Translate

środa, 17 lutego 2016

TRICEPS I MASEŁKO

    W "Pytaniu na Śniadanie" Mariola Ferenc. Temat "Jak ujędrnić mięśnie ramion". Nie ukrywam, że dotyczy mnie ten temat. Jestem wczesną emerytką. 

   Z kurtuazją nie jestem na bakier, ale już tak wylewnie nie witam i nie żegnam moich gości. Rączki raczej trzymam przy sobie. Młodzi, których  nie spodziewam się przy przeglądaniu mojego bloga, znają efekt "firanki". Tak, tak. Ten żart pewno to oni wymyślili, ale problem dotyczy również już nawet nastolatek. Głodzą się, aby uzyskać szczupłą sylwetkę. Ich kosteczki pokrywa tylko skóra i tkanka tłuszczowa (jedzenie śmieciowe czyli wysoko przetworzone,  bez wartości odżywczych). Ciała  mało jędrne, obwisłe. Liczymy kalorie? Ćwiczymy?



 Ale Was załatwiła emerytka, co? 

<><><><><><>

     W TV słyszę :"...jeśli marzycie o pięknych ramionach..." i już Pani Ferenc mnie ma. A która kobieta, bez względu na wiek o tym nie marzy? Nie myślę o tych szczęściarach, których problem ten nie dotyczy.

     Najlepiej zacząć od razu. Wstęp instruktorki  w tv trochę przedłuża się, aby dać telewidzkom czas na zanurkowanie w zakamarkach mieszkań w poszukiwaniu hantli. 

    Przecież kiedyś córka kupiła sobie, może nawet z raz je użyła, gdzieś one muszą być... zaraz, zaraz, przecież to już nie ta sama miejscowość, nie ten sam dom. 

 Aha, głos z odbiornika podpowiada, że mogą posłużyć do ćwiczeń butelki z mineralną.  "..Po 50-tce ćwiczyć należy triceps..."  Zaraz... poczekajcie... zaraz wracam. No nie, wczoraj ochłodziłam resztkami zimnej mineralnej "dużą czarną" z odrobiną mleka. 

   Właśnie, mleko! Jest, cała zgrzewka! Pędzę do miejsca, w którym chłód domu zapewnia trwałość napojom. 

     Dwie butelki? Czy to dla mnie nie za ciężko?
Profesor okulista zalecił mi "oszczędny tryb życia". Gdybym tak naprawdę stosowała się dosłownie do tego określenia, byłaby to jedyna oszczędność w moim życiu, bo raczej jestem rozrzutna. Podkładam pod oczy ten zapis z informacji szpitalnej każdemu z rodziny i w każdej sytuacji, kiedy jest mi to na rękę. Sama najczęściej o tym wskazaniu zapominam, ale nie będę oszukiwać, zbyt często dzięki niemu rozgrzeszam się z lenistwa. Chyba Pani Marioli nalepię na ekran, niech wie, że w mojej sytuacji zdrowotnej,  jednak mam chęci.

    Ile z rad sympatycznej instruktorki mi uciekło, podczas poszukiwania obciążników do ćwiczeń? Coś mi się wydaje, że ćwiczenia zbliżają się do końca , bo z ekranu płynie rada, aby nie machać ręką tylko prostować łokieć. Na zakończenie wskazówka, aby rozciągnąć wszystkie mięśnie (potrzebne do   pisania bloga),  żeby nas  nie bolały. 

     No to sobie poćwiczyłam.

        Gdyby śmietana, dajmy na to 30%, była butelkowana, ale nie po 1 l, ale chociażby- 0,33 l, to i "firanki" zgubiłabym i tryb oszczędny byłby zachowany:    

   - nie przeciążyłabym organizmu,

  - zrobiłoby się masełko w butelkach, a ja nie           musiałabym targać go z marketu. A tak mi się dzisiaj nie chce wychodzić! Szkoda, że nie zdążyłam poćwiczyć!
 Ale przecież chciałam , nie zaprzeczycie.


<><><><><><>

    Na skrzypcach grałam tylko 7 lat. To za krótko, aby koncertować, ale załóżmy, że byłam wirtuozem, to już dziś, niestety nie mogłabym występować. 



Całą  uwagę słuchaczy, a raczej widzów skupiłyby moje "firanki". 


Chociaż..., gdybym ćwiczyła, czy koncertowała przez te wszystkie lata, to przecież żadnych firanek by nie było! 




     Za szybko zarzuciłam grę na tym instrumencie! Aaa, nie pomyślałam wcześniej o tym...


     Teraz, co najwyżej, mogę pograć sobie i przy okazji poćwiczyć triceps - na... marakasach, które przywiozłam dla wnuka  z Hiszpanii...





 

... albo kupić maślniczkę (kierzynkę).


        Pamiętam podstawową radę Pani Marioli Ferenc:
"Nie traćcie energii i wiary w siebie!"