Translate

piątek, 26 października 2018

WANNA

Post pisany w maju  w 2016 roku



" Wanna , której nigdy nie zaznam
Ernest Bryll

– Ma ona łagodną trwałość.
Cierpką wklęsłość o wysmukłym połysku
wymarzam niskim wieczorem
w spoconej muszli szezlongu…
– Ma ona spokojny chłód.
Codziennie czuję jej bliskość
wkręcony w kłujący warkot,
w kurzu nie moich domów.

– Sama w sobie jest niczym.
Ale kiedy zamknie się wokół nas
łupinami białości,
niebieskie cienie wody
spłyną po szarych dłoniach
brzęczeniem czerwcowych łąk.
– Ona podaje nam słodycz
naszej jędrnej nagości,
zapachem porannych koniczyn
nasyca dom jak mgłą.

W niej jest ciepło i czystość
bez ukradkowych podmywań,
co dzień dzwoniąca samotność,
szeroka dżungla ręczników,
luster przyjazna oślizgłość
szczotek pachnąca dobroć,
cud gazowego piecyka….

Oto jest wanna, której nigdy nie zaznam…."

 

Ja osobiście preferuję kąpiel w wannie. 

WANNA...Alfred Stevens, 1874, Paris, Musée d'Orsay
Nie cierpię, kiedy woda z prysznica zalewa mi oczy i uszy. Wolę spokojny relaks w wannie.


Najpierw warto postarać się o wannę i przytaszczyć ją do domu. Oczywiście własnym transportem.


 Wodę lepiej troszeczkę podgrzać.  Trząść się z zimna w wannie?   Brrrrr... 


Są i tacy, którzy preferują towarzystwo w czasie kąpieli. Dlaczego nie? Wszystko da się zrobić. 


Do kąpieli w uzdrowiskach lub  wczasach zachęcają reklamy. Stosowny filmik przydałby się jak najbardziej, ale ileż to czasu można kręcić to samo ujęcie. Nuda.... 


 Mój mąż już od 3 tygodni załapał się  do sanatorium na kąpiele błotne,  ale niech nie liczy, że go stamtąd wyciągnę. Za daleko mi do Lądka Zdroju.



 Pewno, takich syren w obsłudze sanatoryjnej jest dużo, więc te ręce nie były skierowane do mnie. A, co tam, niech chłopina użyje. Jutro i tak wraca już do domu po 3-tygodniowych labach.

A ja reasumując posta przyznam się, że wiek mam już odpowiedni. Troszeńkę oliwy w głowie, to a nuż coś mi mądrego strzeli do głowy?
Nie potrzebna już Archimedeska?
Szkoda....



A ja i tak będę dolewać oliwy do głowy w wannie.


Dziwicie się, że nie piszę o wspólnej  małżeńskiej kąpieli w wannie?

A kto, by te nasze emeryckie kosteczki, już nie takie sprawne, wyciągał z wanny?

Ale, ale..
Mąż wróci usprawniony z sanatorium....... 
Czyli wszystko możliwe :-) 

A może zażyczę też sobie masaż. Chyba w tym sanatorium napatrzył się, jaki jest skuteczny.


WALCZYK ŁAZIENKOWY
Andrzej Waligórski

Gdy masz nerwy stargane, życie masz nieudane
Gdy bezbronny się czujesz i miękki
Nie na korty i bieżnie i do dusznych knajp też nie
Tylko udaj się wprost do łazienki
Bo w łazience lśnią kurki, błyszczą krany i rurki
Ci wygrali co właśnie tu uszli
Tutaj możesz jak kotek igrać wśród mydeł, szczotek,
Z umywalki korzystać i z muszli
I raz i dwa i raz i dwa
Z umywalki korzystać i z muszli
Spuść w łazience firanki, drzwi zatrzaśnij na zamki
Swych kompleksów się pozbądź i masek
Zrzuć czym prędzej ubranie i spójrz w lustro kochanie
Jaki z ciebie ładniutki golasek!
Ot, już w wodę cieplutką wsuwasz łydkę i udko
Grzęźniesz, więźniesz w rozkosznej kąpieli
Lecz pohamuj oskomę, przedłuż miły ten moment
Słodką chwilę siadania w kąpieli!
I raz i dwa, i raz i dwa
Słodką chwilę siadania w kąpieli!
Już objęła cię woda, mydło marki "Uroda"
Efektownie się pieni w twych lokach
Teraz mógłbyś w swej wannie trwać już tak nieustannie
A za drzwiami niech mija epoka!
Niech tam burze i wojny, ty w łazience spokojny
I pogodny jak wietrzyk poranny...
O Panie! Mnie nie trzeba raju ani też nieba,
Ty po śmierci mnie wpakuj do wanny!
I raz i dwa i raz i dwa
Ty po śmierci mnie wpakuj do wanny.