Translate

wtorek, 17 września 2019

KOMPLEKS NIŻSZOŚCI

Ludwig Knaus (1829 –  1910)  German  

Odwiedzając inne blogi, można się nabawić kompleksów. Można, ale przecież nie trzeba.
Mydło i powidło - to taki zakres tematyki, który pozwala mi dotykać różnych problemów, dotykać, bo nie jestem w stanie każdego z nich zgłębić. Czytelnik nie dotrwałby do końca takiego wpisu. 

Blog z założenia powinien być rodzajem pamiętnika,  z krótkim wpisami, ale z czasem rozwinął się w różnych formach. Niektóre godne są pozazdroszczenia. Ale, jeśli przez moment, na ich widok, a po zaznajomieniu się z ich treścią i obrazem, takie niskie uczucie mnie dotknie, to jednak kompleksu raczej nie mam. Pozostaje podziw i uznanie.
Może nie odkryłam siebie jeszcze do końca, bo podobno, jak twierdzi  John Powell:
 " (...)wszyscy mamy kompleks niższości. Ci którzy zdają się nie cierpieć na ten rodzaj kompleksów, po prostu udają (...)" tutaj


William Oxer Tutt'Art@

by Isabel Guerra

Przypuszczam, że są pewno i tacy, którzy właśnie teraz otwierają swój pierwszy w życiu blog. Być może są nieporadni, może nie potrafią pisać bezbłędnie i liczą na korektora, a ze stylem pisowni, też może nie jest najlepiej. Przecież wówczas można nabawić się kompleksów.


by Andrej Markin
  
Może i mój blog jest jakimś wzorem dla nowego blogera.

Nie nazwałabym takiej osoby w żadnym przypadku Dreptakiem, bo takie wrażenie można by odnieść po lekturze wiersza Andrzeja Waligórskiego.

KOMPLEKS TRYPUĆKI

Jedni ludzie mają żywot znakomity,
Innym ludziom skąpi  wrażeń los ich zły.
U Trypućki - i tygrysy i termity,
U mnie tylko sporadycznie pies i pchły.

Ja, gdy wracam, zaraz muszę wdziać papućki, 

Bo inaczej - wredna żona ruga mnie,
A tymczasem, proszę państwa, u Trypućki
Szansonety, kabarety itepe.

Rzadko bywam w Kaczych Dołach lub w Kocmyrzu,
A Trypućko - to do Oslo, to do Bonn,
To w Paryżu, drodzy państwo, to w Asyżu,
Gdzie wyłącznie dolce vita i bon-ton. 

Czasem miewam prymitywne dość romanse:

Gadu - gadu bez obiadu i ad rem,
A Trypućko spiking English, "parle Franse"
Potem danse, reweranse i "że tem".

Ten Trypućko wbija kawior pod szampitra,

Kalafiory sobie je ze złotych tac,
A ja, jak zobaczę gdzieś "pół lytra",
To, to nawet nie jest po tym żaden kac!

Gdy coś czytam, to mam zaraz w głowie zamęt,

A Trypućko - bez różnicy rżnie pod rząd:
Saint Simona i Villona "Mój testament"
I Putrament mu nie groźny, i James Bond.

O Trypućce wszyscy mówią: - Ech, Trypućko!

Ale na mnie pogardliwie patrzą się
I platfusem nazywają , albo ciućką,
Tylko jeden Józio Dreptak wielbi mnie!

Bo ten Józio patrzy we mnie, niby w tęczę

I aż trzęsie się, gdy czasem mówię mu:
- U mnie, Józiu, to z atłasu całe wnętrze
I wypchana antylopa marki gnu! 

U mnie, Józiu, bajadery pomdetery,

Garsoniery, bomboniery, fil a fil,
Polimery, habanery et cetery
I sadzony diamentami złoty grzdyl! 

Józio słucha, rozdziawiając przy tym buźkę,

Tak mniej więcej, jak Trypućki słucham ja...
Bo, co prawda każdy swego ma Trypućkę,
Lecz na szczęście każdy Józia swego ma!