźć się w potrzebie
Dziś szynka z drobiu, pasztet z dzika, to i owo
A jutro nie ma, nawet nie ma na chleb z dżemem

I dlatego, powiadam
Dobrze jest mieć sąsiada
Takiego, na którego można liczyć...

Nawet sportowiec, okaz zdrowia, mistrz Europy
Zaniemóc może na anginę czy na grypę
I chciałbym wiedzieć, kto mu wtedy da Asprocol
Czy kwiat rumianku mu zaparzy względnie lipę?

I dlatego, powiadam
Dobrze jest mieć sąsiada
Takiego, na którego można liczyć...

Nawet po śmierci można jeszcze mieć kłopoty
Zwłaszcza gdy mieszkasz i umierasz w kawalerce
Sam z siebie ksiądz nie przyjdzie przecież cię pokropić
Ktoś zawsze musi go zawołać, nim zaśmierdniesz

I dlatego, powiadam
Dobrze jest mieć sąsiada
Takiego, na którego można liczyć


Nawet i gwiazdor, znany z filmów wszystkim paniom
Na starość może zaznać przykrej samotności
I będzie dręczyć się sam jeden w czterech ścianach
By jak kwiat polny uschnąć wreszcie bez miłości

I dlatego, powiadam
Dobrze jest mieć sąsiada
Takiego, na którego można liczyć...

A jeszcze lepiej mieć sąsiadkę!


Wykonanie: Jan Kobuszewski, kompozytor: Janusz Bogacki

YouTube

Agnieszka Osiecka pisała : " Kanony powiadają, ze nie powinno się przerysowywać, robić małpy, wyginać się we wszystkie strony i śmiać się z własnych dowcipów, a Janek K. przegrywa, wygina się i robi, a przy tym jest cudowny".
Źródło: film.interia.pl



MAŁPA
Zwykły Jan Kowalski, postać z brzegu pierwsza -

Prochu nie wymyślę, nie napiszę wiersza

Talentem nie byłem, nie trafiałem w sedno

Ale jeszcze w szkole potrafiłem jedno...



Zrobić małpę, zrobić świnię, zrobić osła -

Właśnie tak!

Umiejętność ta latami we mnie rosła
I naprawdę potrafiłem tylko to jedynie:
Robić małpę, robić osła, robić świnię
To bezbłędnie potrafiłem, więcej nic

Dziewczynę spotkałem w którejś życia wiośnie
Zapytałem, czy chce - i dziś mi troje rośnie
I jest nawet miło, i przyjemnie w sumie
I cieszą się dzieci, kiedy tatuś umie...

Zrobić małpę, zrobić świnię, zrobić osła -
Czemu nie?
Znów powaga taty w oczach dzieci wzrosła
I są miłe, grzeczne, byle tylko im jedynie
Robić małpę, robić osła, robić świnię -
W końcu dziecko wie dokładnie, czego chce!

W pracy? E, tak sobie - pracuję dla chleba
Ale szef mnie ceni za to, że - gdy trzeba -
Każdą rzecz potrafię zamknąć w ładnym zdaniu
I gdy kogoś wskażą, umiem na zebraniu...

Zrobić małpę, zrobić świnię, zrobić osła -
Faktom wbrew!
Umiejętność ta latami we mnie rosła
O co chodzi, nie wiem - przecież w końcu mam jedynie
Robić małpę, robić osła, robić świnię
I nie wnikać - od myślenia jest mój szef!

Dostałem mieszkanie i metrów mam więcej
Gdy się rano golę, gdy mam brzytwę w ręce
Przyglądam się sobie w lustrzanym odbiciu
I myślę, co jeszcze mogę zrobić w życiu...

Zrobić małpę? Zrobić osła? Zrobić świnię?
Coś w tym jest...
Czy to ja naprawdę jestem temu winien?
Która maska się najbardziej z moją twarzą zrosła?
Może małpy? Może świni? Raczej osła...
Czasem sam już człowiek nie wie, kim się stał...

Tekst Andrzej Bianusz (Janusz Bibik)
Kompozytor: Stefan Rembowski


"Małpa" - wykonanie: Jan Kobuszewski - YouTube



Źródło: film.interia.pl

środa, 25 września 2019

PÓŹNA STYLIZACJA - I ZNÓW BĘDĄ MNIE GRYŹĆ

Animacja:Irina Marinina/MIRA/1

Jeśli planujesz jakiś prezent dla ukochanego, kup mu sweter z owczej wełny, ale taki, aby wizualnie mu odpowiadał.

 Dlaczego? 
Niech chętnie po niego sięga, bo ładny kolor, lub naturalny, bo modny wzór, albo sportowy na zimowe wędrówki górskie. Ale przede wszystkim niech... gryzie :) Będzie wówczas o Tobie pamiętał. Na pewno nie usłyszysz od niego: Kto do diaska, sprawił mi tak upiorny prezent?! 
Nie zapomni, zapewne, że dostał go od Ciebie.

Ja kupuję swetry sobie sama i nie mogę zadać już podobnego pytania. Męża też ubieram w swetry, ale miękkie. On i tak już mnie pamięta z różnych sytuacji. A sobie  kupuję, bo: właśnie takiego koloru, fasonu szukałam. 
A że sweterek trochę gryzie, to nic... w domu obłaskawię go z czasem, jak małego szczeniaczka, podgryzającego moje pięty. 
Ale czasem ze szczeniaczkiem pójdzie mi łatwiej, niż ze sweterkiem. Metody, takie, jak trzymanie przez jakiś czas w lodówce, pranie w szamponie do włosów itp. nie zawsze odnoszą pożądany skutek. Wtedy sobie tłumaczę, że takie swędzenie sweterka poprawia mi ukrwienie organizmu. I dłużej nie narzekam. Takiej teorii się trzymam.
Najbardziej lubię sweterki z akrylu. Są ciepłe, miłe w dotyku.
Właśnie wczoraj nabyłam taki w secondhandzie, nowy, firmy George  - za jedyne 18 zł.
Dzisiaj już otulona w niego, ocieplam chłodny dzionek.

Jest to  czarny reglan w haftowane wełną kolorowe kwiaty.








Sama sobie swetra w życiu nie udziergałam. Nie wykształciłam u siebie takich umiejętności za młodu, bo szkoda mi było na to czasu, a te krótkie zajęcia praktyczne w szkole, wystarczyło zaliczyć jakimś szaliczkiem na drutach. 

Mam tu "w zanadrzu" piosenkę traktującą o szydełkowaniu, chociaż nie ono jest głównym motywem treści utworu napisanego przez Agnieszkę Osiecką. Jednak przy takiej monotonnej pracy, przerwanej splątaniem nici, można "pofilozofować" o życiu, a raczej o jego przemijaniu. 
Bo jesienią przemija azalia, ale przecież nie tylko ona.

AZALIE
Na szydełku, na szydełku, na szydełku,
Umiem robić i chustkę, i szal,
Ale czasem, gdy splączę, zaplącze się nić.
Jednego mi robi się żal


Czemu młodość trwa krótko i znika we mgle?
Żyło się, ha ha ha, było się i adieu!
Były kwiaty i motyle,
Ale chwilę, tylko chwilę.
Czy pamiętasz tę azalię?
Już umarła, a mnie żal jej.
Czy pamiętasz tę azalię?
Już umarła, a mnie żal jej.

Na szydełku, na szydełku, na szydełku
Umiem zrobić i sweter, i koc,
Ale czasem, gdy splączę, zaplącze się nić.
Samotna zda mi się noc.

Jeszcze tli się iskierka gdzieś w sercu na dnie,
Żyło się, ach, było się i adieu!
Były walce i kadryle,
Ale chwilę, tylko chwilę.
Czy pamiętasz tę azalię?
Już umarła, a mnie żal jej.
Czy pamiętasz tę azalię?
Już jej nie ma, a mnie żal jej.

Źródłó: Pixabay.com

"Azalie" w wykonaniu Ireny Kwiatkowskiej



wtorek, 24 września 2019

PIĘKNE I NADOBNE


Jeśli ktoś Cię skrzywdził, chcesz mu odpłacić.
W jaki sposób? 
Pięknym za nadobne. To oznacza, że tą samą miarą. 
Nie chcesz być dłużny. Nawet, jeśli w danej chwili brak ci piękna, to zdobędziesz go i z całego serca oddasz winowajcy. I wtedy powiesz: Teraz jesteśmy kwita!
Chociaż nie zawsze to kończy sprawę. Czasem zemsta nie ma końca, bo może nastąpić rewanż i sprawa może ciągnąc się jeszcze długo, zatracając godność obydwu stron i często je wyniszczając. Dlatego lepiej zachować klasę, rozejść się (nie odnoszę się tutaj do związków małżeńskich - nad nimi trzeba popracować, dać sobie szansę).  Urazy nie chować, a tym bardziej nie pielęgnować. Przebaczyć.


ROZMOWA Z PTASZKIEM
Andrzej Waligórski

Zawierucha wyje, jak suka,
Mróz, tak szczypie, jak Dreptak dziewuchy,
A do mego okna ptaszek puka,
Żebym dał mu jakieś okruchy.

Stuka, puka ptaszę wynędzniałe,
Piszczy, prosi - Tyś dobre dziecię,
Daj mi pojeść! - A ja na to: - A chałę,
Trzeba było nazbierać w lecie!


Chciałbyś draniu, żebym zrobił daszek,
Żebym sypał pszenicy lub żyta?
A gdzie całe lato był pan ptaszek?
Czemu wtedy mi nie śpiewał, pytam?


Gdym nocami bezsennymi czuwał,
Kłopotami, zmartwieniami struty,
To gdzie wtedy pan ptaszek fruwał?
Przypuszczalnie na jakieś ksiuty!


A gdy przyszła do mnie jedna Walerka
I gdy krew zaczęła we mnie tętnić,
Czemu wtedy ptaszek nie zaćwierkał,
Żeby tę Walerkę roznamiętnić?


Był wszak nastrój, adapter i flaszka,
Księżyc miasto swym blaskiem pobielił,
Lecz zabrakło śpiewu pana ptaszka,
I nic, guzik, jak psu w ucho strzelił...


Nie tak łatwo w mym wieku o babki,
Swą absencją ptaszek wszystko zniszczył.
Teraz ptaszek niech chucha w łapki,
Teraz ptaszek niech sobie piszczy!


Życie ptaszku nie czytanka ze szkółki,
Trzeba przez nie pchać się przebojem!
Że co proszę? Kawałeczek bułki?
A kaktusa! Sam sobie pojem!


Zresztą, co tam, nie jestem zwierzę,
Choć pan tutaj, panie wróbelek,
Na, masz trochę, ty, kopany w pierze,
Ale latem to odćwierkasz, kuchnia Felek!!!

Źródło:Pixabay.com

niedziela, 22 września 2019

PODĄŻAJĄC ZA HERBERTEM

Zbigniew Herbert, fotografia z 1955 roku zrobiona na warszawskich Jelonkach
przez prof. Andrzeja Walickiego (za uprzejmą zgodą Autora)
- Źródło: polskieradio.pl

PRZEDMIOTY
Zbigniew Herbert
"Przedmioty martwe są zawsze w porządku i nic im, niestety, nie można zarzucić. Nie udało mi się nigdy zauważyć krzesła, które przestępuje z nogi na nogę, ani łóżka, które staje dęba. Także stoły, nawet kiedy są zmęczone, nie odważą się przyklęknąć. Podejrzewam, że przedmioty robią to ze względów wychowawczych, aby wciąż nam wypominać naszą niestałość."




I coś w tym jest, bo przedmiot użyty jako rekwizyt w fotografii, mimo , że jego przeznaczenie jest zgoła inne, nie oponuje, choć fotograf przestawia go z miejsca na miejsce, by osiągnąć jak najlepszy efekt. 

 Lindsey-Wixson-CR-Fashion-Anthony-Maule


 lindsey-wixson-for-c-1424333909


Mój kolaż na podstawie  photo by Fernand Fonssagrives," Lisa Fonssagrives",1949 


Myślę, że Zbigniew Herbert zgodziłby się z tezą, że bardzo nie lubimy, aby nam cokolwiek wypominać.
I to martwe przedmioty miałyby nas wychowywać, nas?
Homo sapiens nigdy na to nie zezwoli!
Pod osłoną nocy, za zamkniętymi kratami lub żaluzjami, pokaże im, gdzie ich miejsce!
Wywróci ten porządek do góry nogami i ustali swój, np: w kawiarni.
Przecież jest panem wszechrzeczy!


KAWIARNIA
Zbigniew Herbert


"Nagle dostrzega się, że w szklance nie ma nic, że podnosi się do ust przepaść. Marmurowe stoliki odpływają, jak kra. Tylko lustra wdzięczą się w lustrach, tylko one wierzą w nieskończoność.




Oto pora, gdy należy, nie czekając na morderczy skok pająka, odejść. 
Nocą można przyjść znowu, aby przez zapuszczoną kratę obserwować upiorny szlachtuz sprzętów. Bestialsko pomordowane krzesła i stoliki leżą na grzbietach z nogami wyciągniętymi w wapienne niebo."



"Kawiarenki" - w wykonaniu Ireny Jarockiej- YouTube



sobota, 21 września 2019

ADWOKAT DIABŁA

A Cronicle of England - Strona 057 - Alfred planuje schwytanie duńskiej floty
fot. James William Edmund Doyle

Ciekawa jestem, co było najpierw podczas redagowania czasopisma "Świat Wiedzy" z października: artykuł o królu Alfredzie Wielkim czy reklama pewnego leku na... hemoroidy, a materiału o tematyce nawiązującej do tego produktu dopiero zaczęto poszukiwać. Artykuł i reklama mieszczą się razem na wspólnej stronie.

Stawiam dolary przeciwko orzechom, że najpierw zaistniała w redakcji ... reklama.

 W części czasopisma "Pytania i odpowiedzi" redakcja zapytała "Czy można wymodlić ... hemoroidy?"
 No i oczywiście odpowiedziała, a jakże. Przecież temat naprawdę czytelników interesuje... nadzwyczaj.
Ja po przeczytaniu odpowiedzi , działając z ograniczonym zaufaniem co do źródeł informacji zawartej w odpowiedzi/artykule, zajrzałam do Kwartalnika Historycznego z 1998 r. i w części recenzyjnej znalazłam artykuł: "Alfred Wielki - nowe spojrzenie czy fałszywy trop w badaniach nad biografią średniowiecznego władcy"- autorstwa Aleksandry Sosnowskiej.

A o co tak sprzeczają się badacze biografii?
 Kto to rozpowszechnił taką informację, że jakoby tak bohaterski angielski władca , który stawił czoła pustoszącym Wyspy wikingom, jako nadzwyczaj pobożny człowiek, miał wymodlić sobie...hemoroidy?

Autor tego artykułu , nie poddając w wątpliwość źródła informacji, pisze, za walijskim mnichem Asserem, że Alfred w "...młodości żarliwie błagał Stwórcę, by zesłał na niego...chorobę - wystarczająco dokuczliwą, aby stłumiła w nim pożądanie, a jednocześnie nie przeszkadzała mu w rządzeniu. Życzenie monarchy poniekąd się spełniło: wkrótce zaczął cierpieć na hemoroidy. Ból był jednak na tyle dojmujący, że po całym dniu spędzonym w siodle, w drodze powrotnej z polowania Alfred wstąpił do kościoła - aby pomodlić się o ulgę... "

Myślę, że gdybym tyle czasu spędzała w siodle, co Alfred, to wcale nie musiałabym zawracać głowy Stwórcy. Byłoby to już niepotrzebne. Cud sam by się spełnił.
Jednak w Tygodniku Historycznym poddaje się w wątpliwość, czy to właśnie mnich Asser takie notatki zawarł w opisywanym żywocie króla i czy taki fakt miał w ogóle miejsce. Przypuszcza się, że w spisaniu dziejów żywota Alfreda maczał palce jakiś "Pseudo-Asser", zapożyczając pewne wątki z "Żywota Geralda".

Na podstawie opracowania Alfred P. Smyth, King Alfred the Great, Oxford 1995, ss. 770, Oxford University Press dowiadujemy się, że:
"Alfred borykał się też z innymi niż Gerald dolegliwościami: hemoroidami oraz tajemniczą i bolesną chorobą, na jaką miał zapaść po wejściu w wiek męski 39 . Jej mętne opisy, od dawna uznawane za podejrzane, Smyth położył na karb niezdarności i gorliwości „Pseudo-Assera", który pragnął przystroić Alfreda w laury „białego męczeństwa". Choć pobożność władcy, nawet przekraczająca przeciętność, była integralną częścią ideału, którym posługiwali się biografowie, Smyth jest przekonany o anachronizmie takiego opisu, bardziej pasującego do mnicha z końca X w. Lista zbieżności, z naciskiem i wielokrotnie przytaczana przez Smytha, opiera się na podobieństwie wątków czy rozwiązań fabularnych. Nie sposób jednak znaleźć u Assera literalnych zapożyczeń z dzieła Odona, które dowodziłyby rzeczywistej zależności.

Jeśli to miało w ogóle miejsce, to myślę, że  ewentualne wymodlenie niekomfortowej przypadłości, tylko dla ujarzmienia grzesznego ciała, nie było jedyną z przesłanek, które przesądziły o świętości Alfreda. Był przecież więcej niż przeciętnie pobożny, w co nie wątpią kronikarze, a także  historycy.
W każdym procesie beatyfikacyjnym występuje adwokatus diaboli. Na pewno sprawa została dogłębnie zbadana.

Imieniem Św. Alfreda  nazwano jedną z ulic w Portland.

Św. Alfred Wielki - ikona

Alfred z matką i bratem , Źródło: Ciekawostki Historyczne
fot. Edmund Leighton (domena publiczna).

Jeśli nie wiemy, czym zajmuje się nauka, no to już jasne.

Nie sposób byłoby wymyślić innego nawiązania do umieszczenia reklamy środka na hemoroidy. Gdyby nie to, można by stracić okazję nabycia 4 opakowań w tym jedno gratis + płyn do higieny intymnej tylko za 225 zł. 
Co za okazja! 

Szkoda, że nie zareklamowano jednocześnie rycyny, bo podobno to dobry środek na to, aby zapomnieć o pożądaniu. Takie rady dawali dawniej starsi rozbrykanej młodzieży.

I jakie szczęście mam, że nie wprowadziłam sobie opcji zarabiania na blogu przez reklamy, bo już by mi się tu władowali z reklamą odpowiedniego produktu , wspomnianego w poście. Nie potrafię się jeszcze odciąć od komentarzy z reklamami. Po prostu spamuję od ręki.

piątek, 20 września 2019

JAKĄ TEMPERATURĘ MAJĄ TWOJE ŁZY?

by Kemal Kamil Akca Żródłó: Tutt'Art@ 

Bywają ludzie tak skrajnymi materialistami, że  nawet pragnęliby własne łzy przemienić w diamenty, ale już tu, na ziemi.

Znam bajkę "Fałszywe sny" Afanasjewa, w której biedny szewc nie był w stanie zaspokoić potrzeb własnemu dziecku, które wyrażało je ciągłym płaczem. Pewnego razu  klientem szewca, niespodziewanie, okazał się nieznajomy rycerz. Ten ulitowawszy się nad biednym szewcem i jego płaczącym z głodu chłopcem, okazał się dobroczyńcą. Obiecał, że od tej pory każda łza jego syna zamieni się w najdroższy na świecie kamień. I rycerz znikł.
Na pewno już wiecie, co mogło być dalej. 


"(...)Od tej pory szewc stał się najbogatszym człowiekiem w całym kraju. Ile razy syn jego zapłakał – natychmiast łzy zamieniały się w diamenty. Szewc wzniósł sobie wspaniały pałac w kształcie złotego buta i zatrudniał wielu ludzi, którzy szyli mu wytworne obuwie. I stał się bardzo bogaty. Lecz zachłanność jego była nienasycona.
Bo choć syn jego stawał się już coraz starszy, był syty i szczęśliwy, szewc kazał mu dalej płakać, aby mieć jeszcze więcej drogich kamieni, które gromadził w rozległych pałacowych podziemiach. (...)"


Ale zachłanność go pogrążyła.
 Nie wiedział (a okazało się dopiero wówczas, kiedy chciał spieniężyć diamenty na dworze króla), że kamienie stały się fałszywe, od kiedy syn płakał fałszywymi łzami. Chyba jubilerzy króla nie znali wiersza Herberta.

Z TECHNOLOGII ŁZY
autor: Zbigniew Herbert

"W obecnym stanie wiedzy tylko łzy fałszywe nadają się do obróbki i dalszej produkcji.
Łzy prawdziwe są gorące, wskutek czego bardzo trudno oddzielić je od twarzy.
Po doprowadzeniu do stanu stałego okazało się, że są bardzo kruche.
Nad problemem eksploatacji łez prawdziwych głowią się technolodzy.

Łzy fałszywe przed mrożeniem poddaje się zabiegowi destylacji, 
gdyż z natury są mętne i doprowadza się je do stanu, w którym pod względem czystości nie ustępują prawie łzom prawdziwym.
Są bardzo twarde, bardzo trwałe 
i nadają się nie tylko do ozdób, ale także do krajania szkła."

Szewc mógł sobie teraz wylewać "krokodyle łzy", ale nie napiszę, że... z żalu.  Bo określenie to ("krokodyle łzy") wcale nie oznacza szczerego żalu, a taki pewno z rozczarowania i złości na swoją chciwość i głupotę, szewc  teraz już czuł.
Krokodyl -  ten to by mu współczuł:

 Źrodło: llyrgruffydd.cymrucrocodile-tears

O miejscu, gdzie nie ma łez  - śpiewa Eric Clapton.

"Tears in Heawen" - Eric Clapton -YouTube


A co Bóg czyni  ze łzami ludzi ? tutaj


Chciałoby się niejeden raz zapytać, a co ze łzami ludzi czyni Bóg - On przecież pełen uczuć macierzyńskich i ojcowskich? 


Śmiało wraz z Psalmistą wolno zapewnić, że Bóg je wszystkie zbiera:

"Ty zapisałeś moje życie tułacze; przechowałeś Ty łzy moje w swoim bukłaku: " czyż nie są spisane w Twej księdze? " 

(Ps 56, 9).


A Troubled Soul by Ferdinand Hodler



 by Aram Nersisyan - Tutt'Art@



by Pablo Ruben Lopez Sanz

OPUSZCZONY
Zbigniew Herbert 

Już łzy mnie opuściły 
i tylko czasem
trzęsą się śmiesznie plecy 
w dłoniach zamykam twarz 

To są chwi­le sła­bo­ści 
gdy na­gle so­bie przy­po­mnę 
ró­żo­we pół­księ­ży­ce 
wscho­dzą­ce z nad Two­ich pal­ców 

Lub ja­kieś zda­nie z li­stu 
"cze­kam Cie­bie po śmier­ci" 
lubi cień mój na pe­ro­nie 
kie­dy po­ciąg od­jeż­dża 

Po­tem przy­cho­dzi tępy spo­kój 
uci­chły smu­tek grec­kiej wazy 
i do­sko­na­łość sa­mot­no­ści 

Opusz­czo­ny na­wet przez łzy 
opusz­czo­ny przez gest wy­mo­wy 
pięk­nie za­ła­ma­nych rąk