Paryż przyjmuje nas na całe 3 dni. Lokujemy się na campingu w Lasku Bulońskim. Zwiedzamy wszystko, co godne uwagi turysty, na pierwszym miejscu oczywiście Wieżę Eiffla. Tę nie potrzeba przedstawiać jako najbardziej rozpoznawalną budowlę na świecie. W dzień rozczarowuje mnie ogrom żelastwa.
Co innego wieczorem, kiedy oświetlenie podkreśla czar wieży.
Następnego dnia zwiedzamy wszystkie możliwe zabytki, w tym Katedra Notre Dame oraz Bazylika św Serca na Montrmartre , ale też nie brakuje czasu na zakupy pamiątek. Wieczorem wydaje się, że wszyscy już zmęczeni śpią .
Pożną nocą słychać jednak jakieś chichoty, poruszenie w sąsiednich namiotach. Rano okazuje się przed wyjazdem, że niektórzy są trochę niedospani.
Otóż poprzedniego wieczora, "porządne" panie w towarzystwie jednego z kolegów po obejrzeniu zabytków sakralnych postanowiły zrównoważyć doznania i zaszaleć. Bo jak to w swojej fraszce Jan Sztaudynger napisał:
"By równowaga nie była zwichnięta,
Podnosząc suknię, spuszczała oczęta".
Taniec z Moulin Rouge by Henri de Toulouse -Lautrec |
Od kilku dni obserwowaliśmy zaciekłą prezydencką kampanię wyborczą we Francji.
Przejeżdżając przez niewielkie miasto Perpignan na południu Francji, w kierunku Hiszpanii, widzieliśmy plakat wyborczy konkurenta Mitteranda, komunisty Marchaisa. Wizerunek
polityka był przekreślony na ukos , a na nim dopisany wielkimi grubymi
literami komentarz: Marchais won in Polen! Jest mi głupio, że Polskę
zachód widzi jako kraj komunistów. Oczywiście system - tak, ale przecież od roku mamy Solidarność.
Drugi przypadek, też ustawiający nas do
pionu wydarzył się na przejściu granicznym w Pirenejach., kiedy po 10 dniach pobytu w Hiszpanii przychodziło nam przekraczać granicę do Francji. Hiszpanie nas przepuścili bezproblemowo, natomiast Francuzi kazali zawracać, nie bacząc, że i tak wymanewrować kierowcy na tym odcinku jest bardzo trudno. Powód? To nie jest przejście dla komunistów!
Nic nie pomógł plakat z Matką Boską Częstochowską, jaką kierowca umieścił w przedniej szybie już w Lourdes. Wg Francuzów każdy Polak to komunista! A może podpatrzy, że w zboczach gór są fortyfikacje?
Skierowano nas wówczas bliżej Zatoki Biskajskiej. To kosztowało każdego członka
wycieczki dodatkowo po 8 $. Trasa nieplanowana, podróż wydłużyła się na
tyle, że do Lourdes wjechaliśmy późnym wieczorem, tracąc cały dzień
planowanego pobytu.
Trzeciego dnia pobytu w Paryżu trafiamy na zaprzysiężenie Mitteranda. To on, socjalista, wygrał wybory prezydenckie.
Cały szlak jego przejazdu jest udekorowany flagami. Policja w galowych strojach stoi w kilku metrowych od siebie odstępach wzdłuż trasy przejazdu. Limuzyna odkryta. Przejazd Mitteranda odkrytą limuzyną bulwarami Paryża wyglądał jak wjazd triumfalny.
Zaprzysiężenie odbywa się w Pałacu Elizejskim. Przy dźwiękach Marsylianki prezydent oddaje honory fladze i przyjmuje defiladę.
Honorowa eskorta gwardii towarzyszy głowie państwa, udającej się pod Łuk Triumfalny. Później odbywa się zapalenie znicza przy Grobie Nieznanego Żołnierza. Na koniec Mitterand przechodzi do Panteonu i tam składa różę na grobach przywódców socjalistycznych. Mamy szczęście, że trafiliśmy we Francji na tak nierzadki moment społeczno-polityczny.
Mijamy armaty, z których były oddawane salwy honorowe i udajemy się do Luwru.
Nie będę na łamach bloga zdawać relacji ze stopnia podniesienia mojego poziomu kulturalnego po zwiedzeniu tego przybytku., bo to jest oczywiste, że oczy i dusza zostały odpowiednio nakarmione.