Translate

środa, 6 listopada 2019

KORZONKI CZY KACZY CHÓD


Starsza Pani za dużo siedzi w domu przy komputerze. Oj, niedobrze!
Garbacieje, flaczeje, nie ma wyjścia, musi ruszyć swe stare kości i nie tylko one!
Wybiera jakąś trasę na odpowiedni w listopadzie spacer, aby mieć powód do wyjścia z domu. Może cmentarze?
Szczególny o tej porze zapach suszonych liści, kwiatów i unoszących się smug ze zniczy. Jest tu od niedawna, sprowadziła się tu do nowo wybudowanego domu ( nie... grobowca swojego jeszcze nie ma!) w tej miejscowości 4 lata temu. Na żadnym z tutejszych cmentarzy , na szczęście, nie leżą jej krewni, ale za to już 2 sąsiadki staruszki.
Nadeptała się trochę, nie pamiętając o właściwej postawie. Kręgosłup raczej pochylony, bo tu zapalić świeczkę, tam rozczytać tabliczkę informacyjną, gdzieś odgarnąć liście z grobu, kto by tam pamiętał, że schylając się, należy uginać kolana.
Ubrała się niewłaściwie. Za ciepło i nieprzewiewnie.
Zgrzana i zmęczona wchodzi po drodze do kawiarni, tam rozpina kurtkę, aby ochłonąć i wyciszyć się. 
W drodze powrotnej załatwia jeszcze niezbyt ciężkie zakupy, ale zajmujące obie ręce.
Wraca do domu, wymuszonym krokiem, kołysząc ciałem z boku na bok. Kaczy chód.
Po godzinie jest już w domu i pada na kanapę.

Mama wyszkolonej, choć nie praktykującej, modelki wcale już nie przypomina osoby, która swe geny jej przekazała (oprócz wzrostu).
Postawa przypomina osobę ciągle coś poszukującą, ale już nie w chmurach, jak w młodości, ale bliżej ziemi. Nie, nie marzy, jeszcze, aby chryzantemy czy kalie wąchać od strony korzonków.

Przypomina sobie, że w młodości chodziła po mieszkaniu z książką na głowie, starając się w czasie ćwiczebnego marszu, stopy stawiać na wspólnej linii.
Teraz modelki idą dalej, przekraczają wyimaginowaną linię.
Czy wrócić do tych ćwiczeń?
Modelką już nie zostanie, ale może poprawi postawę?
Dobrze, że podłoga ułożona jest w płytki w sposób prosty, pozwalający wyodrębnić sobie jedną linię. A książek ma dostatek. Głowa uniesie już nie duży wolumin, ale jakąś niewielką książkę, a raczej... gazetę.
Najlepszy skutek byłby, gdyby głowę nosiła w dłoniach, wysoko, dumnie.
Czuje, jak pracuje wysłużona miednica, kołysząc się z lewa na prawo.
Czy zniknął kaczy chód, a pojawił się ...(?)krowi ?

Teraz kolej na dotlenienie. 

Ubrała się niewłaściwie. Za ciepło i nieprzewiewnie.

Shoping kawa.

Po godzinie wraca do domu i pada na kanapę.



Źródło: Pinterest

by Chauloux

Źródło: Pinterest
by Serge Lutens



Baz względu na to , czy w dzień czuje się, jak starsza pani , czy jak kobieta nie dająca się jeszcze starości , w nocy czuje, że miednica składa się z mnóstwa pojedynczych, nie związanych ze sobą kostek. Próbuje zmienić pozycję , ale ból nie pozwala jej oderwać pleców od materaca. Może w lewo się uda? Nie … w żadną:((( 

Nie jęczy, bo co by to dało, oprócz przebudzenia męża.
Bierze swe bolące członki miednicy w swe dłonie i w bólu próbuje przenieść je w wybrane miejsce. 
Czy to skutek schłodzenia po przepoceniu wczorajszym? 
A może to winien modelowy "kaczy chód"? 
Gorzej, gdyby znać dawały  korzonki nerwowe, a przecież rano umówiona jest z lekarzem rodzinnym? Chce się wreszcie zaszczepić p/grypie. Powinna być zdrowa. Jako osoba ze stymulatorem serca wie, że szczepienie jest  jej  potrzebne.
Mąż uważa, że po prostu za mało się rusza. Taką postawił diagnozę. To nie korzonki i ze szczepienia nie powinna rezygnować. Zresztą lekarz zadecyduje..
Z trudem udało jej się zwlec  z łoża boleści.
Trochę lekkich ćwiczeń porannych i … ból złagodniał, a w końcu ...ustał.

Wizyta lekarska z wynikiem pozytywnym, szczepienie... również.

Na razie o spacerach krokiem modelki musi zapomnieć.


 Dostojny spacer, bez "wywijania biodrami na lewo i prawo" też ma plusy. Co było, minęło. Trzeba pogodzić się z możliwościami wypływającymi z wieku, ale nie poddawać się. Wszystko należy czynić stosownie do wieku.