Translate

niedziela, 7 lipca 2019

WOZIWODA

Nie wiem, czy czytający blogi, to na tyle dojrzali  wiekiem ludzie, aby pamiętali piosenkę Jerzego Michotka "Woziwoda".
Śpiewał ją również Jerzy Połomski.


Wikipedia

Niespotykany dziś zawód, ten woziwoda, a jeszcze mniej spotykane walory reklamowanej w piosence wody o rajskim smaku, wywołującej wesołość :

"...Kogo dręczy milion trosk
Temu wody mej naczerpię
Że się w mig pozbędzie cierpień
Będzie się zaśmiewał w głos..."

Ja na swoje schorzenia chętnie tej wody bym skosztowała. Jednak ostatnio mam takie przyziemne pragnienia tego życiodajnego płynu.
Otóż,  coraz częściej spoglądam w niebo, ... oczekując deszczu. Moja zieleń wokół domu zamiera. Podlewając kranówą, mam wyrzuty sumienia, że nadwyrężam nasze światowe zasoby wody na ... kwiatki, trawniczki. 
 Póki co , to sobie stoję przed domem i zamiast podlewać, rozważam: gdyby tak można było technicznie uschnięte żółte badylki zasilić chlorofilem i wodą tak łatwo, jaką jest zmiana aplikacją w komórce koloru w fotografii  i już trawniczek z żółtego miałby soczystą zieleń.




Oryginalny kolor fotografii 



Zmiana barwy fotografii. Kolor ust mógłby się nie zmieniać :)
Przypomniało mi się, że już były takie czasy, kiedy władza nakazywała " malować trawniki na zielono", z okazji świąt narodowych lub jakiejś ważnej wizyty notabli krajowych czy zagranicznych :)))
I lepiej, aby nie było powtórki z tej rozrywki.
A więc postanowiłam, że dzisiaj podlewać nie będę. Trawnik jest "padnięty", ale cała reszta jeszcze się trzyma. Trawnika za budynkiem nie pokażę, abym nie spaliła się ze wstydu, bo słoneczko trawkę już mi wypaliło. Może ten upragniony deszczyk wreszcie spadnie.




Nawet motylek czerpie dobroć z lawendy.



PS ( następnego dnia) Przed chwilą miałam wizytę na działce. Mam nadzieję, że gość wytrwa do przyjścia wnuczka z przedszkola.
Przez okno zauważyłam ... zająca :)))



Na 1 zdjęciu siedzi sobie wystraszony zajączek na mojej wypalonej trawce (a jednak trawniczek w opłakanym stanie jest widoczny).

Na pozostałych fotkach w kolażu - susy nieproszonego gościa.



Na wszelki wypadek udokumentowałam wizytę, gdyby Kuba nie chciał mi uwierzyć.

Na koniec posłuchajcie, proszę, piosenki "Woziwoda"