Translate

sobota, 2 marca 2019

PILOT O ŻELAZNYM ZDROWIU



Loty samolotem , nie w roli  pilota :-), ale pasażera, mam już raczej za sobą. Wtedy byłam pewna, że samolotami, którymi latałam kierowali piloci o żelaznym zdrowiu. 

Cyber-babcia, nafaszerowana  elektroniką, niech już siedzi w domu i notuje wspomnienia.
Są tacy, którzy w moim stanie zdrowia zdobywają jeszcze góry, maratony itp. Ja sobie to wszystko już odpuszczam. Bajeczki oglądam z wnukiem. Nie, to nie ja mam potrzebę takiej rozrywki, ale właśnie zawitał do mojego salonu mój 5-letni Kuba.

I właśnie w przerwie leci reklama pewnego probiotyku. Nie wymienię jego nazwy z wiadomych przyczyn. Nie ważne zresztą, jaki to byłby reklamowany probiotyk, to reklama i tak jest nietrafiona.  

Pilot zwraca się do stewardessy z prośbą o przypomnienie mu za pewien czas o wzięciu probiotyku, ponieważ musi zachować odstęp między pobranym innym środkiem leczniczym. Stewardessa wyćwiczona w nagłych sytuacjach,  przynosi od zadowolonej pasażerki probiotyk, który można zażywać wraz z innym lekami. 

Jakie przesłanie?
Samolotem może kierować chory pilot.
Stewardessa traci czujność i przyjmuje od pasażera lek niewiadomego pochodzenia ( czy to w ogóle lek - a może trucizna lub chociażby środek odurzający?).
Pasażer ufa bezgranicznie choremu pilotowi
Pilot też nierozważnie ufa stewardessie, że ta  podaje mu odpowiedni lek.
Najważniejsze przesłanie to:
AUTORKA BLOGA JEST FATALISTKĄ.

Może mam takie szczęście, że w momencie opublikowania takiego posta reklama zniknie z anteny. 
Dlaczego?
Już tak miałam. 
Oglądałam z 2 lata temu też bajeczki z przerwą fatalnej reklamy. 
Pewien bank wpadł na pomysł reklamy o wymiksowaniu się z trudności finansowych . Jak to wyglądało?
W reklamie, na stole stał mikser, w formie kielicha od kuchennego robota, a  pan w bankowym uniformie wrzucał do miksera mini domek,  samochodzik, podobny do zabawki Kuby itp... przedmioty, obciążone finansowo kredytami.
Dziecko było zdezorientowane. 
Pan zmiksował jego samochodzik! 
Babcia wystraszona, aby Kuba nie wrzucił do jej miksera samochodzika, który mu się już nie podoba. Przecież dziecko uważa, że można wszystko zmiksować i pójść do banku, oni problem rozwiążą.
 Napisałam o tym na blogu i chciałam dołączyć reklamę. Zdziwiłam się. Reklama nagle zniknęła. Nie było jej już ani w sieci internetowej, ani nie pojawiła się więcej w TV.