W ostatnich dniach niebo, nad moim własnym miejscem na ziemi, bardzo się ożywiło. Obserwuję dwa rodzaje ptaków - stalowe i te, które prawo do nazwy posiadają od czasów stworzenia świata.
Te pierwsze latają tylko tam, dokąd pandemia im pozwoli. Ci drudzy - ograniczeń nie mają żadnych. To one doświadczają prawdziwej wolności. Właśnie teraz opuszczają nas, z niektórymi bardzo zżyci, np. gniazdujące bociany w zagrodach wiejskich.
Ciekawe, czy zastaną przy życiu wszystkich za rok, kiedy powrócą.
Nie umiem odróżnić rodzaju ptaków lecących w różnych skupiskach, kluczach itp. Wczoraj były to raczej żurawie, bo dźwięki, jakie ptaki wydawały przypominały dźwięk z tego filmu:
Bieszczady. Żurawie odlatują pod bardzo silny wiatr
Tańczyły, zmieniały nagle kierunek, to znów wirowały, kłębiąc się w miejscu. Tak, jakby jeszcze nie chciały nas opuszczać. Czy wiedzą coś więcej, niż my, że po powrocie już będzie inaczej?
Może chcą te miejsca zapamiętać...
Annie Ovenden - Taniec w powietrzu
Beatles - Free As A Bird
Wolna jak ptak
To kolejna najlepsza rzecz
Wolna jak ptak
"W domu i na sucho" (Jestem spełniona)
Lecę jak ptak naprowadzający
Jak ptak na skrzydłach
Cokolwiek stało się z życiem, które kiedyś znaliśmy
Czy naprawdę możemy bez siebie żyć?
Gdzie straciliśmy kontakt
Wydawało się, że to wiele znaczy
Zawsze tak czułam
Wolna jak ptak
To kolejna najlepsza rzecz
Wolna jak ptak
"W domu i na sucho" (Jestem spełniona)
Lecę jak ptak naprowadzający
Jak ptak na skrzydłach
Cokolwiek się stało
Życie, które kiedyś znaliśmy?
Zawsze czułam się taka wolna
Wolna jak ptak
To kolejna najlepsza rzecz
Wolna jak ptak
Wolna jak ptak
Wolna jak ptak
Ooh, ooh, ooh
Wolna
Wolność ptaka wypływa z samej jego natury. Myślę o tych bujających w obłokach, pomijając te... w kurnikach, klatkach i wolierach.
Zupełnie nienaturalnym jest przebywanie ptakiów mieszkające w...zamkach. Nie.. nie o papugi, kanarki i pawie mi chodzi.
Zamek wspomniany to raczej więzienie, a dokładnie Wieża Tower nad Tamizą.
TOWER The Tower of London, seen from the River Thames
Tam "więzi" się 6 kruków.
Czy leję łzy nad ich uwięzieniem?
Nie, nie przepadam za tymi ptaszyskami.
Co one takiego przeskrobały, że los taki ich spotkał, jak angielskiego dawnego przestępcę, lub ... niechcianego możnowładcę?
Jaka historia sie za tym kryje?
W roku 1666 Londyn nawiedził niszczycielski pożar, który zniszczył prawie wszystko w zasięgu wzroku. Przez prawie trzy dni średniowieczna część miasta płonęła.
Pochłonął domy około 70 000 osób z 80 000 mieszkańców tej części Londynu, po wewnętrznej stronie starych rzymskich murów miejskich.
Pożar prawie dotarł do domu króla Karola II, Pałacu Whitehall, znajdującego się w Westminister, arystokratycznej części miasta.
Chociaż groziła mu utrata życia i śmierć w płomieniach wraz z resztą miasta, on (i większość tantiem) przetrwali, pozostając przy życiu, aby być świadkami ruiny miasta i spustoszenia przez padlinożerców.
Do miasta dotarły świnie (dziki?), koty i ogromna ilość dzikich kruków. Londyn był w całkowitym chaosie. Dlatego król wezwał do wyniszczenia wszystkich dzikich gryzoni i szkodników z ulic, aby uratować miasto przed chorobami, które potencjalnie mogą się rozprzestrzeniać.
Jednak królewski astronom i jeden z jego lojalnych doradców, John Flamsteed, ostrzegli go, że zabicie wszystkich kruków wraz z każdym innym padlinożercą będzie złym omenem i że królestwo może upaść wraz z ostatnim zabitym. Tak więc król, będąc pragmatycznym, nakazał zabić wszystkie kruki, z wyjątkiem 6, które miały zostać umieszczone pod nadzorem w wieży Tower of London i miały być traktowane po królewsku.
Jest tam 6 kruków - wspaniałe duże okazy - przedstawiciele rodzaju Corvus.
Jubilee i Munin, najmłodszy i
najstarszy kruk
Oprócz tych 6 kruków jest dodatkowo jeden
rezerwowy, a wszystkie z nich są specjalnie hodowane i wybierane
jako jedne z najbardziej błyskotliwych obecnie przykładów. Są
trzymane w Pałacu Królewskim Jej Królewskiej Mości, z założeniem,
że jeśli opuszczą Wieżę, królestwo upadnie. Pierwszy związek z
tym założeniem pochodzi z lipca 1944 r., kiedy to kruki były używane
jako nieformalni zwiadowcy bomb i samolotów wroga podczas ciężkich
ataków powietrznych przeprowadzanych w Wielkiej Brytanii podczas
drugiej wojny światowej.
Tylko jeden z nich przeżył trudy
bombardowania. W rezultacie premier, Sir Winston Churchill, wydał
rozkaz sprowadzenia większej liczby kruków, aby stado mogło
ponownie liczyć sześć sztuk.
Odtąd kruki były werbowane jako
żołnierze Królestwa, ale też jako żołnierze mogą teraz zostać
zwolnieni za niedopuszczalne zachowanie.
Ci wybitni pomocnicy Korony, są
najbardziej rozpieszczonymi ptakami w kraju i służą jako strażnicy
Wieży, którzy odpowiadają tylko przed swoim Kruczym Mistrzem Chrisem Skaife, obecnym mistrzem Raven i Keeper w Tower of London
Chris Skaife, obecny mistrz Raven i Keeper w Tower of London
i pozostałymi 37 ziemskimi strażnikami, znanymi również jako „Beefeaters”. Do kruków nikt inny nie ma prawa zbliżać się.
Podobnie jak członkowie rodziny
królewskiej, te kruki prowadzą wspaniały tryb życia, mieszkając
w pałacu i czekając na swoją służbę.
Kruki zjadają dziennie 170 g surowego mięsa plus herbatniki dla ptaków nasączone krwią.
Są one trzymane na
koszt publiczny i w zamian, czasami, muszą prezentować się
publiczności w wyjątkowej okazałości.
Jubilee i Munin, najmłodszy i najstarszy kruk w Tower of London.
Od 1987 roku są przedmiotem udanego
programu hodowlanego w niewoli, a od 2013 roku Tower jest domem dla 8
z nich, rozmieszczonych na czterech różnych obszarach w obrębie
obszaru Tower. Sześć podstawowych, jeden rezerwowy i jeden jeszcze
w treningu. Nazywają się Merlin, Hugin, Munin, Jubilee, Portia,
Erin, Rocky i Grip (na cześć kruka Charlesa Dickensa), ale ich
imiona zmieniają się, gdy przychodzą i odchodzą.
Dziś kruki są jedną z atrakcji dla
turystów odwiedzających miasto i pomimo przyciętego jednego
skrzydła, swobodnie wędrują po terenie. Są wyszkolone w mówieniu
i naśladowaniu dźwięków, do tego stopnia, że nawet
prezydent Rosji Władimir Putin był pod ich wrażeniem podczas
wizyty w Wieży. Podobno jeden z kruków zwrócił się do każdej
osoby ze świty słowami „Good Morning!”
Źródło: www.thevintagenews.com
Co jeszcze wiadomo o krukach?
Podobno, jeśli wierzyć naukowcom, kruki potrafią pewne rzeczy, które do tej pory przynależne były naczelnym, a jest to zdolność do rozwiązywania problemów na zasadzie kojarzenia faktów.
art by Artush Voskanyan
Jednak już daaawno, daaaawno temu ludzie uważali kruka za ptaka złowieszczego występującego często w towarzystwie czarownic, ale jeśli rzeczywiście potrafią to, co teraz odkryli naukowcy, to nic dziwnego, że są asystentami wiedźm 😉
Przyszedł czas, kiedy musiałam zrobić porządek w szafie. Nie dlatego, jakobym miała bałagan. Nie, Jeszcze daję sobie z tym radę. O tej porze wymieniam garderobę z letniej na jesienno-zimową. Tak się dobrze składa, że poza sypialnią i przedpokojem mam jeszcze szafy w pomieszczeniach gospodarczych. Mogę sobie pozwolić, aby garderoby całorocznej nie dusić w szafie sypialnianej. Im luźniej, tym mniej szans dla moli. Zresztą mam na nie sposób. Wszystkie półki obłożone są woreczkami z lawendą. Mogę sobie na to pozwolić, bo wokół domu lawenda jeszcze cieszy kolorem i zapachem.
Moja lawenda z motylkiem
Moja lawenda w towarzystwie traw
Do tego odpowiednio przycinana, po pierwszym kwitnieniu dostaje jeszcze drugi raz kwiaty. Jeszcze dzisiaj wdycham jej woń (a brak powonienia, to m.in. jeden z objawów zakażenia covidem...)
foto from FB
Jeszcze kilka dni temu wnuczek poprosił mnie o bukiecik z lawendy. Zaciekawiona, komu go chce wręczyć zaczęłam dopytywać go, czy to mamie, bo często biegnie do niej nawet z jedna stokrotką z trawnika.
Nie... tym razem, babciu, dla pani sąsiadki mojego kolegi.
Coś zawiłe te wyjaśnienia.
Kiedy byłem u Tymka, to mój bumerang przeleciał za siatkę, wpadł do ogródka sąsiadki Tymka i złamał jej różę.
Przeprosiliście panią przy odbiorze bumeranga?
Właśnie o to chodzi, że ten bumerang, jeszcze chyba tam leży. Może kwiatek złamany też.
Zrobiłam bukiecik, związałam wstążeczką (tego u mnie nigdy nie jest brak... jedno z takich "przydasi") i winowajca poszedł z tatą, trzymajac się za ręce. Bohater jeden.
Foto from FB
Niestety, nie było właścicielki złamanej róży w domu.
Bukiecik nie zmarnuje się... przyda się do szafy.
Tymek w końcu odzyskał ten niesforny bumerang i przyniósł Kubie.