Translate

poniedziałek, 1 listopada 2021

WIERNOŚĆ PO GRÓB I POZA NIM


(art by Wiktor Nizowciew)

Ostatnie dni października i dzień Wszystkich Świętych był darem niebios dla odwiedzających cmentarze, chociaż nie należy chwalić dzisiejszego  dnia przed zachodem słońca. Początek trzeciej dekady października był jednak wietrzny i zimny, mimo to wybrałam się właśnie wtedy z mężem na Mazowsze na cmentarz, aby uporządkować z rodziną groby bliskich. Nie chcieliśmy podróżować w ostatnim tygodniu, a tym bardziej w sam dzień Wszystkich Świętych, kiedy drogi zazwyczaj są przepełnione i niebezpieczne. Okazało się już w nocy , przed wyjazdem, że to będzie syzyfowa praca. Zresztą miejsce zmiatanych liści w następnej sekundzie zajmowały  inne, strząsane przez wiatr. A rano następnego dnia... nie było już śladu po donicach z wrzosami, a szkło z potłuczonych zniczy  i stearyna ze świec zrobiły swoje. Nie warto było sprzątać, bo wiatr był tak silny, że trudno było cokolwiek porządkować. Musieliśmy wracać do domu, a sprawę porządkowania zostawiliśmy na głowach rodziny tam zamieszkującej. Modlitwy i msze św. za naszych bliskich zmarłych będziemy kontynuować już z Wielkopolski. Tu też nawiedzimy miejscowe cmentarze.


Kiedy już byliśmy w Wielkopolsce, na trasie przed Poznaniem rzucił mi się w oczy cmentarz dla zwierząt.


Szybko zanotowałam miejscowość, aby w domu odszukać w internecie i bliżej się temu miejscu przyjrzeć.

Trudno ocenić z jakiego czasu wiszą te zdjęcia w necie, które tam widziałam. Były, zdaje się, zamieszczone wkrótce po uruchomieniu tego miejsca spoczynku zwierząt i może stąd nie wyglądało to najlepiej. Smutne, kamieniste miejsce z nieciekawymi kopczykami i przedmiotami, bez źdźbła trawy upamiętniającymi wiernych przyjaciół człowieka. Można to tłumaczyć brakiem tradycji w Polsce na funkcjonowanie takich usług. Nie mniej jednak taka potrzeba występuje u osób, które nie dysponują własnym skrawkiem ziemi, w której mogliby pogrzebać swoich przyjaciół, (kota, psa itp.), z którymi przeżyli część swojego życia i chcieliby mieć "namacalne" miejsce, gdzie mogliby pójść i powspominać. Pochówek zwierząt na swoich działkach , w ogrodach jest zresztą nielegalny.

Znalazłam też informacje o schronisku koło Poznania. Schronisko dla zwierząt w Skałowie od pewnego czasu umożliwia indywidualną kremację zwierząt i daje możliwość zabrania urny z prochami zwierzęcia ze sobą. Inną możliwością jest umieszczenie prochów swojego Przyjaciela w indywidualnym grobie na terenie cmentarza “Pod Skałką”. 


Problem cmentarzy w Polsce opisany jest tutaj

Z tworzenia grobowców dla swoich psów znani byli Rzymianie. Tworzyli oni nawet epitafia, aby je zapamiętać. 

"...Jeden z takich napisów głosił: „Płaczę, kiedy niosę cię do miejsca ostatniego spoczynku, tak samo jak radowałem się, gdy 15 lat temu sprowadzałem cię do domu na własnych rękach”.



Psy zawsze odgrywały szczególną rolę w życiu człowieka, nawet sprzed tysięcy lat.

Wyjątkowa lojalność i miłość psów do ich ludzkich towarzyszy zapewniła im szczególne miejsce w wielu ludzkich sercach, a dla starożytnych Rzymian i Greków było to absolutnie prawdziwe.

Dla Rzymian pies był towarzyszem, stróżem, myśliwym, zawodowym wojownikiem, tropicielem i towarzyszem wojownika.


Rzymianie w pełni wykorzystywali psa w każdym aspekcie swojego życia, opiekowali się nim jak członkami rodziny i czcili ich grobami i epitafiami, gdy umierali.

Wielkie odkrycie psich grobów znalezionych w starożytnym Rzymie dowodzi, że ból utraty ukochanego psa nie zna przestrzeni ani granic kulturowych.




Poniżej serdeczne epitafia napisane dla psów w czasach starożytnego Rzymu:

1. Moje oczy były mokre od łez, nasz piesku, kiedy niosłem Cię do grobu. Tak więc, Patricusie, nigdy więcej nie dasz mi tysiąca pocałunków. Nigdy nie możesz być zadowolony na moich kolanach. W smutku pochowałem cię tak, jak na to zasługujesz. W marmurowym miejscu spoczynku postawiłem cię na zawsze przy moim cieniu. W swoich cechach byłeś roztropny, jak istota ludzka. Ach, straciliśmy ukochanego towarzysza!

2. Wy, którzy przechodzicie tą ścieżką, jeśli zdarzy wam się zobaczyć ten pomnik, nie śmiejcie się, modlę się, chociaż to psi grób. Łzy spadły na mnie, a kurz usypał się nade mną ręką mistrza.

3.Zaprawdę, nawet gdy leżysz martwa w tym grobowcu, uważam, że dzikie bestie jeszcze boją się twoich białych kości, łowczyni Lykas; a wasza waleczność, wielki Pelion, i wspaniała Ossa i samotne szczyty Cithaeronu.

4. To jest grób psa, Stephanosa, który zginął, za którym Rodop wylał łzy i pochowany jak człowiek. Jestem psem Stephanos, a Rhodope zbudował dla mnie grób.

5. Helenie przybrana córko, niezrównana i chwalebna dusza.

6. Pobłogosław tego psa, który widział świat nie tylko nosem, ale i sercem.

7. Tu spoczywa w pokoju pies jak żaden inny, bo jego męstwo i miłość na zawsze będzie w moim sercu.

Te epitafia naprawdę pokazują ponadczasowy, głęboki związek miłości między starożytnymi Rzymianami a ich psami."

Użytkownik Twittera Jesse Dietrich zapytał weterynarza, co było najtrudniejszą częścią jego pracy. Specjalista bez wahania odpowiedział, że najtrudniej było mu zobaczyć, jak stare lub chore zwierzęta szukają swoich właścicieli wzrokiem  przed uśpieniem . Faktem jest, że 90% właścicieli nie chce przebywać w pokoju z umierającym zwierzęciem. Ludzie odchodzą, żeby nie widzieli, jak ich pupil odchodzi. Ale nie zdają sobie sprawy, że właśnie w tych ostatnich chwilach życia ich pupil naprawdę potrzebuje. A Klinika Weterynaryjna Hillcrest w RPA opublikowała na swojej stronie Facebook dla wszystkich osób ze zwierzętami domowymi, prośbę, apel. Lekarze weterynarii proszą właścicieli o bliskość zwierząt do samego końca. "To nieuniknione, że umierają przed Tobą. Nie zapominaj, że byłeś centrum ich życia. Może były tylko częścią ciebie, a może  także Twojej rodziny. Bez względu na to, jak jest ciężko, nie zostawiaj ich. Nie pozwól im umrzeć w pokoju z nieznajomym w miejscu, którego nie lubią. Weterynarze bardzo boleśnie  przeżywają, kiedy zwierzęta nie mogą znaleźć swojego właściciela w ostatnich minutach życia. Nie rozumieją, dlaczego ich zostawił. Przecież potrzebowały jego pocieszenia. Lekarze weterynarii robią wszystko, co możliwe, aby zwierzęta nie były tak przestraszone. Ale są dla nich zupełnie obcy. Nie bądź tchórzem, który uważa, że to dla ciebie zbyt bolesne. Pomyśl o zwierzęciu. Znieś ten ból dla dobra swojego pupila. Bądź z nim do końca".


Marian Hemar
Kanegiryki i elegie o prawdziwych pieskach
Jacuś-Malutek

A Jacuś znowuż był hardy,
I aroganta kawał.
Nie, żeby państwa nie lubił.
Lubił.
Tylko się głaskać nie dawał.

Gdy się go chciało pogłaskać,
To za karę uciekał.
Kiedy pani wracała do domu
Trochę tam zawsze poskakał
Z radości.
Ale nie szczekał.

Czasem, gdyśmy siedzieli w kącie
I szeptali o swoich strapieniach,
Przybiegał
Niby zupełnie przypadkiem -
I kładł się u twoich nóg.
A myśmy szept przerywali
I mrugali na siebie ukradkiem,
Że tak przyszedł. Żeby nie spostrzegł.
Boby zawstydzić się mógł.

A pewnego dnia, od rana -
Jakby go odmienili!
Gramolił się sam na kolana,
Weselił się, czulił się, milił,
Pantofle żartem obgryzał,
Do lustra sztywnie się wdzięczył,
Aż się okropnie zmęczył

I nagle - pamiętasz kochana?
Po ręku cię nawet polizał!
Cóż to była za radość!
Jaka w domu pociecha!
I tego dnia, wieczorem,
Samochód go przejechał.
Pochowałeś go w nocy,
Pod krzakiem w ogródku.
Mało jest ludzi, o których myślę tak często,
Jak o Jacusiu-Malutku.



Dlaczego człowiek chce pamiętać o swoim psie?





A czy jest wśród zwierząt wierniejsze stworzenie?

Pies płacze na grobie właściciela:

art by Edwin Landseer

Główny żałobnik Starego Pasterza,  1837
art by Edwin Landseer

art by Edwin Landseer

art by Edwin Landseer

Uratowana, 1856 art by Edwin Landseer

Reanimacja turysty przez alpejskie mastify (detal)
art by Edwin Landseer

Reanimacja turysty przez alpejskie mastify 
art by Edwin Landseer

Chłopska trumna by Aleksander Gierymski

art by Britton Riviere

art by Lucian Freud

 Romans Aleksandra Wiertynskiego (najsłynniejszego rosyjskiego barda okresu międzywojennego) pt. Pies Douglas  w polskiej wersji , niestety, nie jest dostępna. Prezentuję zatem oryginalne wykonanie -  rosyjskie. 
Tłumaczenie poniżej 
(źródło: liryka-liryka.blogspot.com )


Często Pani nas w pokoju odwiedzała,
Była nas w nim dwójka: ja i pies,
Pani zaś jednego z dwóch kochała,
Lecz którego z nas — to sekret jest.

Douglas, czyli pies, rozśmieszał Panią łatwo,
Rękawiczki Pani gryzł jak kość.
Raz mu Pani dała sól w opłatku,
Bo chorował, źle się czuł czy coś.

Umierając — Pani o nas zapomniała...
Jakże tak — bez słowa, bez adieu?
Boże, żeby choć się odezwała!...
Był tam chyba gdzieś telefon, nie?...

Teraz się na mszę żałobną wybierzemy,
Narzeczony głową skinie nam...
Obaj z psem gdzieś z boku przystaniemy,
Każdy będzie ze swym bólem sam.


O Douglasa niech się Pani nie obawia.
Nie uroni ani jednej łzy.
Będzie się na Pani grobie zjawiał,
Zawsze krok przede mną, jak to psy.



Gdybym sobie tak dokładnie policzyła, czy moja Toffi ma szansę mnie przeżyć, to z matematycznego punktu widzenia jedziemy na tym samym wózku, ale szala przechyla się na jej stronę. Ma szansę na moim grobie zapłakać.



Póki co, cieszmy się życiem 😀 

Pozdrawiam serdecznie 💓



Źródło: 
chonday.com
pieswpoznaniu.com
google.com
YouTube