Nie, aż taka nieskromna to ja nie jestem, abym sobie wyobrażała, że znacie moje stare posty. Wstawiam więc link do postów "Dżentelmen w pieluchach" tutaj, lub "Muzykalny wnusio" tutaj w którym opisuję nasze starania w dziedzinie wychowania najmłodszego wówczas członka naszej wielopokoleniowej rodzinki.
Teraz Kuba korzysta z tej wiedzy i umiejętności w sytuacjach, kiedy mu wygodnie, np.: zwrócenie uwagi babci, że prosząc dziadka o wykonanie jakiejś "usługi" nie użyła pewnego słowa.
- A gdzie babciu słowo "proszę"?
No i szybko się poprawiam, a dziadkowi pierś z dumy rośnie.
Ale kiedy wysłać ma buźki w telefonicznej wiadomości do ukochanej cioci, to wysyła... symbol kupy, mimo, że nim dostanie aparat do ręki jest upominany.
- Kuba , wiesz gdzie szukać buziek, serduszek samochodzików, kwiatków?
I co wysyła?
15 kup, bo więcej nie zdąży, nim mu zabiorą telefon z łapy.
Kto z tych przedszkolaków te kupy rozpropagował? Ale czy to ważne?
Wyrośnie z nich.
Na razie, przed tym, nim pierwszy raz w swoim życiu na własne oczy zobaczył swojego młodszego braciszka, już nam oświadczył, że pierwszym słowem, jakie nauczy malucha będzie... dupa.
I wcale nie wątpię w jego zdolności dydaktyczne.
I cierpliwie czeka... powiedzmy... ale stawiam dolary przeciwko orzechom, że już coś tam do ucha braciszkowi nieparlamentarnego szepcze. Żeby mama nie zdziwiła się, jak zamiast mama, albo tata pierwszym słowem niemowlaka będzie dupa.
Cóż, i wśród dyplomatów różnie w młodości bywało, ale kto wie, jak się sprawy mają poza protokołem, może tak, jak w wierszu satyrycznym Andrzeja Waligórskiego.
ZACHWYCENIE
Gdy czasem młoda polonistka
Taka naiwna, schludna taka,
Egzaltowana, świeża, czysta,
Że chciało by się siąść i płakać.
Więc gdy ta polonistka właśnie
Małpując młodopolskie pozy
Wybiegnie o porannym czasie
Boso na łąkę między brzozy,
Poigra z pliszką i skowronkiem
Oraz z pudliszką i z biedronką,
Przywita ze wschodzącym słonkiem,
Wołając: - Witaj jasne słonko!
Z róż i powojów splecie wieńce,
Pomacha rączką do motyla,
Kraśnym obleje się rumieńcem
Widząc jak pszczółka kwiat zapyla.
Coś z Anny German gdy zanuci,
Wyrecytuje coś z Asnyka,
A potem bardzo się zasmuci
Nad żabką, którą bocian łyka,
I chcąc zapłakać nad półtrupem
(bo drugie pół ten bocian urwał)
Wlizie tą bosą nogą w kupę
I wyda okrzyk: - Ożesz k....!
To - jeśli byłbym na tej łące
Naocznym świadkiem tego zgrzytu -
Jak jestem facet niepijący,
Pół litra wychlałbym z zachwytu
Zapraszam do zajrzenia również na mój humorystyczny dzisiaj wznowiony post "MOTYLA NOGA! czy WCIÓRNOŚCI!?" tutaj