Translate

piątek, 21 sierpnia 2020

MODUŁOWY DOMEK

Człowiek uczy się całe życie i dobrze jest, jeśli tę wiedzę wykorzystuje w praktyce. Samo "nabijanie sobie głowy" wciąż nową informacją może uczynić go co najwyżej omnibusem. 
Czego taki omnibus dowiedziałby się z najnowszego "Świata Wiedzy".
Umiałby odpowiedzieć po lekturze tego czasopisma, czy istnieje kapsuła kosmiczna dla myszy.
"Już od dawna wiadomo, że kości astronautów wystawione na działanie nieważkości tracą swoją masę. Dlatego też trwają badania mające na celu opracowanie nowych metod zapobiegania takim dolegliwościom.
W ramach jednego z nich na Międzynarodową Stację Kosmiczną (ISS) regularnie wysyła się wraz z różnymi misjami grupy składajace się z kilkudziesięciu dorosłych myszy. Każda z nich spędza na orbicie od 30 do 77 dni - dla tych dożywających przeciętnie 12 miesięcy gryzoni to szmat czasu!
Nasa opracowała dla nich tzw. Rodent Research Hardware System, który składa się z trzech głównych komponentów: transportera, w którym zwierzęta podróżują z Ziemi na orbitę, jednostki przejściowej oraz modułu pobytowego na ISS. 

W tym ostatnim panują warunki - jeśli idzie o temperaturę, koncentrację dwutlenku węgla, wilgotności itp. - takie same, jak dla przebywających tam ludzi.  Myszy mają zapewniony dostęp do pożywienia, powietrza oraz światła, a także poczucie przebywania w przestrzeni, gdzie istnieje "góra" i "dół".
(...)
10 myszy może przebywać w jednym z dwóch modułów dla gryzoni na ISS. W tym czasie są obserwowane za pomocą kamer oraz czujników na podczerwień.
(...)
Wcześniejsze eksperymenty z udziałem myszy doprowadziły do powstania nowych leków na osteoporozę"

Jak to dobrze się składa, że zdążyliśmy zakończyć naszą ostatnią chyba w tym roku inwestycję. Mam na myśli domek ze zjeżdżalnią dla naszych malców.

(Początki były takie tutaj )




 Inaczej, może ktoś poczytałby nas o chęć zbudowania jakiegoś eksperymentalnego modułowego domku na wzór tego modułu dla ISS  (jak dla doświadczalnych myszy) - dla naszych urwisków z których jeden, ten większy wnuczek jest zwinny, jak mysz, a drugi też się zapowiada, że takim będzie wkrótce. "Świat i Wiedza" dotarła do nas dzisiaj, a domek zakończyliśmy wczoraj. 
Okazuje się, że ten moduł pobytowy (zabawowy) zbudowany rodzinnymi siłami  - niezbyt przypadł starszemu do gustu. 
Ten niższy moduł nieużytkowy, brązowy, został zbudowany z udziałem sąsiedzkim - ze starych elementów szafek kuchennych sąsiadki.
Co to za dom, który nie ma ocieplenia? Przecież dziadek, projektując domy dla swoich klientów zawsze uwzględnia ocieplenie.
(???) Ocieplenie? Czy  ty, Kuba, zimą  chciałbyś tu zjeżdzać na nartach po oblodzonej zjeżdżalni?
A może w Boże Narodzenie urządzimy w niej szopkę betlejemską?  
Tylko żeby nie zażyczył sobie żywych zwierząt... np. wielbłąda z wołem w towarzystwie.
Ocieplenie... też sobie wymyślił... domek bez okien, drzwi... ale ścianki ocieplone, cha, cha, cha!!!
To dlaczego w tym domku nie ma drzwi, ani okien, okiennic?


I jak tu przyznać się dziecku, że w ten sposób będzie przez rodziców i dziadków kontrolowany, nawet, jeśli on będzie coś kombinował w tym domku, a oni siedzieć będą w salonie na kanapie.



Brak prywatności?
 A jak młody zechciałby sobie domek ocieplić , raczej ogrzać, rozpalając wewnątrz ognisko przy zamkniętych drzwiach i okiennicach, lub zainstalować i uruchomić ogrzewanie podłogowe?
Drewno na opał kominkowy składowane jest tuż za domkiem.
Toć to niezwykle kreatywne dziecko, jak każde w jego wieku.

Wyobraża  sobie ten domek, jako rakietę, nawet wie, gdzie należałoby rozniecić źródło energii. To ten brązowy moduł nieużytkowy. Nawet tam wciskał się, pełzając po trawie na brzuchu. A tam kontrola już nieefektywna. Chyba, że zastosujemy peryskop lu kamerę.
Należy mieć baczenie, czy stamtąd jakiś dym się nie pojawi.

A że świat chciałby oglądać z kosmosu, nie dziwię się wnukowi.

A jak on ma zaprosić kogoś do swego domku, kiedy nikt nie ma szans zapukać do drzwi (tych nieistniejących)? 
A po co mu drzwi, przecież i tak wchodzi do domku, wdrapując się przez zjeżdżalnię!
Lepiej, żeby miał zapewniony dostęp do powietrza i światła, i aby miał na tyle poczucie przebywania w przestrzeni ( jak te myszy w module), orientując się, gdzie "góra" a gdzie "dół", bo widzę, że z tej zjeżdżalni zaczyna już zjeżdżać głową w dół.
I tak pewną prywatność mieć będzie, bo wyjdzie z tego "modułu" , kiedy sam zechce. Dojrzała opiekunka dziecka mogłaby   wejść po schodkach, by go stamtąd wyciągnąć tylko w przypadku, gdyby nie miała rozkołysanych bioder , jak hamak. Można sobie je poobijać o poręcze, jeśli już uda się w ogóle tam wcisnąć. (Ale przecież nie ma wśród nas Noemi Pamiętacie "Alabamę"? - Noemi biodra ma jak hamak. To wkręt taki z przedostatniego posta o pończoszkach, blues jeszcze mi brzmi w uszach).



To nie ja mam wymiary Noemi, bo w jaki sposób bym tam się dostała i ścianki wymalowała? Córki mają geny po mamie, więc schodki dla nich to łatwizna, ale nie wiem , co ze zjeżdżalnią.
Zjazd przez zjeżdżalnię nie wchodzi w rachubę osobie  z biodrami Noemi. Najzwyczajniej pewna część ciała nie koreluje z wymiarami zjeżdżalni. Zastanawiam się, czy potrzebne było aż takie przygotowanie miękkiego lądowania, kiedy nie każdy dorosły kosmonauta w drzwiach kapsuły się mieści?


To miękkie lądowanie dla najmniejszej "myszki"




 I kto tu jest wygrany?
O kolorze różowym nie wspomnę... Cisza.... Przecież to babski kolor, nie do zaakceptowania przez Kubę.
Miał to być kolor czerwony, ale babcia wybierała farbę w ciemnych okularach. 
Ten róż ostatecznie nie jest taki dziewczęcy, bardziej zbliżony jest do czerwonego, ale nie daj Boże, zwrócić uwagę na to inwestorowi Kubie i cała robota malowania zaczęłaby się od nowa. A więc.... sza....
Nawet otrzymaliśmy z mężem kwiatki od Kuby w podziękowaniu za domek. Mają podobny kolor, jak te schody do domku z balustradką.



Skoro wybrał taki kolor goździków, to może zaakceptował taki sam w domku? Na wszelki wypadek nie będę dopytywać.

Na fotkach nie ma Kuby w domku?
A no nie ma.. Już chroni swoją prywatność. Przecież nie chcecie oglądać urwisa  z wytkniętym językiem i zamkniętymi oczami.



Cioci piesek (Milord) będzie musiał być wniesiony do domku, jako gość, bo to przecież corgi z krótkimi nóżkami.