Translate

sobota, 21 maja 2016

STRACH PRZED CZŁOWIEKIEM TO SIDŁO

   Dzisiaj zatrzymałam się nad książką "Jezus mówi do Ciebie" z podtytułem " W miłości Jezusa odnaleźć pokój i szczęście" autorstwa Sarah Young. Książka ma formę listów autorki do Jezusa wraz z Jego odpowiedziami.

  Tym razem rzecz dotyczy strachu przed człowiekiem.
Autorka pisze :

"Drogi Jezu,
dopiero zaczynam rozumieć, jak bardzo przeszkadza mi w życiu lęk przed drugim człowiekiem. Ten stan towarzyszy mi od tak dawna, że przez większość życia nie zdawałam sobie z tego sprawy. Był to po prostu element mojej codziennej egzystencji. Teraz, kiedy mam świadomość tego lęku, bardzo bym chciała się od niego wyzwolić. On jednak wrył się głęboko w moje myśli i serce. Kiedy jestem z ludźmi, za bardzo się skupiam na tym, by ich zadowolić albo nie ośmieszyć się w ich oczach. Przyznaję, że jestem człowiekiem, który stale próbuje zadowolić innych, lecz bardzo chciałabym się zmienić. 

      Nie będę cytować całej odpowiedzi Jezusa (prawa autorskie uzgodnione przeze mnie z wydawnictwem), ale zaznaczę, że autorka dostała 2 sposoby   radzenia sobie z tymi obawami. 

       Pierwszym jest przypodobanie się Panu jako priorytet, a nie ludziom. Należy się bać rozczarowania przed Jezusem, a nie przed ludźmi i brać Go pod uwagę przy każdym planowaniu czy podejmowaniu decyzji.

       "Po drugie, (mówi Jezus) pogłęb ufność we Mnie. Zamiast się starać zadowolić innych, aby dali ci to, czego pragniesz, zaufaj Mi, który zaspokajam wszystkie twoje potrzeby. Moje cudowne bogactwa nigdy się nie wyczerpują - podobnie jak Moja miłość do ciebie. Na ludziach łatwo możesz się zawieść, mogą cię oszukać, składając obietnice, których nie mają nawet zamiaru spełnić. Nawet, jeśli w danej chwili mają dobre intencje, potem mogą zmienić zdanie. Ja zaś zawsze jestem taki sam, możesz więc całkowicie na Mnie polegać. Zawierzenie się innym może być ryzykowne. Ufanie Mnie jest mądre - pozwala poczuć się bezpiecznie."

Strach przed człowiekiem to sidło,
kto ufa Panu, bezpieczny.
Prz 29,25
 
   Czy prowadzenie bloga czy konta na Facebooku nie jest czasem jakąś formą zabiegania o akceptację ludzi? 

      Tłumaczę się, że spełniam się jako samorodny "literat", piszę do szuflady, ale jeśli nadarzy się okazja lub zachęcona przez innych, ociągając się nieco, publikuję. Chcę zadowolić potencjalnych obserwatorów, ale gdy piszę od serca, poruszając temat, który jest mi bliski, choć niekoniecznie odpowiada czytelnikom, jest mi po ludzku przykro.

      Np.: religia jest dla mnie bardzo ważna. Ale lęk przed urażeniem kogoś, komu nie jest ze mną po drodze, często hamuje moje zapędy "literackie" i rzadko podejmuję takie tematy.

     Nie można poddawać się strachowi, bo lęk może szybko człowiekiem zawładnąć, jak czarny ptak, który łopocze swoimi skrzydłami w naszym sercu.

     Ale mam podobać się Panu. Zaufać Mu i nigdy się Jego nie wyprzeć, nie wstydzić.