Gdybym wybierała się do filharmonii, a nie miała w szafie nic oprócz błękitu i bieli, to i tak założyłabym coś eleganckiego. Wiem, że na sali koncertowej i to w pierwszych rzędach można spotkać melomanów w dżinsach.
Czy mnie to razi?
Nie koniecznie. Cieszy mnie fakt, że kultura wysoka trafia do coraz szerszego grona odbiorców, również do młodzieży , dla której ważniejsze jest samo wysłuchanie koncertu, niż cała ta etykieta . I nie musi to wcale zaraz oznaczać braku szacunku do tego rodzaju kultury.
A więc moja biel i błękit:
A teraz zapraszam na Błękitną Rapsodię (George Gershwina) w wykonaniu Leonarda Bernsteina ( New York Philharmonic z 1976r. - Rhapsody in Blue George Gershwin - Leonard Bernstein,
New York Philharmonic (1976)
Janusz Gajos - "W filharmonii" - YouTube





















Dżinsy jeszcze nie takie złe. Mój mąż czasami zakłada je do koszuli w kratę jak idzie na jakieś kulturowe spotkanie. Wygląda moim zdaniem przyzwoicie.
OdpowiedzUsuńNajbardziej podoba mi się zestaw pierwszy i ostatni. :) Zaryzykowałabym sprawdzenie, jak do tego pierwszego pasowałaby ta marynarka z przedostatniego zdjęcia.
Aniu, propozycję Twoją z chęcią wprowadzę w czyn. i uaktualnię post. Dorobiłam dzisiaj jeszcze kilka fotek, może z jedną też dodam :)
UsuńAniu, , propozycja juz zrealizowana. Dziękuję Ci za sugestię. Chyba nieźle wyszło:)
UsuńSUPER! :D Cały zestaw ożywił się nieco, a nadal jest bardzo szykownie. :)
UsuńNo, no elegantka z Ciebie. Zachwycam się, bo za niebieskościami przepadam. Torebusia niebieska i szal - caceńka!!!
OdpowiedzUsuńTorebkę te bardzo lubię. W sklepie, gdzie kupiłam ją, "zdobyłam również" buty z niebieskiego ażurowego zamszu na koturnie, który miał żółto niebieskie poziome paski. Były bardzo wysokie, miałam je 4 razy i sprezentowałam znajomej. I buty i torebka nie były tanie, ale są trwałe i mogą służyć jeszcze bardzo długo i nie tylko mnie.
UsuńPrzytulam cię, Basiu, niech Twe oczko dochodzi jak najszybciej do siebie. Oszczędzaj się, proszę:)
Nie prowadziłam jeszcze wtedy bloga, a teraz świetnie nadawałyby się do pewnych stylizacji. Mam nadzieję, że chociaż ta znajoma, z którą mam już mniejszy kontakt cieszy się praktycznie z nich :)