Translate

czwartek, 27 czerwca 2019

ŻYWOPŁOT




    Moje tuje , mimo upałów, wyglądają niezwykle dorodnie. Pną się w górę i nie wiem jeszcze czy im pozwolę osiągnąć doskonalszy wzrost.


 Zastanawiam się, czy nie zacząć ich formować, tzn. bezpardonowo "zrzynać", jak to czynił bohater wiersza Andrzeja Waligórskiego. Jest jeden wszakże problem. Przecież to nie ja będę ewentualnie operatorem sekatora. A latka lecą, muskuły mojego męża też nie będą wiecznie jędrne. Trochę czasu upłynie, kiedy wnuczek przejmie obowiązki. Mam zresztą zięcia. Niech decydują.
Trochę trzeba pomyśleć...



Na razie Kuba chętnie podgląda dziadka podczas różnych zajęć wokół domu i rwie się sam do pracy, np.: przy naprawie zamka do furtki.


















Tymczasem zapraszam do satyrycznego ujęcia tematu wspomnianego wyżej autora,  Andrzeja Waligórskiego.

Żywopłot - 
autor: Andrzej Waligórski

Trwa w okolicy popłoch

I zamieszanie spore:

Tatko strzyże żywopłot

Ogromnym sekatorem.
Zbudził się wczesną wiosną
Kiejby niedźwiedź w barłogu,
Przeciągnął się, otrząsnął,
Wylazł i siadł na progu.
Otworzył ślipia, sapnął,
Splunął przed się bez pudła,
Odegnał muchy łapą,
Poczochrał się po kudłach,
Furknął jak wentylator,
Lub jak słoń znad Zambezi,
Złapał w dłonie sekator
I zabrał się do rzezi.
Hej, w ulewie gałęzi
Wyrwanych zawieją
Coś się kłębi, coś rzęzi.
Jacyś czarci szaleją,
Jakieś się wilkołaki
Żrą bestialsko wśród żerdzi,
Fruwają krzaki-kłaki,
Coś jęczy i coś śmierdzi.
Przerżnął się tatko w poprzek,
Wypadł z gąszczu z łomotem,
Wydał bojowy okrzyk,
Hyc i runął z powrotem.
Znowu wszystko druzgota,
Tnie, rąbie, siecze w buszu,
Zajrzał sąsiad zza płota -
Cofnął się już bez uszu.
Przyleciał sierżant Miziak,
Strofował go na próżno,
Bo tatko dostał hyzia,
Ciach i lufę mu urżnął.
Aż wreszcie swoje zrobił,
Ściął ostatnią roślinę,
Plac jak pustynia Gobi,
Żywopłot jak Yull Brynner.
Wyjął tatko papieros,
Lecz kiedy go dopalał,
On - dopiero co heros -
Nagle sflaczał i zmalał.
Powiędły mu muskułki,
Ukazały się gnatki,
Wreszcie przeląkł się pszczółki,
Beknął i zwiał do chatki,
Gdzie swe członki żałosne
Okrył ciepłą bielizną...
Tak, tak, raz w roku na wiosnę,
Każdy z nas jest mężczyzną
W jakiejś tam specjalności,
Jak seks, ryby lub koty...
...lecz większość bez litości
Wyrzyna żywopłoty...




Wersal, Francja- Pixabay