Translate

piątek, 27 maja 2016

MOJE SAN FRANCISCO


     Moje obecne miejsce zamieszkania przyrównuję do San Francisco. I to nie ze względu na kwiaty, które należy w tym mieście nosić we włosach, o czym śpiewał  Scott Mc Kenzie. Oczywiście, mowa tu o latach hippisowskich.
Może Kenziemu chodziło o zwykły kwiatek we włosach?

by Nichael i Inessa Garmash
Tancerka Flamenco

     Ja i tak szansy nie miałabym, ze względu na jedwabistość moich włosów. Jedynie wiek miałam taki sam, jak hippisi. Byłam jednak dziewczyną z "dobrego domu" i co najwyżej kwiatek mogłabym sobie próbować wpiąć, ale i tak żadna moja fryzurka takiego ciężaru nie zdzierżyłaby. Chyba, że jedną maleńką stokrotkę lub chaberek. Ten ostatni to mój ulubiony polny kwiat.


O, taki wianuszek na głowie, to może byłoby rozwiązanie?

Goyo Dominguez

   Ten wianek też może i odpowiedni, ale modelka za bardzo ułożona, jak na tamte czasy, chociaż, jakby przystroić ją w jakieś koraliki, sznureczki itp., to kto wie?
 Idolką młodzieży wówczas była Janis Joplin.

Janis Joplin (Wikipedia)


To może kwestię fryzury zakończę wdzięcznym "warkoczykowym" obrazkiem.

by Laura Ramie

Ad rem, dlaczego San Francisco?
Nachylenie ulic jest tym wspólnym mianownikiem. Pewnie, że nie jest takie u mnie duże, jak widoczne na obrazie. Lombard Street składa się z 9 serpentyn na odcinku nie dłuższym niż 400m. Nachylenie ulicy 16 %
Została zaprojektowana w 1922r. przez Carla Henry`ego.
Moje  San Francisco - by Po Pin Lin
Christine Hopkins Painting - Lombard Street - San Francisco, California by Christine Hopkins
    Atrakcyjny przejazd dla turystów tramwajem linowym po stromej ulicy Powell Street nie bawiłby mnie. 
       Nie jest to jednak najbardziej stroma ulica świata wg Guinnessa, bo jest nią Baldwin Street w Dunedin w Nowej Zelandii. Nachylona jest pod kątem 19 stopni, czyli około 35 %.


Odnotowano tam przypadek dwu dziewczyn, które postanowiły zjechać po tej ulicy (odcinek ulicy ma 350m) w koszu na śmieci. Dla jednej z nich skończyła się ta przygoda śmiercią.

Dziękuję. Po takiej ulicy, chodziłabym chyba na czworakach. 
A propos chodzenia na czworakach, żeby nie wywoływać wilka z lasu, to znalazłam na blogu "Zebry w galopie" ciekawą informację o przypadkach ludzi obciążonych zmianami genetycznymi, które zmuszają ich do chodzenia całe życie na czworakach.
 W pewnej tureckiej rodzinie liczącej 16-oro dzieci, aż 5-oro nie przyjęło postawy wyprostowanej, pozostając w pozycji na czworakach. Kiedy publikowano artykuł o tym przypadku, osiągnęli już wiek od 19-35 lat.

BBC
Rodzina turecka na czworakach - zdjęcie BBC
4n1
Jedna z sióstr - zdjęcie BBC

"Mimo, że poruszają się na czworakach, to potrafią wykonywać precyzyjne prace za pomocą samych rąk, np. kobiety szyją. Z kolei syn wędruje po okolicy, zbierając puszki i butelki, które sprzedaje w skupie, żeby pomóc rodzinie. Nosi je w zaimprowizowanym z koszulki tobołku, który przytrzymuje zębami." (Blog "Zebry w galopie"  wpis- Przez życie na czworakach- polecam, są tu ciekawe medyczne szczegóły)

To nie jedyny taki przypadek ludzi,  chodzących na czworakach.

journal.pgen.1000487.g002
Członkowie irakijskiej rodziny przemieszczający się na czworakach. CC BY 3.0 Türkmen S, Guo G, Garshasbi M, et al. CA8 Mutations Cause a Novel Syndrome Characterized by Ataxia and Mild Mental Retardation with Predisposition to Quadrupedal Gait. Barsh GS, ed. PLoS Genetics. 2009;5(5):e1000487. doi:10.1371/journal.pgen.1000487.

A tak ciężko mi podchodzić pod wznoszące się ulice w mojej miejscowości. Mają jedynie około 5% nachylenia na odcinku około 500m, a wydawało mi się, idąc z zakupami, że pokonuję ulice w San Francisco. Nieraz narzekałam, że pod koniec trasy będę ciągnąć się na czworakach.

   Od dzisiaj jednak, określenie to nabrało dla mnie innego sensu. Nie będę wywoływać wspomnianego już wilka z lasu.
 Muszę po prostu podnieść się od komputera i nabrać kondycji, bo jak na razie, to kondycję wyrobiłam sobie w palcach od stukania w klawiaturę laptopa, jak ten kot.

A kwiaty we włosach mogą nosić nawet starsze panie i też wyglądają wdzięcznie.