Translate

niedziela, 5 stycznia 2020

ILU ICH W KOŃCU BYŁO?

Obraz autorstwa Andrea Mantegra

A czy to takie ważne?
Trzech, sześciu, dwunastu czy...?
Dziwne, że pewnemu politykowi, teraz już nieco mniej aktywnemu, nie rzucono się na pomoc, kiedy pomylił święto Trzech Króli, nazywając Świętem Sześciu Króli. Inny natomiast popisał się znajomością ich imion i wymienił wśród nich Belzebuba. A przecież jeśli tych mędrców było więcej niż trzech, to dlaczego wśród nich nie mógł być i Belzebub (pismo święte zresztą nie wymienia żadnego imienia)?

Może w tym turbanie na głowie gdzieś rożki się kryły?
Czy wszyscy królowie, mędrcy czy magowie to znów tacy święci byli? 
No, może szczodrzy... bo przynieśli dary i to jakie! Mirrę, kadzidło i złoto. 


Co niektórzy przypuszczają, że jeśli ich było więcej, niż trzech, to może nieśli (wieźli) te dary na zmianę.

 W każdym razie święty Mateusz za dużo nam nie zdradził na temat tej wizyty. Pisał o "mędrcach ze wschodu".






Nazwa Święta Trzech Króli jest nazwą potoczną, bo tak naprawdę, to chrześcijanie 6 stycznia obchodzą święto Objawienia Pańskiego - czyli  Epifanii tutaj





TGD feat. Kuba Badach, Piotr Cugowski - "Trzej Królowie


Trzej Królowie pod Gwiazdą szli,
Przemierzali noce i dni,
Niosąc dary, pełni wiary
Aż do stajenki szli.
Królu, któryś przyszedł na świat,
Pośród biednych w Betlejem chat,
Panowanie i władanie Twoje jak złota blask.
Weź kadzidło z rąk naszych tu,
Niech modlitwą padnie do nóg.
Wznieśmy dłonie, Pan na tronie,
On, Wiekuisty Bóg.
Wznoszę oczy za Gwiazdą wzwyż,
Kiedyś Panie czeka Cię krzyż.
Mirra Tobie, który w grobie spoczniesz jak człowiek śpisz.
Gwiazda światłem nocy lśni,
Gwiazda nas prowadzi dziś.
Na kolana, chwalmy…

Pamiętam z dzieciństwa wiersz Ewy Szelburg-Zarembiny. Wtedy na 100 % byłam pewna że tych króli było trzech. 



TRZEJ KRÓLOWIE JECHALI
Ewa Szelburg-Zarembina

Trzej Królowie jechali Jezuska szukali.
Zobaczyli zamek, w bramę zastukali:
-Otwieraj się, zamku, wspaniały, królewski!
Pewnie gości w tobie Jezusek Niebieski!

Wyszedł sam marszałek przed bramę zamkową,
spojrzał na Trzech Króli i pokiwał głową:
- Zamorscy Królowie, jedżcie szukać dalej,
nie ma tu Jezuska wśród zamkowych sali -

    - Jak jechać, to jechać -- Trzej Króle westchnęli.
    Napotkali pałac i znów przystanęli:
    - Pałacowy sługo, otwieraj nam wrota,
    prowadź kędy Dziecię w kolebce ze złota! -

    Klaśnie stary sługa rękami obiema:
    - Zamorscy Królowie, tu Jezuska nie ma! -
    Nie było w pałacu, nie było we dworze,
    - może Go znajdziemy u chłopa w komorze?

    Przyjechali Króle do bielonej chaty.
    - Czy jest tu Syn Boży odziany w szkarłaty? -
    Wyszedł sam gospodarz, kłania się, jak umie.
    - Nie ma tu dzieciątka w izbie ni na gumnie.

    Zmartwili się Króle, Bo już i noc bliska.
    Patrzą, a tu gwiazda nad stajenką błyska.
    Widzą Trzej Królowie wyraźny znak Boży.
    Więc Melchior najstarszy drzwi stajni otworzył.

    Ledwie i otworzył, upadł na kolana,
    bo ujrzał Dzieciątko na wiązeczce siana.
    Nie miał ci Syn Boży szat z pereł i złota.
    Leżał nagusieńki jak ludzka sierota.

    Pojęli cud świata zamorscy mocarze
    i padli przed żłókiem na królewskie twarze.
    Z darami świętymi złożyli mu skrzynie,
    uwielbili Boga w maluśkiej Dziecinie.