Translate

czwartek, 10 września 2020

KELNER - 10 KOTLETÓW PROSZĘ! BIEGUSIEM !





Jak pewnie wiecie z moich najstarszych postów, zdobyłam m.in. zawód nauczyciela. Praktyki zawodowej mam tak mało, że nie ma się czym chwalić, ale to nie znaczy, aby nie pomóc córce w nauczaniu starszego wnuka, podczas przejściowej edukacji domowej. Chłopiec woli zabawę, niż naukę pisania czy czytania, chyba, że... w trakcie zajęć, zabawy, która go w danym momencie pasjonuje. 
Matematyka to podchwytliwe rozmowy z notatkami, np. dotyczącymi osiągów technicznych różnych marek samochodów, roczników produkcji itp. Zapisuje dozwolone prędkości, "dodaje trochę gazu" i musi zapisać, o ile przekroczył, aby nie dostać mandatu. Targuje się ze mną o wysokość mandatu, sugerując mi na kartce, ile może zapłacić. Oby tego nie stosował w przyszłości w praktyce.
Zabawę w restaurację "naginam" do zajęć lekcyjnych z nauki cytania i pisania.
Praktyczne ćwiczenia stosujemy najczęściej przez zamawienie posiłków. Ja przedstawiam Kubie swoje menu, a on składa zamówienie na kartce, wykłócając się wcześniej ze mną, że w restauracji składa się ustnie zamówienie. Mam argument. Czy wybierze dania z karty, skoro nie chce sie uczyć czytać?
I zaczyna się...
- Babciu, proszę o kotlety.
- Kubusiu, napisz  ile  i jakie. Czy małe czy duże ?
Napisał: BABCIU ZAMAWIAM 1 O ( cyfrę 1 i duże kółko czy zero?)
- Kuba, czy to ma być 10 sztuk?
- Nie, 1 sztuka, a to kółko duże, to duży kotlet.
- To pisz kelnerowi wyraźnie: 1 sztuka. SZTUKA. Wszystkie litery znasz, bo przyniesie ci 10 kotletów, zjesz najwyżej dwa , a za resztę ..
- Czyli za ile... za 8 ?
- Będziesz musiał zapłacić.
- Babciu poproszę, żeby mi te 8 kotletów zapakował na wynos i jutro i przez następne dni już nie będę musiał  pisać.


Hura!
Wnusio nie zorientował sie, że to trwa nauka  pisania.
 Pobiegł do restauracji, której rolę przejął domek -zjeżdżalnia.
Kelnerka z serwetką przełożoną przez rękę, czyli babcia, zaniosła zamówione danie z godnością klientowi do domku  restauracyjnego, gdzie ten  czekał już, siedząc po turecku na podłodze z widelcem w ręce.



- Poproszę o nóż!





Ale plama... noża nie podałam?
Oby mu smakowało, bo w przeciwnym wypadku talerze z potrawami zjechałyby zjeżdżalnią w dół w expresowym tempie.
Napiwku się nie spodziewałam. To miał być obiad gratis z okazji otwarcia restauracji, ale klient był szczodry i koniecznie chciał płacić. Cóż, jeśli taka jego wola...
Wzbogaciłam się aż o cały 1 grosz!
Czy mam uczyć go poznawać bilon? Nie  ma takiej potrzeby. Na czym, jak na czym, ale na pieniążkach to on się zna... centuś jeden.
Wymyśliłam tę zabawę i teraz muszę przygotowywać szersze menu... 
( Żeby tylko reszta rodzinki nie zechciała bawić się w restaurację z rozszerzonym menu, bo kopytka wyciągnę. Czego ja się obawiam, oni już uczyć pisać się nie muszą na "plecach" babci)

Następnego dnia dostałam takie zamówienie.



Z ilością chyba się pomylił, bo znam jego możliwości. Muszę być przygotowana na więcej...
Wszystko kelnerka przecierpi, aby klient kształcił się w czytaniu, pisaniu i liczeniu.


Może geniuszem nie będzie, ale czy można o tym przesądzić teraz... przecież wciąż jest jeszcze 6- latkiem.

Prawdziwi geniusze i uznane osoby w świecie też od razu nie rokowali swoich przyszłych sukcesów.
Oto kilka przykładów:

"Michael Jordan zaczął od grania w kosza ze starszym bratem na podwórku. Ten ciągle z nim wygrywał, ale Michael się nie poddawał. Gdy był w szkole średniej grał początkowo w drużynie footballowej i baseballowej. Potem postanowił się przerzucić na koszykówkę, ale nie dostał się do szkolnej drużyny koszykarskiej. Dopiero w następnej klasie udało mu się zacząć grać jako skrzydłowy. Później już wszystko poszło po jego myśli – sukcesy w drużynie w college’u zaprowadziły go do ligi NBA.

Początki kariery Walta Disneya były wyzwaniem dla jego charakteru. Gdy zaczął pracować dla gazety został szybko zwolniony, ponieważ według redaktora brakowało mu wyobraźni i dobrych pomysłów.

„Nie mam żadnych szczególnych uzdolnień. Cechuje mnie tylko niepohamowana ciekawość”.
Te słowa napisał Albert Eintein w liście do swego przyszłego biografa Carla Seeliga w roku 1952
Sławny fizyk jako małe dziecko miał problemy z nauką mówienia i czytania. W jednym ze swoich listów napisał "Moi rodzice martwili się, ponieważ zacząłem mówić za późno i zwrócili się z prośbą o pomoc do lekarza z tego powodu. Nie potrafię powiedzieć, ile wtedy miałem lat, ale na pewno nie mniej niż trzy". Einstein nauczył się czytać dopiero w wieku 7 lat. Mimo to udało mu się szybko nadrobić straty i wkrótce po tym jak poszedł do szkoły zaczął otrzymywać nadzwyczajne wyniki w nauce.

The Beatles - ta czwórka przyjaciół, która zmieniła na zawsze świat muzyki, również miała trudny początek. Gdy wybrali się do Londynu do jednej z wytwórni muzycznych (Decca Records) usłyszeli: „Nie podoba nam się Wasze brzmienie, a muzyka gitarowa wychodzi z mody”.


Źródło: (https://michalpasterski.pl/2011/01/11-ludzi-sukcesu-ktrzy-zaczeli-od-porazki/)