Translate

wtorek, 16 sierpnia 2016

ROZŚMIESZYĆ MONĘ


Fotografia: East News


Jak trafnie stwierdził F.M. Colby: "Ludzie przyznają się do zdrady, morderstwa, podpalenia, sztucznych zębów lub peruki. Niewielu jednak przyzna się do braku poczucia humoru" (za: Chapman i Foot, 1976) 

 Może nie chcemy się odkryć przed światem?

Z drugiej zaś strony nie chcemy, aby nas widziano jako "drętwych, ponurych i sztywnych".

  Goethe uważał, że człowiek pokazuje swój charakter najwięcej poprzez to, co uważa za śmieszne. 

Nie uważam ze istnieją osoby o całkowitym braku zmysłu, ale o takich, którzy posiadają indywidualną specyfikę tej cechy. Na ogół każdy ma subiektywne przeświadczenie o posiadaniu poczucia humoru. Większość,jeżeli już nie wszystkich, cechują dostosowane do ich cech temperamentu, wrażliwość i potrzeba kontaktu z komicznym bodźcem.

Szanujmy te cechy, pamiętając, że sa one naszym sprzymierzeńcem w zmaganiach z szarą codziennością.

 Może tym razem wezmę na warsztat Monę Lizę.
Tak, tę Monę Lizę, która rezyduje na salonach Luwru. Odwiedziłam ją, a i owszem.


 W roku 1981 skrywała się za szkłem pancernym, żeby  jej wdzięków nie naruszył żaden koneser sztuki. O złodziejach już nie wspomnę. I tak tkwi tam  do obecnej chwili. Niewzruszona, z tajemniczym uśmiechem, tajemniczego pochodzenia. Bo to tak na prawdę nie wiadomo, kto tą modelką był dla Leonarda. Czy była nią Lisa Gherardini, żona bogatego florenckiego kupca, który to  zamówił niewielki obraz nadający się do powieszenia w jadalni? 

 "...Obraz  "Mona Lisa" Leonarda da Vinci, powstawał przez około 15 lat i został ukończony w pierwszych latach XVI wieku. Słynny artysta i wizjoner pracował tak powoli, że zamawiający portret mąż Lisy miał odmówić zapłaty. Da Vinci zachował więc swoje dzieło dla siebie. Po śmierci Włocha w 1519 we Francji, obraz zakupił król Franciszek I. Mona Lisa na stałe trafiła do Luwru. Obecnie to jeden z najsłynniejszych, jeśli nie najsłynniejszy obraz świata, do którego ustawiają się długie kolejki turystów..."

 (żródło: http://www.tvn24.pl)


    "...Jest też teoria, że to Katarzyna Aragońska, księżna Mediolanu. Według innej - to matka Leonarda. Ostatnio pojawił się pogląd, że modelem był sam Leonardo. Ma na to wskazywać porównany komputerowo z autoportretami układ nosa, oczu, podbródka i czoła. Wartość eksponowanego w Luwrze dzieła jest trudna do oszacowania. Podczas pokazu w Waszyngtonie w latach 60. ubiegłego wieku ubezpieczono go na 100 milionów dolarów... "

(źródło:IAR/agkm)

Może już niedługo uda się rozwikłać zagadkę na podstawie próbek DNA, które naukowcy pobrali z kości leżących w małej krypcie pod podłogą bazyliki Santissima Annunziata. Aby dostać się do środka badacze wycięli dziurę w posadzce i weszli do środka, jako pierwsze osoby od ponad 300 lat.


Naukowcy mają nadzieję, że w krypcie są szczątki syna Lisy. Pobrane z kości próbki DNA zostaną porównane z próbkami pobranymi z kości trzech kobiet, pochowanych w pobliskim klasztorze. 




Jedną z nich wytypowano na Lisę, która zmarła tam jako zakonnica w 1542 roku. Gdy uda się wskazać, która z trzech pochowanych zakonnic (została nią po śmierci męża) jest matką mężczyzny pochowanego w krypcie pod katedrą, wtedy będzie wiadomo, że jest to Lisa del Giocondo z domu Gherardini. Według ustaleń badaczy, to właśnie ona pozowała artyście.
Następnym etapem śledztwa będzie odtworzenie wyglądu głowy kobiety na podstawie jej zachowanej czaszki. Uzyskany efekt zostanie porównany z obrazem wiszącym w Luwrze i być może da ostateczne potwierdzenie tego, że to właśnie jedna z zakonnic pozowała da Vinciemu.

I to byłoby tyle na temat realiów.
Teraz chciałabym przedstawić stanowisko samych Włochów do swojej słynnej damy. Jak wiadomo artyści tej narodowości uważają się za przedstawicieli wybrańców tej dziedziny sztuki, jakim jest malarstwo. To oni głownie tworzą społeczności artystyczne na Google+, do których należą tworzący i miłujący sztuki piękne z całego świata.  Piszę o tym z pewnym doświadczeniem, bo jestem członkiem kilku publicznych. Poznałam tam wielu sympatycznych uzdolnionych artystycznie ludzi, zawodowych artystów i amatorów. Wydawałoby się, że to ludzie wyjątkowo poważni (np. chirurg onkolog). Nic bardziej mylnego. 

Oni do swojej "Mony" podchodzą na luzie. Właśnie wczoraj, jedna z przemiłych osób, kulturalna, inteligentna artystka odpowiedziała swojemu równie wesołemu artyście pewnym obrazkiem. 

Jeden ze znajomych z Corporanea Cafe przywitał nas na wesołe dzień dobry gifem Mony. Ma na przemian  wyłupiaste oczy i pojawiający się koszmarny uśmiech wszystkich 32 krzywych zębów, tworząc przy tym guzowate policzki. Włosy na przemian ugładzone , by zmienić się w  sterczące, rozczapierzone, jak od magnesu. Nie będę tego publikować, bo gif przeznaczony jest tylko dla członków tej społeczności. Mogliby mnie za karę wyrzucić, a to już dla mnie nie byłoby śmieszne.

Odpowiedzią na ten gif było następnego dnia powitanie:

"Dissacrante . ..
buona serata "
  
czyli
" lekceważący... dobry wieczór "

obraz muralu, na którym Mona występuje nachylona, zwrócona tyłem, spoglądająca w stronę widza. Jedną ręką podtrzymuje długą suknię i odsłania ... gołą pupę. To tak, jakby Mona Lisa pokazywała całemu nadętemu światu naukowców i nie tylko... gdzie ma te dociekania na jej temat.




Zapytałam znajomą z G+, czy mogę go opublikować, bo może nadwyrężę jej tym opinię. Ależ skąd te moje obawy! Wyraziła zgodę z uśmiechem.

+ Teresa​ 
Certo,  Teresa! Puoi metterlo da te!
Buona notte 😘

A obraz muralu do Contemporanea Cafe przysłała ..... (nie będę podawać szczegółów personalnych)... pani z tytułem doktora. I ona ma naprawdę poczucie humoru, czego doświadczyłam osobiście, otrzymując od niej komentarze i pozdrowienia do moich wpisów w tej społeczności.  


Na temat Mony są już setki obrazków humorystycznych i gifów.

Oto kilka z nich:

Słodki uśmiech, proszę





Muszę zmienić fryzurę, na mniej uciążliwą...




No, jak się prezentuję w nowej fryzurce?

Czy nie przesadziłam z botoksem?

Nawet zorganizowano wystawę w muzeum w Mannheim, pokazującą podobne ciekawostki.



Gify z Moną:





A teraz piękna piosenka, którą czarująco zaśpiewa Nat King Cole