Dzisiaj na FB zauważyłam interesujący, a pod względem estetycznym - piękny, notesik z przegródkami z XVIIIw.
![]() |
| Fot. Państwowe Muzeum Ermitażu w Sankt Petersburgu |
![]() |
| Fot. Państwowe Muzeum Ermitażu w Sankt Petersburgu |
Udostępniła go strona FB " Książka ze Strychu".
To mnie sprowokowało do tego, aby odszukać mój maleńki notesik, który miał wewnętrzne karteczki tak sfatygowane, że pozostały tylko okładki . Niestety, przeprowadzka zrobiła swoje. Okładki przepadły, za to zachował się metalowy notes mojego kochanego taty, który odszedł od nas 10 lat temu.
Podchodzę do niego zawsze z pietyzmem, są w nim notatki, adresy, zapisane własnoręcznie przez niego.
Większość adresów już, niestety, nieaktualna.
Znalazłam też swój pamiątkowy notes z Florydy (Daytona), który kupiłam będąc tam w 2000 r.
Co roku dostaję jako dodatek do czasopisma, notes z gumką, reklamujący redakcję periodyku. Są to notesy reklamowe typu moleskine.
Na prawdziwy, czyli oryginalny moleskine jednak nie choruję.
Moleskine – notatnik, który tworzy historię
Rafał Malicki ZWIERCIADłO 2 stycznia 2012
" (...)O poezjo damskich torebek,
Olśnij nas odrobiną szaleństwa.
Super zdrowa karma dla kota,
Smycz, notatnik, karty tarota,
I poradnik tysiąc zdań dla pań,
Zdjęcie z podpisem drań,
Z totolotka kuponów tłumy,
Szminka, kredka, jakieś perfumy (...)"
Nazywa się Moleskine – tak jak marka mediolanskiej firmy, która dekadę temu wypromowała go na całym świecie. Ma swoją stronę w serwisach: Facebook, Myspace i You Tube. Grywa w filmach („Diabeł ubiera się u Prady”, „K-Pax”, „Indiana Jones”). Na jego legendę zapracowały jednak bezimienne notatniki wytwarzane od dwustu lat przez małe włoskie manufaktury – na zamówienie pisarzy, malarzy i podróżników.
Wydaje się, że ten opięty gumką czarny, lekko zaokrąglony na rogach prostokąt z kremowymi kartkami, przedzielonymi tekstylną zakładką, sam w sobie gwarantuje natchnienie i sukces artystyczny. Sprzedawcy żartują, że amatorzy pisania, którzy nie potrafią zapamiętać nazwy, najczęściej proszą o „notes z gumką, którego używał Hemingway”. Tymczasem w moleskinopodobnych notatnikach swoje myśli zapisywali także bardziej „wiotcy” poeci i myśliciele, między innymi Guillaume Apollinaire i Jean Paul Sartre. Lubili je malarze: Vincent Van Gogh i Pablo Picasso.
Hemingwayowi z pewnością przypadły do gustu najistotniejsze cechy produktu – wytrzymałość i uniwersalność. Sztywne okładki, przywodzące na myśl książeczkę do nabożeństwa, pomagają współczesnym nomadom pisać lub szkicować na gorąco: wzdłuż i w poprzek, na kolanie, plecaku, nawet w powietrzu (nie potrzeba blatu). Pewnie zatrzymałyby też kulę wymierzoną w serce – ale o tym musiałby opowiedzieć sam pisarz-awanturnik. Boczne papierowe kieszonki (wewnątrz okładek) wchłoną każdą ilość biletów, rachunków restauracyjnych i innych karteluszków. Drobiazgi są tam bezpieczne – gdy zepniemy notatnik elastyczną tasiemką, nic się nie wysypie. Moleskiny wypełniane zbieranymi w podróży artefaktami szybko tracą linię i ze smukłych cegiełek zmieniają się w pękate beczułki. Wystarczy spojrzeć na dziennik podróżnika, muzyka i pisarza Paula Bowlesa (autora m.in. „Pod osłoną nieba”) lub manuskrypt podróżującego po Afryce ornitologa Jamesa Paula Chapina. Bruce Chatwin urządził się lepiej – on nie musiał upychać niczego między kartkami, bo przed wyjazdem do Australii zamówił aż sto notatników (zebrał w nich materiały do książki o kulturze Aborygenów: „Na ścieżkach śpiewu”).
Oryginalne moleskiny (przypominam: znak towarowy zastrzegła mediolańska firma Moleskine ® srl ) mają dziś dwa rodzaje okładek: twardą i miękką. Zwykle są czarne, choć istnieje limitowana wersja czerwona. Występują w trzech podstawowych formatach, przy czym najmniejszy mieści się w kieszonce marynarki. Raczej nie kupimy ich w podrzędnym sklepie papierniczym, prędzej w modnej księgarni, takiej jak warszawski Czuły Barbarzyńca (łudząco podobne notesy, innego wydawnictwa, za to o połowę tańsze, oferuje sklep z dizajnerskimi sprzętem domowym Red Onion). Czarną, intelektualnie obiecującą okładką warto pochwalić się w towarzystwie, dlatego posiadacz moleskina raczej nie przepuści okazji, żeby wyjąć go z torebki lub kieszeni i położyć niedbale na stoliku modnej restauracji. A jeśli go zgubi lub zapomni? Może swój egzemplarz odzyskać – pod warunkiem, że wypełni rubrykę wydrukowaną na pierwszej stronie: „in case of loss, please return to… as a reward: $ …”. Ciekawe, jaką Państwo wpisaliby sumę.
Współcześnie po notatniki tego typu sięgają głównie projektanci i dziennikarze. Pierwsi wybierają kartki gładkie, drudzy – w linie. Są też wersje w kratkę, zdecydowanie mniej popularne. Przynajmniej w Polsce. Cóż nie jesteśmy narodem matematyków. Wolimy być Hemingwayami.
Najbardziej lubię te maleńkie, podręczne, które kupuję najzwyklej w księgarni. Mogę go nosić w torebce. Zanotowane sa w nim numery telefonów, na wszelki wypadek, gdybym była np. odcięta od swojego telefonu i musiała skorzystać z cudzego.
Przy okazji poszukiwań zdjęć do tego wpisu wpadła mi w oko notka na temat maleńkich notesików robionych samodzielnie przez naszą Warszawską Syrenkę.
Krystyna Krahelska to uczestniczka Powstania Warszwskiego, pseudonim "Danuta", sanitariuszka w oddziale bojowym, harcerka, autorka wierszy, pieśni zołnierskich AK.
Zachowało się po niej ponad 100 wierszy pisanych od dzieciństwa do... końca.
![]() |
| Krystyna Krahelska |
Krystyna Krahelska zginęła w Powstaniu Warszawskim w pierwszej jego godzinie. Śmiertelną ranę otrzymała od niemieckiego snajpera podczas ratowania rannego kolegi.
Z urywka książki (w Google) - Marii Marzeny Grochowskiej i Bohdana Grzymały-Siedleckiego pt "Krystyna Krahelska - obudźmy jej zamilkły śpiew" dowiedziałam się, że:
"bardzo rzadko ofiarowywała bliskim osobom wykonane przez siebie maleńkie notesiki z kilkoma wierszami, czasem ozdobionymi rysunkami. Zachował się w Zakopanem u Anny Górskiej, kuzynki, dziesięciokartkowy maleńki notesik formatu 8x9cm z dziesięcioma ( wg innych źródeł dwunastoma) wierszami zatytułowanymi '"Babie Lato".
Dedykacja: "Hani - Krysia", Brześć nad Bugiem.
Jest to maleńki zeszycik z okładką papierową ozdobioną rysunkiem wieńca z kłosów i kwiatów . Niestety zdjęcia tego zbiorku wierszy tak pięknie przekazanemu kuzynce, nie mam, za to dysponuję wszystkimi wierszami, zamieszczonymi w notesiku.
Dla potrzeb tego wpisu podaję treść tylko jednego wiersza, od którego zaczerpnięto tytuł notesikowego zbiorku:
BABIE LATO
Po przebłękitnym niebie łatają nici pajęcze
Ziemia się zamieniła jakby w zaklętą tęczę
I kolorami się mieni I ciska pęki promieni
Po bladym nieba błękicie latają nici pajęcze
Ścielą się po koralowych ścierniskach zżętej gryki
Na pozostałych źdźbłach owsa łamią się w letne (?) ogniki
I niteczkami białemi
Lgną do ornej ziemi
Ścielą się po ugorach i rżyskach ściętej gryki
I lecą, polatują w przesmutne jesienne ranki
I oplatają drzewca, ścięte leśne polana
I opadają na pole I na przydrożne topole
Niteczki babiego lata lecą w jesienne ranki
A rozciągnięte wśród traw, , źdźbeł, między drzewami
Mienią się, iskrzą setnemi brylantowymi blaskami
Jakby promienne tęcze
Mienią się przędze pajęcze
Jesienią porozciągane po polach i między ( laskami?)
Zastanawiam się, jak mogło się tam zmieścić 10 czy nawet 12 wierszy, w końcu nie takich krótkich. Pani Krystyna, a kiedy je pisała, to była jeszcze Krysią, musiała chyba kaligrafować maczkiem.
Może w książce jest fotka tego notesika, sprawdzę w bibliotece, może tę książkę mają. Na pewno to nie największy powód, aby ją wypożyczyć lub kupić, chociaż życiorys naszej NIKE poznałam dokładnie. Ale nigdy za dużo informacji o bohaterach, aby uchronić ich od zapomnienia.
A gdzie te notesiki nosimy?
Oczywiście w przepastnych torebkach. Jak śpiewa Irena Santor o poezji damskich torebek, tam wszystko sie pomieści, notatnik też. Co prawda, nie wspomina, jakiego ów notesik jest rozmiaru.
" (...)O poezjo damskich torebek,
Olśnij nas odrobiną szaleństwa.
Super zdrowa karma dla kota,
Smycz, notatnik, karty tarota,
I poradnik tysiąc zdań dla pań,
Zdjęcie z podpisem drań,
Z totolotka kuponów tłumy,
Szminka, kredka, jakieś perfumy (...)"









To prawda, że notesiki są poezją...Zbieram wszystkie własne, nigdy ich nie wyrzucam, więc mam już kilka szuflad.
OdpowiedzUsuńA damskie torebki to nie tyle poezja co skarbnica wiedzy o ich właścicielkach.
A Irena Santor pięknie jak zwykle śpiewa.
Pozdrawiam.
P.S. Cieszę się, że Cię "znalazłam"
"Stokrotko". a ja ogromnie cieszę się, że "zakwitłaś w moim ogrodzie :)
UsuńSerdeczności
Notesy to przydatna sprawa, a może być do tego naprawdę bardzo gustowna. W szkole korzystałam z organizera, który z zewnątrz wyglądał jak piórnik. Dziś go nie noszę ze sobą, bo za duży, ale trzymam tam pewne drobiazgi. Mam też notes "okładkę", który kiedyś używała moja mama w młodości. Polega to na tym, że w prawe skrzydło wsuwam zeszyt i tam mogę notować, a w lewe wsadzam co zechcę, są specjalne kieszonki. To jego najczęściej mam w rękach.
OdpowiedzUsuńNajładniejsze notesy jakie widziałam dziś w sprzedaży, są w Empiku. :) Ale strasznie drogie, zwłaszcza te stylizowane na bardzo stare.
Poszukiwałam w necie fotografii oryginalnych starych notesików. Okazało się, że przeważają repliki. Te muzealne są trudne do wychwycenia, albo stockowe.
UsuńZawsze mam pod ręką jakiś notes, najczęściej na blogowe notatki...
OdpowiedzUsuńKalendarzyków/terminarzy nie mam, po prostu nie miewam aż tylu spraw.
Mam notes z adresami, kiedyś były tam tez numery telefonów stacjonarnych, ale kto takie teraz ma, a poza tym właścicieli owych adresów coraz mniej...
Zostawiłam sobie notatniki-kalendarze z aforyzmami...
Mam zeszycik na szafce nocnej, aby zanotować, co mi wpada do głowy przed zaśnięciem na blog, bo mimo, że usilnie staram się zapamietać bez zapisywania, to i tak rano nie pamiętam :)
UsuńJa czasem wyskakuję z łózka by coś zapisać:-)
UsuńNo, popatrz ... ja tez tak robię :)))
UsuńJa to odkąd pamiętam mam przy sobie notes i kalendarz. Muszę mieć coś do zapisania, ostatnio łapie się na tym że jak nie zapisze to zapomnę. Kilka nawet zachowałam i cieszę się że je mam :)
OdpowiedzUsuńJa przedwczoraj wyskakiwałam z łóżka, żeby coś zapisać, co mi błysnęło, a bez tego rano nic w głowinie nie pozostałóby. Wczoraj, też nie miałam przy łóżku notesika, ale o dziwo, rano nadal pamiętałam, a w moim wieku to sukces :)
Usuń