Translate

niedziela, 23 lutego 2020

WCHODZENIE W CUDZE BUTY

Znacie to porzekadło, które posłużyło mi za tytuł?
Nie chodzi mi o "ładowanie się ze swoimi butami w cudze życie", bo to jednak nie to samo.


A Touch Of Nature Artwork by Arthur John Elsley
Co niektórzy słyszeli lub czytali taką praktyczną radę, aktualną zawsze i wszędzie:
" Radujcie się z radosnymi, płaczcie z płaczącymi" (Rz.12,15)


art by Ferdinand Hodler
Staram się przyłączyć do osoby i do tego, co czuje ona - nawet jeśli tego nie rozumiem. Przecież nie muszę tak samo postrzegać pewnych spraw, ani tak samo odczuwać. Ale próbuję tylko zgodzić się z uczuciami tej osoby, potwierdzić, że je rozumiem.

 I w takim kontekście "wchodzenie w cudze buty" jest czymś pozytywnym. Może z tego wyniknąć nowa wartość: pogłębienie więzi, a może zaistnieć nawet nowa jakość bliskości serc - na stałe ( np. w  tak nietrwałych obecnie związkach między luźmi - częste rozstania, porzucenia, rozwody).

Może ktoś mi odpowiedzieć, również porzekadłem, że po co "zaglądać komuś w garnki", lub "jak sobie posłał, tak się wyśpi".

art by Gabriel Cornelius von Max

Jeśli tej empatii "nie stało" - to też należy uszanować pewien wybór dokonany przez wolnego człowieka.

Nie będę już roztrząsać pojęcia: "człowieczeństwo".

I tak "każdy wie swoje", jak mówi porzekadło.


"Teraz nie szukam rozgrzeszenia 
Przebaczenia za to, co robię 
Lecz nim dojdziesz do jakichś wniosków 
Spróbuj wejść w moje buty (...) 
Upadniesz prędzej niż ja" - 

śpiewa proroczo Dave Gahan z Depeche Mode w piosence
"Walking in My Shoes"




Niestety, mimo, że naginałabym swoją wrażliwość , empatię do granic wytrzymałości, to w jego buty (Dave Gahana) nie chciałabym wejść. To znaczy, żebym była dobrze zrozumiana - nie oceniam, ale współczuję, jako człowiekowi.


Oto cytat z Gazety Wyborczej:

(...)"Empatia, umiejętność wchodzenia w cudze buty, postawienia się w sytuacji kogoś innego, mylona coraz częściej ze współczuciem, może zaszkodzić i temu, kto ją okazuje, i obdarowanemu.



Paul Bloom, znany psycholog z Yale i głosiciel tego poglądu (wspominał o sprawie przed dwoma tygodniami w wywiadzie dla "Magazynu Świątecznego"), uważa, że powinniśmy wziąć ją na smycz. Bo sprawia, że zawsze bliżej ci do cierpienia kogoś bliskiego, kogo znasz, kogoś do ciebie podobnego lub po prostu atrakcyjnego niż do zupełnie obcej i różniącej się od ciebie osoby. Nawet gdyby jej ból i niedola były po stokroć większe. W taki sposób dobroczynność i pomoc stają się zjawiskiem plemiennym. Najważniejsi są dla ciebie "twoi". Dlatego właśnie umierający z głodu i pragnienia Afrykanin raczej nie doczeka się pomocy poczciwego Europejczyka.(...)"
Źródło: Gazeta Wyborcza

A z tym ostatnim zdaniem to ja bym polemizowała, odwołując się "do swojego podwórka". "Adopcję serca" 9-letniego  chłopca z Afryki  podjęłam w 1999 r. z mężem bez wahania (chłopiec w tej chwili już jest dojrzałym mężczyzną - 30 -letnim), co nie oznacza, że zapomnieliśmy o naszych Europejczykach.
"Adopcja serca" tutaj

A co do smyczy, to osobiście nie lubię jej używać, a  inni  - nie zawsze  ją mają w pogotowiu.

Ponieważ, jak wspominałam już niejednokrotnie, jestem wzbogacona o stymulator serca, to i na monitorach możnaby odczytać, jak moje serce reaguje wówczas, kiedy "wchodzę w cudze buty". 



Stąd zainteresował mnie pewien artykuł:

"(...)Według badań przeprowadzonych przez Dana Wintera, w chwili, gdy przeżywamy miłość i/lub współczucie, dźwięk wydawany przez bicie naszego serca tworzy harmoniczną kaskadę fal, widoczną na urządzeniu pomiarowym (Heart Tuner), w której to kaskadzie przestrzenie (odległości) między składowymi harmonicznymi (dźwięku serca) oscylującą wokół liczby Phi.

Okazuje się, że ludzkie uczucia można przedstawić w sposób liczbowy i graficzny. Jak wynika z badań, kształt uczucia miłości czy też buddyjskiej miłującej dobroci (współczucia) jest ściśle skorelowany z liczbą Phi = 1,618... Liczba Phi wyznacza Boską Proporcję, geometrię Złotego Podziału i Złotej Spirali, na czym (według niektórych fizyków) opiera się (fraktalna) budowa naszego wszechświata:


(...)Jeśli przedstawimy te proporcje liczbowe w postaci wykresu, to znów otrzymamy Złotą Spiralę,

która uzupełniona o swoje lustrzane odbicie ponownie ukazuje nam symbol serca...

Obraz harmonii w naszym SERCU...

Według Dana Wintera Złota Spirala dzięki temu, że umożliwia idealną kompresję ładunku elektrycznego ( http://www.swietageometria.info/ksztalty-wszechswiata?start=2 ), z którego składa się wszechświat stanowi podstawą powstawania porządku we wszechświecie (jest spoiwem spajającym fraktalny wszechświat). Czy można wyciągnąć z tego wniosek, że wszechświat samoorganizujący się poprzez złoty podział, jest wszechświatem organizującym się poprzez miłość? Brzmi znajomo? Znamy to już skądś? Jeśli tak, to chyba raczej nie z kardiologii, anatomii czy z psychofizjologii...

To o czym tu mówimy ma bezpośredni związek z Danowską interpretacją idei Świętego Graala ( http://www.swietageometria.info/wyklad-z-barcelony-luty-2009?start=1 )i wszystko to ma swoje daleko idące konsekwencje światopoglądowe...

(...)
Jeśli więc kształt Miłości / Współczucia i kształt wszechświata są ściśle skorelowane z liczbą Phi, to można założyć, że Miłość i wszechświat mają ze sobą wiele wspólnego... 
Czyż nie brzmi to znajomo? 
Jak blisko stąd do stwierdzenia, że Bóg który jest miłością stworzył wszystko, co istnieje...(...)"


Pinterest

„Sekret polega na tym, by postawić się na miejscu drugiego. Uważaj, może to boleć”.
 (Dani Santos).

Richard Mac Donald sculpture