Czekałam kilka dni na opublikowanie tego posta. Chciałam otrzymać zgodę od Izy (imię zmienione).
Nadeszła wiadomość: "Proszę Pani, daję zielone światło :-) "
Nadeszła wiadomość: "Proszę Pani, daję zielone światło :-) "
<><><><><><><><><><>
Pewna
rodzina zezwala córce na wyjazd do Anglii. Chce jej pomóc w dotarciu do
odległego Modlina. Odlot planowany jest na ranną godzinę, więc wyjechać trzeba
po północy. Walizki spakowane, komórki naładowane. Można ruszać. Dziewczyna
jeszcze zastanawia się, czy komórkę
schować do podręcznego bagażu, czy może trzymać ją w kieszeni.
Ostatecznie komórka ląduje w kieszeni
spodni.
Ruszają, jest ciemno, pogoda mżawa.
Trzeba będzie ostrożnie jechać. Jest trochę czasu w zapasie, ale nigdy nie wiadomo, co w podróży może się zdarzyć. Po przejechaniu około 20 km pada propozycja, aby się zatrzymać.
Co prawda to nie parking i toalet nie widać, ale jakoś dadzą sobie radę. Rodzice dziewczyny wyskoczyli z samochodu. A co tam, ona tez zdąży i po chwili tez wymyka się z auta.. Skorzysta z okazji. Przecież samochodu nikt nie ukradnie na tym bezludziu.
Kierowca wraca do pojazdu. Czeka na żonę, a kiedy ta wraca, zapuszcza silnik i ruszają.
Trzeba będzie ostrożnie jechać. Jest trochę czasu w zapasie, ale nigdy nie wiadomo, co w podróży może się zdarzyć. Po przejechaniu około 20 km pada propozycja, aby się zatrzymać.
Co prawda to nie parking i toalet nie widać, ale jakoś dadzą sobie radę. Rodzice dziewczyny wyskoczyli z samochodu. A co tam, ona tez zdąży i po chwili tez wymyka się z auta.. Skorzysta z okazji. Przecież samochodu nikt nie ukradnie na tym bezludziu.
Jadą dalej, kiedy mama słyszy dźwięk telefonu. Spogląda na rozświetlony
ekran i rzuca nie odwracając do tyłu głowy:
- No, co ty, Iza, zabawy z telefonem ci się zachciało? – pyta, choć nie słyszy
odpowiedzi. - Oszczędzaj baterie – dodaje. Następnie odrzuca połączenie.
Za kilka sekund powtórka. Znów telefon, ale już nie wytrzymuje i odwraca się z zamiarem skarcenia córki i truchleje. Na tylnym siedzeniu pusto.
Za kilka sekund powtórka. Znów telefon, ale już nie wytrzymuje i odwraca się z zamiarem skarcenia córki i truchleje. Na tylnym siedzeniu pusto.
Tymczasem Iza opuszcza przydrożny lasek,
pada deszcz, nie ma dokumentów,
pieniędzy, żadnych rzeczy osobistych. Opanowana trwogą, przypuszcza, że rodzice nie zauważyli jej
nieobecności.
"A jak zauważą dopiero w Modlinie, że mnie tam nie ma?"
Jeszcze próbuje biec jezdnią, może ją zauważą w oddali w lusterku.
Nawet na trasie nie ma za dużo samochodów, auta rodziców nie widać już w ciemności, ale na razie nikogo nie zatrzymuje, bo przecież w końcu odbiorą ten cholerny telefon!
"A jak zauważą dopiero w Modlinie, że mnie tam nie ma?"
Nawet na trasie nie ma za dużo samochodów, auta rodziców nie widać już w ciemności, ale na razie nikogo nie zatrzymuje, bo przecież w końcu odbiorą ten cholerny telefon!