Translate

wtorek, 25 sierpnia 2020

O WIRGINIJSKIM OPOSIE I OŚLE DARDANELSKIM

Dzisiaj temperatura powietrza spadła o kilkanaście stopni  w porównaniu do poprzednich dni. Czuję chłód. Kuba twierdzi, że zupełnie inaczej odbiera temperaturę. Babciu, każdy ma inne poczucie ciepła... Coś ty taki mądry, szkrabie jeden... Może dlatego pobierasz teraz różne leki na przeziębienie i straszysz fontanną z nosa? Na domiar złego, zaraziłeś swojego malutkiego braciszka.

 Kiedy nadchodzi czas inhalacji (6 razy dziennie) niemowlaczek zabawiany jest chyba całym repertuarem domowego chórku. Na początku trochę się wije , jak piskorz, ale przytrzymywany przez jednego z rodziców pod koniec jest już zmęczony, zrezygnowany z walki i  nawet potrafi zasnąć   na  kolanach przytrzymywanej go osoby. Tym razem babcia wiła się, jak piskorz, bo nie chciała, aby malec zapamiętał ja, jak przytrzymuje go w tym nieprzyjemnym procederze. Nie było wyjścia, więc użyczyłam swoich kolanek. Za to wnusio  uziemił  babcię na dłużej, a jego drzemka połączyła się z regularnym snem w porze przedobiedniej na kolanach u babci. Trzymał mnie tak unieruchomioną przez pewien czas, po czym chciałam go przełożyć do łóżeczka i ... sen prysł.
 Dzisiaj kontrola lekarska. Może ta gehenna dla niemowlaka już się skończy.

Jest więc uzasadnienie  tego mojego karcenia starszego wnuka - Kuby, aby boso w chłodne poranki nie wybiegał w podkoszulku z krótkim rękawem na dwór, ani nie paprał się w zimnym błocie.
Czy jest posłuszny? 
Jak to dziecko. Czasem słucha z serdecznością, czułością i wiernością... ale to bywa rzadko. Nieposłuszeństwo polega na tym, że udaje głuchego.
Akurat ja w to uwierzę, ha, ha...
O udawaniu to trochę wiem. Sama też potrafię.
Kiedy było trochę cieplej, czytałam sobie w spokoju na tarasie różne ciekawostki. Nie myślcie sobie, że jakieś tam...ploteczki. Nie, skądże. Informacje ze Świata i Wiedzy, którymi chcę się z Wami podzielić, autor skonsultował z dr Janem Kusznierzem z Uniwersytetu Wrocławskiego.
Podzielenia się tymi informacjami  domagał się bardzo Kuba. Przeczytał dużymi literami napisany tytuł, oto taki:


 Dalej już nie próbował sam. Przecież ma babcię. Pewno nie tylko dla niego tak sformułowany tytuł brzmi jak paradoks.




Opierałam się, że to nie jest miła bajka, ale samo życie. Obrazek niezbyt ciekawy, coś na kształt martwego szczura. Niestety, to raczej wzbudziło jeszcze ciekawość wnuka. Nie pozostało mi nic innego, jak przeczytać artykuł na głos o ..." oposie wirginijskim i jego opus magnum - czyli udawaniu trupa. Ten genialny blef pozwala mu często uniknąć niebezpieczeństwa. Ale to niejedna sztuczka, jaką ma w repertuarze."



Jaki tu wyciągnąć wniosek dla Kuby?
Chyba taki, że  ciągłe udawanie ma swoje konsekwencje.  Igranie ze śmiercią powoduje to, że oposy dożywają tylko 3-4 lata.
Ale za to ile mają dzieci w ciągu swojego krótkiego życia... nawet 80. Ciekawe, babciu,  czy są posłuszne?
Nawet gdyby były posłuszne, to już sobie wyobrażam, jak każde z nich w innym momencie zaczyna swoją dramaturgię... Całe szczęście , że po 3-4 miesiącach idą własną drogą. Inaczej na miejscu tego oposa padłabym trupem bez udawania. Ale przecież ty , Kuba, mówisz, że się nigdy nie ożenisz, to i nie musisz wczuwać się w rolę oposa i jego 80 dzieci.
Mama mówi, że, jak dorosnę, to zmienię zdanie.

Na temat liczby planowanych dzieci, "jak dorośnie" - 6,5 letni wnuk jeszcze nie wypowiadał się, jak narazie.
 Teraz tylko czekać, jakie opus magnum w nieposłuszeństwie będzie w wykonaniu Kuby.

Czy mogłam nie przeczytać Kubie tego artykułu? Przecież już niedługo sam będzie dobierał sobie tematykę.

Czy na dzisiaj wystarczy mu tych nowinek, nie jestem pewna, bo nie dałam się podprowadzić  pod przeczytanie mu artykułu o sekretnym życiu Batboys  na dobranoc, chociaż ilustracja nie przedstawiała bynajmniej Batmana. To artykuł o nietoperzach.

 "Były uważane za demony, symbol diabła, narzędzie czarownic, W niektórych częściach świata do tej pory przegania się je z zajmowanych siedlisk. Wielu ludzi boi się nietoperzy, również dlatego, że przenoszą zarazki groźnych chorób. Tymczasem - tak, jak Batman - pomimo swej mrocznej strony są niedocenianymi superbohaterami."

Ale o wampirkach sierścionogich z Catimbau w Brazylii, które zbliżają się bezszelestnie do ludzkich siedlisk, wydając niesłyszalne dźwięki dla ludzkiego ucha szukając ofiar, u których mogłyby zatopić zęby, by napić się krwi  - czytać dziecku nie będę. Sama wcześniej już to przeczytałam i na tym poprzestanę.

Całe szczęście,  czytając coś, czego nie chciałabym wiernie przekazać dziecku - w lot zmyślam, wprowadzając w zagrożone miejsce własną edycję, a on jeszcze nie załapuje, dlaczego miejscami nie ma płynności w czytaniu. 
Jeśli teraz spróbuje mnie Kuba czymś "nabrać", a bardzo lubi, tłumacząc się później z tego, że to tylko żart, będę miała  od tej pory  już na podorędziu ripostę, którą on w lot, mam nadzieję, zrozumie: " Ach, ty mój wirginijski oposku ...".

I nakłaniać będę do szukania wiedzy, aby nikt w jego życiu nie nazwał go ... "dardanelskim osłem"

Osioł dardanelski pochodzi od konia ... trojańskiego


Henri Motte, Koń trojański

"Wybitny polski uczony Zygmunt Gloger w swym pomnikowym dziele "Encyklopedii staropolskiej ilustrowanej" przedstawił etymologię frazeologizmu "osioł dardanelski".

Wyrażenie popularność miało zyskać w XVIII wieku. Tak wówczas, jak i obecnie używano go na określenie wielkiego głupca. 

Korzenie frazeologizmu sięgają starożytności i legendy o olbrzymim koniu zbudowanym z drewna przez Greków, który wykorzystany został w wojnie trojańskiej. Koń trojański, nazywany był dardańskim, Dardania bowiem stanowiła część Troady. Dardański i trojański znaczyło to samo.
Wewnątrz konia ukryło się, zgodnie z mitem, 300 greckich żołnierzy, figura więc musiała być olbrzymia. Przymiotnik "dardański" przenośnie używany był w znaczeniu "ogromny", dlatego "osioł dardański" to ogromny, wyjątkowy głupiec.
Ponieważ od Dardanii nazwę wzięła cieśnina Dardanelska, z czasem słowo "dardanelski" zastąpiło "dardański."

Źródło: edusens.pl