Translate

poniedziałek, 22 lutego 2016

PRZYWIEŹ MI, TATUSIU, SINDBADA !

Tatuś wyjeżdża do jakiegoś Iraku. 

Po co tam jedzie? 

    Przecież tatusiowie koleżanek z przedszkola nigdzie nie wyjeżdżają, a jak już gdzieś jadą, to ze swoimi córeczkami! A nie może zabrać mnie ze sobą? Czy przyjedzie na "dobranockę"? Nie?  Dopiero, jak przejdę do starszaków? To ja tak nie chcę!

  Mamusia tłumaczy, że nie można tam zabierać dzieci, bo  tatuś jedzie do pracy. A, jeszcze, że tam nie mają dróg na pustyni. Trzeba kogoś, takiego jak tatuś, aby pilnować budowy, czy ludzi?

   A co sami nie mają na miejscu innych tatusiów? Muszą chcieć mojego tatusia?

   Przecież może mnie schować do walizki. Jestem malutka,  zmieszczę się. Polecę z tatusiem samolotem i już! 

Tatuś obiecał mi, że jak będę grzeczna, to przywiezie mi Sindbada.




 Widziałam taką bajeczkę w telewizji. Tam podobno jest dużo Sindbadów. Nie wiem tylko, dlaczego lalki to może wozić, a mnie to nie?
Też nie wiem, dlaczego mamusia zaczęła się śmiać, jak cieszyłam się z tego Sindbada, którego tatuś mi przywiezie, bo powiedziała tatusiowi: "Możesz przywieźć tego Sindbada, ale  tylko nie swojej roboty!"

       To tatuś umie zrobić Sidbada? Nie będzie musiał kupować. To po co wyjeżdża? Niech mi tu  zrobi i zostaje ze mną.

(1981r. Autentyczne rozterki naszej młodszej córeczki)