Translate

czwartek, 13 sierpnia 2020

LECIM... (skalpelem) ...PO CAŁOŚCI !

Przeglądałam ostatnio starsze swoje posty, a nazbierało mi się ich już niemało, że o niektórych nawet zapomniałam.
Były poważne, ale też humorystyczne. Jeden z nich nosi tytuł "Życie fest" tutaj  

Oparty on jest głównie na piosence  barda, kompozytora i poety czeskiego - Jaromira Nohavicy, pt "Pochód zdechlaków". 

Poeta podchodzi w swoich utworach humorystycznie do życia, ale , jak wskażę w tym poście, również lekko traktuje problem  śmierci.

Nohavica jest   autorem,  m.in. utworu: "Kiedy i mnie sieknie" (Až to se mnu sekne). 
Ta piosenka doczekała się kilku przekładów. Jeden  z nich (autorzy: R. Putzlacher i P. Dobez) nosi  tytuł: "Kiedy kitę odwalę" i  spodobał się na koncercie  dla Telewizji Wrocław (1997). Koncerty mają swoje prawa i tam artysta może pozwolić sobie na większą swobodę w interpretacji, wchodząc tym samym w ściślejszą relację z widzem.


Jaromir Nohavica - Kiedy kitę odwalę - YouTube



  Twórczość  Nohavicy podobna jest do poezji Antoniego Murackiego, stąd panowie dobrze się rozumieją , czasem wspólnie koncertują, popularyzując wzajemnie swoją twórczość. 
A.Muracki też przetłumaczył tę piosenkę, pozostawiając ten sam tytuł.


Jaromir Nohavica - Kiedy kitę odwalę - YouTube
Tutaj już będzie trochę nastrojowo... zupełnie inaczej, niż na koncercie we Wrocławiu.





Tłumaczeń tego utworu jest kilka, z różnymi tytułami, np "Gdy w kalendarz strzelę" itp. tutaj
Jest też  tłumaczenie (Andrzeja Poniedzielskiego) - pod tytułem: "Kiedy i mnie sieknie". Była nawet ostra wymiana na instagramach Moniki Zamachowskiej z wykonawcą tej wersji   Marianem Opanią. 


Marian Opania- Kiedy i Mnie Sieknie - YouTube
No cóż... Marian Opania to przecież aktor i urodzony kabareciarz...
Czy mógł inaczej to zaśpiewać?





Pani Monika Zamachowska, po obejrzeniu   spektaklu  "Cohen - Nohavica" w reżyserii Mariana Opanii w Teatrze Buffo, urażona, że trafiła na obsadę trzeciego sortu, na swoim blogu opublikowała niepochlebną recenzję, m.in. skrytykowała tłumaczenie Andrzeja  Poniedzielskiego. Jej bardziej odpowiadała piosenka w tłumaczenie Antoniego  Murackiego "Kiedy odwalę kitę", niż ta  w " (...) dziwnym tłumaczeniu pod tytułem "Kiedy i mnie sieknie", które niby jest bliższe oryginałowi, ale w którym nie ma pamiętnych słów Tolka Murackiego (.), poczułam się trochę oszukana. ”

Na odpowiedź reżysera Mariana Opani nie trzeba było długo czekać.



 " (...)Ja zaśpiewałem w przekładzie Andrzeja Poniedzielskiego, i to jest przekład odpowiadający inteligenckiemu poczuciu humoru z własnej śmierci. –” wyznał w rozmowie z „Super Expressem” aktor.



Oczywiście pominęłam te mniej grzeczne określenia użyte w tym dialogu.


Ciekawa jestem, która z tych trzech propozycji podoba Wam się najlepiej. Mnie - Świat wg Nohavicy, a w następnej kolejności Opania.



Postanowiłam przejrzeć dorobek Antoniego Murackiego , by dowiedzieć się, co takiego jest w jego twórczości, że może liczyć na obronę swoich fanów.   Odnalazłam satyryczny utwór, podobny do "Pochodu zdechlaków".
 Jest to wierszyk z zakresu satyry na ochronę zdrowia pt.:"Operacja". Stąd ten początek posta o "Życiu fest".
Jeśli jakiś pan ma zamiar przeczytać teraz ten zamieszczony niżej wierszyk, a w swojej szufladce trzyma skierowanie na operację, niewielką... jakiś może drobny zabieg, to może niech w tym miejscu już lekturę zakończy?




OPERACJA
Antoni Muracki

Nie zważając na pogodę
wśród ogólnej akceptacji
wyraziłem wreszcie zgodę
że się poddam operacji

Krąg znajomych mnie nakłaniał-
wszak choruję wciąż na serce
„toż to tylko są badania,
kosmetyka i nic więcej”

A że nic mi nie dolega
ni skorupiak to ni guz
w końcu mogą mi pogrzebać
najważniejszy w końcu mózg

„Serce to najmniejszy szkopuł” –
rzekł urolog – okulista
„coś pan ma na lewym oku,
no i nerka jakaś mglista”

A więc pozostałym okiem,
czy wytrzyma to me serce
widzę jak mi jakieś chłopię
czymś majstruje przy mej nerce

Ale co tam jakaś nerka
bajaderka, mus to mus,
najważniejsze że pozostał
nie od czapy, w końcu, mózg

Z psem szukali mej choroby
a przyznaję, byli nieźli
przyszli chłopcy od wątroby
lecz na szczęście nie znaleźli

Z kończynami są problemy
lecz z oddali słyszę ERK-ę
jak już tylko przyszyjemy
wypalimy ci nadżerkę

Nim zdążyłem coś wyjaśnić
formaliny słyszę plusk
ale chcąc uniknąć waśni
przemilczałem – ważny mózg

Jakby tego było mało
choć i tak już ze mną krucho
przy wizycie mój wierzyciel
mi odstrzelił lewe ucho

A wieczorem wbrew narkozie
skalpel czuję u podbrzusza
wara! krzyczę bo przyłożę
tego nie waż mi się ruszać

Zdrowym okiem ich przewiercam
graj morfino we mnie, graj
wolę chyba nie mieć serca
niż facetem być bez jaj!

Zaczynali mnie już złościć
bowiem nic dlań nie jest święte
„Lecim – mówią – po całości” *
– i wycięli również pointę

Ale co tam jakaś pointa
gdy mam w głowie drugie dno
więc niwięc nie zwalniam na zakrętach
i spokojnie śpiewam to:

Gdy cię dorwą jakieś peje
którym z pyska cieknie ślina
zawsze piastuj tę nadzieję
że nie wiedzą co wycinać.


*wyróżnienie moje, aby nawiązać do tytułu posta


Drodzy Panowie!
Reasumując, jeśli czeka Was operacja, np.: prostaty, to przede wszystkim miejcie baczenie na swoją "pointę" :)