Translate

piątek, 11 marca 2016

ROZWAŻANIA NAD PITAGORASEM I ARCHIMEDESEM



   Katoliczka, a nie zna Litanii do Wszystkich Świętych!
   Bez zgody Kościoła wzywa jakiegoś Świętego Pitagorasa!
   Już słyszę niektóre oburzone głosy.

   Nawiązuję tu do wpisu na blogu wczesnaemerytka.blogspot.com pod tytułem: "Oj, dana, dana, macierzy kochana".
    A co?  Był ktoś z Szanownych Czytelników gościem Świętego Piotra na salonach niebieskich i wie, że nie ma tam na pewno Pitagorasa? 
Dopadła kogoś z Was śmierć kliniczna? 
Nie życzę.

   Ja, jeśli Bóg pozwoli, to jeszcze nie skorzystam z ewentualnego zaproszenia, bo  chciałabym pożyć w niepewności jeszcze czas jakiś na tym padole. Tak więc na 100% pewności nie mam, ale nie wykluczam, że  Pitagoras z Samos załapał się na tęczowe salony, mimo że, jak legenda głosi, ofiarował bogom 100 wołów, jako wyraz wdzięczności za odkrycie własności trójkątów prostokątnych. Żył w latach 570-496 pne., więc miał tych bogów multum.  

   Z tą opinią o cudzej grzeszności czy świętości to należy uważać. Nigdy nie wiadomo, kto kogo wyprzedzi w drodze do św. Piotra i czy największy grzesznik, w naszym mniemaniu, nie dozna w godzinie śmierci łaski miłosierdzia, w nagrodę za żarliwą skruchę na widok Pana. Podobno będziemy bardzo zdziwieni, kogo tam kiedyś zastaniemy. 

    Można tu snuć różne rozważania na temat świętości, ale i z tym też trzeba być ostrożnym. 

    Przykładem może być inny matematyk, Archimedes, który jak legenda głosi, długo i wnikliwie rozważał problem matematyczny, że nie zauważył zajęcia miasta przez Rzymian. Zdziwił się bardzo, gdy żołnierz wezwał go do Marcellusa. Archimedes zgodził się, pod warunkiem, że najpierw skończy swoje rozważanie. Ta uwaga na tyle rozsierdziła żołnierza, że ugodził go mieczem, zadając uczonemu śmierć. 

   Zaraz, zaraz, czy schowałam nóż kuchenny do szuflady?
Boję się o własne życie, żebym nie skończyła jak Archimedes.  Domownicy czekają, że zabiorę się do pichcenia kolacji, a nie będę kontynuować rozważań  o matematykach  i ich świętości. 
No to, ....biegusiem... biegusiem ... do garów.