Nie każdy marzy o rozgłosie.
Ale żeby tak po nas nie pozostało nawet cichutkie echo?
Jeśli nie głos, to chociaż słowo pisane...
A jeśli, ani jedno, ani drugie, to chociaż ... drgnienie czyjegoś serca ... na wspomnienie naszego imienia.
Ja wolałabym, aby ktoś wspomniał mnie kiedyś w modlitwie. I mam prawo do takich marzeń.
Samo słuchanie kogoś, który ma taką potrzebę, aby Ci się zwierzyć, niekoniecznie oczekując twej rady, czy werbalnego pocieszenia, ale tak po prostu - masz być zwykłym "odbiornikiem", to zrób to. Może to twoja misja. Przytul, jeśli czujesz, że ktoś tego oczekuje, a nie dlatego, że tobie będzie z tym lepiej.
Do dzisiaj pamiętam najstarszą w rodzinie z wszystkich cioteczek, starowinkę, wciąż uśmiechającą się z tak widoczną szczerą miłością do człowieka, natomiast nie pamiętam ani jednego wypowiedzianego jej słowa. To fakt, była małomówna. Ten obraz jej pogodnej twarzy jest najpiękniejszym o niej wspomnieniem.
Więc nie zgadzam sie w 100 procentach z morałem z tej piosenki:
Piosenka o filiżance
Pod Budą
O filiżance zwykła ballada
a może jeszcze o czymś więcej
rym się za rymem będzie układał
jak to w piosence
W pewnej kawiarni gdzie na pół czarnej
wpadał stójkowy i poeta
ta filiżanka miała zwyczajnie coś
jakby etat
Słuchała plotek nowin słuchała
nie uroniła nic z rozmowy
nie od parady dwa uszka miała
porcelanowe
małe zwycięstwa przegrane sprawy
czułe uściski i rozstania
łza tylko czasem wpadła do kawy
łza pożegnania
Aż filiżankę w końcu rozbito
i ktoś powiedział żadna strata
i kawę dalej normalnie pito
i nikt nie płakał
A morał z tego chociaż nieduży
to niechaj wszyscy go poznają
całkiem bez echa odchodzą którzy
tylko słuchają
Piosenka o filiżance - Pod Budą - YouTube