Ależ, moi Drodzy, za moment udowodnię, że to nie wszystkie możliwości.
<><><><><><>
Grupa licealistów wybrała się na wycieczkę do Paryża. Program przewidywał zwiedzanie miasta z perspektywy lądu oraz wody. Jakiej wody? Oczywiście Sekwany.
Rejs po Sekwanie |
To nie często spotykany rodzaj turystyki, ponieważ duża część Paryża oglądana jest raczej z okien autokarów z przerwami pieszymi pod Wieżę Eiffla, do Luwru, pod Łuk Triumfalny, Notre Dame, do Bazyliki Najświętszego Serca i innych słynnych miejsc godnych uwagi.
Tutaj młodzież odwiedziła najsłynniejszą nekropolię świata - cmentarz Pere-Lachaise, gdzie znajdują się groby wielu znanych postaci, w tym i Polaków (m.in. Fryderyka Chopina, Klementyny Hoffmanowej, Eweliny Hańskiej).
Najbardziej tłumnie Polonia i polscy turyści odwiedzają grób Fryderyka Chopina.
Grób
Fryderyka Chopina
|
Nasza młodzież miała inny cel. Nie chciała zakończyć zwiedzania cmentarza śladami polskimi, ale podsycona namowami jednej z moich córek, fanki rocka, odwiedziła jeszcze grób jej idola, Jima Morrisona.
Oczywiście grób już przed ich przybyciem (zresztą niezmiennie od śmierci rockmana), był oblężony fanami artysty. Muzyka, gitary, wino i młodzież.
Grób
Jima Morrisona
|
Główny cel wycieczki dopełniony. Przynajmniej dla mojej córki, która dla tego jednego momentu pojechała do Paryża. Co jej tam Wieża Eiffla, czy jakiś Luwr. Grób Morrisona - to był ten punkt kulminacyjny.
Przeżywała to razem z koleżankami i kolegami tak intensywnie, rozprawiając nawet podczas rozpoczynającego się rejsu statkiem wycieczkowym po Sekwanie. Grupa weszła wprost z lądu przez odpowiednią kładkę do pomieszczenia. W tym rozgardiaszu zdążyli zauważyć, że wystrój pomieszczenia jest w kolorze tych przybytków, co to panów kuszą z damskimi rozrywkami, a w pewnym miejscu jakaś kotara. Pewno dalej odsłonią im, aby panoramę Paryża ze statku podziwiać. Póki co, rozweselona grupka dzieliła się wrażeniami z dnia, nie odczuwając żadnego drgnienia odpływającego statku, wyglądając przez okna na bulwar. W tle rozbrzmiewała pieśń Aznavoura.
Trwało to przez jakiś moment, dopóki do pomieszczenia, z za kotary, nie wpadł rozzłoszczony przewodnik z pytaniem:
Trwało to przez jakiś moment, dopóki do pomieszczenia, z za kotary, nie wpadł rozzłoszczony przewodnik z pytaniem:
- O, jesteście, moi drodzy!
A państwo to tak długo jeszcze przez okna poczekalni na przystani, zamiast statku, będą zwiedzać Paryż?
A państwo to tak długo jeszcze przez okna poczekalni na przystani, zamiast statku, będą zwiedzać Paryż?
Spojrzeli zdumieni po sobie.
- Jak to, my jeszcze nie jesteśmy na statku? Co się dzieje?
Część grupy, zaaferowana swoimi przeżyciami z dnia, nie przeszła przez poczekalnię dalej na pokład statku, za kotarę, myśląc, że już jest na nim. Reszta z przewodnikiem odpłynęła, ale nie na długo, dopóki nie zorientowała się, że część została w poczekalni na przystani.
Kapitan nie miał wyjścia, zawrócił po polskie gapy, przecież miał kurs opłacony od osoby i łaski nie robił.
Do końca wycieczki przewodnik używał sobie na grupie, przedstawiając plan zwiedzania, dodając:
- No, chyba, że ktoś woli zwiedzać Paryż z okna poczekalni na przystani.
c.b.d.o.
To matematyczny skrót, który był nagminnie używany przez mojego matematyka w liceum. Na zakończenia dowodu twierdzenia wypowiadał formułkę" co było do okazania". W jego "zabużańskim języku" to brzmiało "Ce - be - de - ło"
To matematyczny skrót, który był nagminnie używany przez mojego matematyka w liceum. Na zakończenia dowodu twierdzenia wypowiadał formułkę" co było do okazania". W jego "zabużańskim języku" to brzmiało "Ce - be - de - ło"
A ja - "okazałam" - udowodniłam, że podróżować można również nie ruszając się z miejsca. Co niektórzy mogą pomyśleć: "jaka matka, taka córka" albo "niedaleko jabłko pada....". tak, tak trasa Kutno....
Może i prawda, ale nie cała. Przytoczę myśl ks. Tischnera z "Historii filozofii po góralsku":"świnto prawda, tys prawda i gówno prawda".
Przecież córka sama tam nie została.
Darujcie, wyrosła na wspaniałą, energiczną kobietę, która, jako studentka wraz z dwiema koleżankami, zjeździła z plecakiem na ramieniu Amerykę Północną od Wschodniego Wybrzeża po Zachodnie. Jak to ona powiedziała, musiała dotknąć nogą, co tylko się dało. A więc zwiedziła Statuę Wolności i teren Więzienia na Alcatraz , weszła do istniejących jeszcze wtedy World Trade Center, zwiedziła Biały Dom, wzięła udział w nagraniach w Studium Filmowym Sitcom-u w Hollywood. Podziwiała Niagarę, przejechała Am-trakiem Kanion Kolorado i zwiedziła wiele innych godnych zwiedzania miejsc. I to bez przewodnika.
Może i prawda, ale nie cała. Przytoczę myśl ks. Tischnera z "Historii filozofii po góralsku":"świnto prawda, tys prawda i gówno prawda".
Przecież córka sama tam nie została.
Darujcie, wyrosła na wspaniałą, energiczną kobietę, która, jako studentka wraz z dwiema koleżankami, zjeździła z plecakiem na ramieniu Amerykę Północną od Wschodniego Wybrzeża po Zachodnie. Jak to ona powiedziała, musiała dotknąć nogą, co tylko się dało. A więc zwiedziła Statuę Wolności i teren Więzienia na Alcatraz , weszła do istniejących jeszcze wtedy World Trade Center, zwiedziła Biały Dom, wzięła udział w nagraniach w Studium Filmowym Sitcom-u w Hollywood. Podziwiała Niagarę, przejechała Am-trakiem Kanion Kolorado i zwiedziła wiele innych godnych zwiedzania miejsc. I to bez przewodnika.
Wiem, że usłyszałabym, gdybym mogła, że teraz istnieje internet, wcześniej i obecnie filmy i książki, mapy. Można podróżować, nie ruszając się z miejsca.
Nie czepiajcie się, Kochani, szczegółów, bo się rozzłoszczę jak ten przewodnik, a tego gif obrazka już nie chcecie widzieć, prawda?
To proszę posłuchać wiązanki piosenek francuskich, w tym i o Sekwanie od 2.07min.
Nie czepiajcie się, Kochani, szczegółów, bo się rozzłoszczę jak ten przewodnik, a tego gif obrazka już nie chcecie widzieć, prawda?
To proszę posłuchać wiązanki piosenek francuskich, w tym i o Sekwanie od 2.07min.