Translate

środa, 23 października 2019

KWARTALNY BILANS ŻYCIA

Kemal Kamil Akca Tutt'Art@ (53)

Zastanawiam się, kiedy należy zacząć rozliczanie się ze swojego życia.  
Czy czekać do końca okresu rozliczeniowego, tzn. tuż przed śmiercią? 
Ekonomiści wiedzą ( a ja też do nich przecież należę), że np.: w ekonomii lepiej dokonywać rozliczeń okresowych, np.: kwartalnych, aby nie być zaskoczonym wynikiem rocznego bilansu. 
Dzisiaj odkryłam utwór Jerzego A. Masłowskiego "Modlitwa".
Kilka wersów zawarłabym w swojej analizie opisowej do bilansu dotychczasowego mojego życia:

"...Może przez wszystkie te lata
Biegnąc po słodkie zwycięstwa
Miałam zbyt wiele rozsądku
Może zbyt mało szaleństwa
Może sięgałam po szczęście
Pełna nadziei i wiary
Może zbyt często z pokorą
Może zbyt rzadko z łokciami..."


Wydaje mi się, a raczej mam przekonanie ze  stuprocentowym prawdopodobieństwem, że do innych zachowań, niż cytowane wyżej,   nie otrzymałam "z góry" odpowiednich cech charakteru.
Na szaleństwa trzeba mieć odwagę, nie tylko  fantazję. Czasem niektórym wystarczy... głupota. Oczywiście wszystko zależy od zastosowanej proporcji tych cech. I nie przyznam się, gdyby nawet  ktoś mnie kroił w paseczki, jakie proporcje tych cech
zachodzą u mnie.
Rozpychanie się łokciami zawsze wzbudzało we mnie pogardę, choć to nieładna cecha, ta pogarda. Ale mam na myśli sposób postępowania,  nie osądzam   samego  człowieka. Może nie jestem pokorna, a to już jeden z grzechów głównych, bo związany z pychą.

Czy nie pamiętam więcej swoich grzechów?
Tak, pamiętam,  ale to przecież nie spowiedź powszechna, coś muszę sobie zostawić na później, na następny okres rozliczeniowy.

Doznawałam w życiu okruszków wysokiego nieba, zostałam obdarzona łaską wiary , nadziei i miłości, zatem zanoszę modlitwy do Pana o ich zachowanie. 
Jeśliby mi ich wcześniej nie darowano, to może modliłabym się podobnie, jak  proponuje Jerzy Andrzej Masłowski. Może nie dosłownie, bo najczęściej rozmawiam z Bogiem bezpośrednio.


"Moja modlitwa"

Danuta Błażejczyk

Jerzy A. Masłowski



Może się trochę spóźniłam

Może zabrakło mi szczęścia
Może złe czasy wybrałam
I nie ma dla mnie tu miejsca
Może w tej ślepej loterii
Losy pechowe zostały
Może co lepsze już dawno
Między szczęściarzy rozdałeś

Może przez wszystkie te lata
Biegnąc po słodkie zwycięstwa
Miałam zbyt wiele rozsądku
Może zbyt mało szaleństwa
Może sięgałam po szczęście
Pełna nadziei i wiary
Może zbyt często z pokorą
Może zbyt rzadko z łokciami

Wiem, nic mi nie obiecywałeś
Nie łudziłeś, że mi będzie jak za piecem
Jednak proszę, pomyśl o mnie czasem
I choć czasem miej mnie w swej opiece
I daj...

Trochę nadziei na nadzieję
Nieba okruszek wysokiego
Trochę kolorów na jesieni
Chleba, lecz niezbyt powszedniego
Maskę z kamienia na pogardę
Jasny parasol na zwątpienie
I choć troszeczkę daj miłości
Której podobno masz tak wiele

Może się trochę spóźniłam
Może marzyłam zbyt mało
Kiedy spoglądam za siebie
Wszystko to nie tak być miało
Nie myśl, że żal mam do Ciebie
Że łzy są moją modlitwą
Nie, nie zazdroszczę szczęściarzom
Tylko jest czasem tak przykro

W zimne, samotne wieczory
Nieraz myśl taka kołacze
Że mnie wśród innych wybrałeś
Ale troszeczkę inaczej



Kompozytor: Maciej Zygierewicz
Tekst: Jerzy Andrzej Masłowski
Wykonanie: Danuta Błażejczyk
YouTube

Romel de la Torre -Tutt'Art@ (19)