Translate

środa, 30 marca 2016

SEKWANA


  Podróż zaczyna się na ogół w kierunku przed siebie. Chociaż już nie tylko ja, ale i moi Drodzy Czytelnicy przekonali się, że niekoniecznie (patrz post: Kutno - Grodzisk Mazowiecki przez Skierniewice).

    Ależ, moi Drodzy, za moment udowodnię, że to nie wszystkie możliwości.

 <><><><><><>

   Grupa licealistów wybrała się na wycieczkę do Paryża Program przewidywał zwiedzanie miasta z perspektywy lądu oraz wody. Jakiej wody? Oczywiście Sekwany. 

Rejs po Sekwanie
    To nie często spotykany rodzaj turystyki, ponieważ duża część Paryża oglądana jest raczej z okien autokarów z przerwami pieszymi pod Wieżę Eiffla, do  Luwru, pod Łuk Triumfalny, Notre Dame, do Bazyliki Najświętszego Serca  i innych słynnych miejsc godnych uwagi. 

     Tutaj młodzież odwiedziła najsłynniejszą nekropolię świata -  cmentarz Pere-Lachaise, gdzie znajdują się groby wielu znanych postaci, w tym i Polaków (m.in. Fryderyka Chopina, Klementyny Hoffmanowej,  Eweliny Hańskiej).

Najbardziej tłumnie Polonia i polscy turyści odwiedzają grób Fryderyka Chopina. 

Grób Fryderyka Chopina
      Nasza młodzież miała inny cel. Nie chciała zakończyć  zwiedzania  cmentarza śladami polskimi, ale podsycona namowami jednej z moich córek, fanki rocka, odwiedziła jeszcze grób jej idola, Jima Morrisona.

       Oczywiście grób już przed ich przybyciem (zresztą niezmiennie od  śmierci rockmana), był oblężony  fanami artysty. Muzyka, gitary, wino i młodzież. 
Grób Jima Morrisona
      Główny cel wycieczki dopełniony. Przynajmniej dla mojej córki, która dla tego jednego momentu pojechała do Paryża. Co jej tam  Wieża Eiffla, czy jakiś Luwr. Grób Morrisona - to był ten punkt kulminacyjny. 

      Przeżywała to razem z koleżankami i kolegami tak intensywnie, rozprawiając nawet podczas rozpoczynającego się rejsu statkiem wycieczkowym po Sekwanie. Grupa weszła wprost z lądu przez odpowiednią kładkę do pomieszczenia. W tym rozgardiaszu zdążyli zauważyć, że wystrój pomieszczenia jest w kolorze tych przybytków, co to  panów kuszą  z damskimi rozrywkami, a w pewnym miejscu jakaś  kotara. Pewno dalej odsłonią im, aby panoramę Paryża ze statku podziwiać. Póki co, rozweselona grupka dzieliła się wrażeniami z dnia, nie odczuwając żadnego drgnienia odpływającego statku, wyglądając przez okna na bulwar. W tle rozbrzmiewała pieśń Aznavoura.


Trwało to przez jakiś moment, dopóki do pomieszczenia, z za kotary, nie wpadł rozzłoszczony przewodnik z pytaniem:



- O, jesteście, moi drodzy!
A państwo to tak długo jeszcze przez okna poczekalni na przystani, zamiast statku, będą zwiedzać Paryż? 

   Spojrzeli zdumieni po sobie.
   - Jak to, my jeszcze nie jesteśmy na statku? Co  się dzieje? 
Część grupy, zaaferowana swoimi przeżyciami z dnia,  nie przeszła przez poczekalnię dalej na pokład statku, za kotarę, myśląc, że już jest na nim. Reszta z przewodnikiem  odpłynęła, ale nie na długo, dopóki nie zorientowała się, że część została w poczekalni na przystani.
    
Kapitan nie miał wyjścia, zawrócił po polskie gapy, przecież miał kurs opłacony od osoby i łaski nie robił.

   Do końca wycieczki przewodnik używał sobie na grupie, przedstawiając plan zwiedzania, dodając:
- No, chyba, że ktoś woli zwiedzać Paryż z okna poczekalni na przystani. 

   c.b.d.o. 
 To matematyczny skrót, który był nagminnie używany przez mojego matematyka w liceum. Na zakończenia dowodu twierdzenia wypowiadał formułkę" co było do okazania". W jego "zabużańskim języku"  to brzmiało "Ce - be - de - ło"

    A ja -  "okazałam" - udowodniłam, że podróżować można również nie ruszając się z miejsca. Co niektórzy mogą pomyśleć: "jaka matka, taka córka" albo "niedaleko jabłko pada....".  tak, tak  trasa Kutno....

     Może i prawda, ale nie cała. Przytoczę  myśl ks. Tischnera z "Historii filozofii po góralsku":"świnto prawda, tys prawda i gówno prawda".

 Przecież córka sama tam nie została.
 Darujcie, wyrosła na wspaniałą, energiczną kobietę, która, jako studentka wraz z dwiema koleżankami, zjeździła z plecakiem na ramieniu Amerykę Północną od Wschodniego Wybrzeża po Zachodnie. Jak to ona powiedziała, musiała dotknąć nogą, co tylko się dało. A więc zwiedziła  Statuę Wolności i teren Więzienia na Alcatraz , weszła do istniejących jeszcze wtedy World Trade Center, zwiedziła Biały Dom, wzięła  udział w nagraniach w Studium Filmowym Sitcom-u w Hollywood. Podziwiała Niagarę, przejechała Am-trakiem Kanion Kolorado i zwiedziła wiele innych godnych zwiedzania miejsc. I to bez przewodnika.

    Wiem, że usłyszałabym, gdybym mogła, że teraz istnieje internet, wcześniej i obecnie filmy i książki, mapy. Można podróżować, nie ruszając się z miejsca. 

   Nie czepiajcie się, Kochani, szczegółów, bo się rozzłoszczę jak ten przewodnik, a tego gif  obrazka już nie chcecie widzieć, prawda? 
To proszę posłuchać wiązanki piosenek francuskich, w tym i o Sekwanie od 2.07min.