Gdyby seniorzy byli uczciwi i oprócz posiadanego słusznego wieku (czytaj: doświadczenia życiowego) mieli także odpowiednie wykształcenie, zakładając ich pełnię sił umysłowych, to ryzyko ufności starcom nie byłoby duże.
|
art by Julian Bończa-Tomaszewski |
Czy wszystkie te "składowe" mogą skupiać się u jednego seniora?
Dlaczego nie...?
Właściwie człowiek, który dużo w życiu osiągnął (poza wiekiem), może obawiać się, że pod koniec życia wszystko straci, jeśli uczyni, powie lub napisze coś, czego wcześniej nigdy by nie zrobił. Bywają jednak i tacy odważni, kładąc na jedną szalę swoje osiągnięcia, by dzięki zdobytemu przez lata zaufaniu móc bez obawy stwierdzić (oznajmić) coś niewiarygodnego. Są pewni, że słowa ich odebrane będą za poważne.
Co by tu miałoby być niepoważne.... np. dla naukowca?
Na przykład teza: Ludzkość ma do czynienia z kosmitami od lat.
Nie, to nie moja teza. Według fokus.pl tak twierdzi 87 - letni prof. Hadim Eshed "... który z ramienia ministerstwa obrony Izraela przez 30 lat doprowadził do wysłania na orbitę przynajmniej 20 satelitów. Profesor chce, by świat usłyszał o tajnej współpracy między jego krajem i Stanami Zjednoczonymi a kosmitami należącymi do ”Galaktycznej Federacji”.
(...) Profesor (...) wyjaśnił, że zdradza tajemnicę, bo nie ma nic do stracenia. Wybrał ten moment (zbiegający się w czasie z publikacją jego własnej książki o kosmitach żyjących przez Yedioth Ahronoth) ponieważ, w jego opinii, wystarczająco ”zmienił się krajobraz akademicki”, a i on sam ma wystarczająco duże uznanie w środowisku naukowym, by potraktować jego słowa poważnie".
Przyznam, że lampka w głowie mi się zaświeciła, kiedy już wiem, że zbliża się termin publikacji książki profesora. Czy to czasem nie chwyt marketingowy?
Urywek z wywiadu z profesorem opublikowanego w serwisie ”Yediot Aharonot":
https://www.ynet.co.il/articles
"Tutaj ludzkość nie jest jeszcze gotowa ”
Prof. Haim Eshed kierował izraelskim programem kosmicznym i kierował projektem wystrzelenia satelity Ofek. Ale dopiero po odejściu z oficjalnych obowiązków zwrócił się do tego, co go naprawdę interesowało: kosmitów. W nowej książce „The Universe Beyond the Horizon” przekonuje, że kosmici z całego wszechświata już krążą wśród nas, spotkania trzeciego typu są tuż za rogiem, a „Federacja Galaktyczna” opóźnia publikację informacji, aby nie wywoływać paniki. Teraz opowiada, jak kosmici zapobiegli nuklearnym holokaustom, co tak naprawdę dzieje się na tajemniczej farmie w Utah i kiedy możemy wskoczyć, by odwiedzić czarnych.
Raanan Wysłany: 04.12.20 | 07:54
c.d. artykułu z focus.pl
" - Gdybym wyszedł z tym 5 lat temu, wsadziliby mnie do szpitala. Dzisiaj wygląda to już inaczej. Nie mam nic do stracenia, otrzymałem już nagrody i odznaczenia, jestem szanowany na zagranicznych uczelniach, a i tam trend w stosunku do tych spraw się zmienił – wyjaśnił.
Były inżynier tworzący technologie dla wywiadu i doskonalący się w astronautyce na uczelniach w Stanach Zjednoczonych, twierdzi, że kosmici z ”Galaktycznej Federacji” nie chcą, by świat o nich wiedział, bo nie jest gotowy, a taka jawna prezentacja groziła by masową histerią (czego kosmici nie chcą).
Prof. Eshed zdradza, że Izrael i Stany Zjednoczone trzymają ten sekret dla siebie, choć niedawno Donald Trump był bliski wygadania się ”prawdy o kosmitach”. Siły pozaziemskie przekonały go jednak do milczenia.
Kosmici dostali od USA i Izraela prawo przebywania na Ziemi i prowadzenia tu doświadczeń naukowych nad ”tkanką wszechświata”. W zamian dbają o nasze bezpieczeństwo, m.in. mieli kilkukrotnie powstrzymać świat przed nuklearną wojną. Dopuścili też ludzi do swojej bazy na Marsie.
Miało to zbiec się w czasie z utworzeniem przez prezydenta Trumpa 5. typu sił zbrojnych, czyli Space Force. Stacje informacyjne w USA, jak NBC, poprosiły Biały Dom i odpowiednie władze o komentarz i nadal czekają na odpowiedź.
Być może będziemy mogli się czegoś więcej dowiedzieć z książki emerytowanego speca od bezpieczeństwa, ”The Universe Beyond the Horizon – conversations with Professor Haim Eshed”, gdzie zdradza więcej szczegółów współpracy z kosmitami, opowiada o tajemniczej farmie w stanie Utah, czy słynnych Ludziach w Czerni.
Tymczasem Nick Pope, który zajmował się NOL--ami (niezidentyfikowanymi obiektami latającymi) z ramienia brytyjskiego Ministerstwa Obrony powiedział stacji NBC News, że ”albo to rodzaj żartu, albo działanie mające pomóc w sprzedaży książki. Być może coś umknęło nam w tłumaczeniu. Ostatecznie, może ktoś po prostu zdecydował się zdradzić sekret”.
Skąd ten temat posta?
Media społecznościowe rozpisują się ostatnio lub emitują programy , w których newsem jest informacja, nie wiadomo, czy prawdziwa, czy nie, że NASA zatrudni teologów, aby ocenili, jak świat zareaguje na odkrycie kosmitów.
Jeden z portali: national-geographic.pl pisze, że NASA bada ewentualność istnienia kosmitów
"(...)Teolodzy wezmą udział w programie Centrum Badań Teologicznych (CTI) na Uniwersytecie Princeton w New Jersey. W 2014 r. NASA przekazała na jego realizację grant w wysokości 1,1 miliona dolarów. Naukowcy zaangażowani w projekt zastanawiają się nad pytaniami, które od zarania dziejów intrygują ludzkość. Przykładowo, gdzie wyznaczamy granice między człowiekiem a kosmitą oraz co to znaczy żyć (w ludzkim rozumieniu). Dlaczego właśnie teraz NASA postanowiła dokładniej zająć się możliwymi formami obcego życia w kosmosie? Cóż, okoliczności sprzyjają szukaniu odpowiedzi. W końcu na Marsie są dwa łaziki, wokół Jowisza i Saturna krążą sondy, a pod koniec grudnia wystartował Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba.
W gronie teologów wybranych przez NASA znalazł się między innymi dr Andrew Davison z Uniwersytetu Cambridge.
– Religijne tradycje byłyby istotnym elementem tego, jak ludzkość zachowałaby się po odkrycia życia na innych planetach – napisał na stronie uniwersytetu (...)"
Powyżej - Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba. Pokaże nam Wszechświat, jakiego dotąd nie widzieliśmy (fot. NASA GSFC/CIL/Adriana Manrique Gutierrez)
Za 5-6 miesięcy po starcie teleskopu Weeb, po ustawieniu zwierciadła, naukowcy zajmą się kalibracją instrumentów naukowych oraz detektorów obserwując różne rodzaje obiektów kosmicznych. Dopiero po zakończeniu tego procesu rozpoczną się właściwe obserwacje naukowe.
A swoją drogą, to nie wiem czy chcę, czy obawiam się nowinek, jakie będą nam przekazane (jeśli nie zostaną utajnione przez NASA) dzięki teleskopowi Weeba.
Czy słusznie należy mieć taki dylemat?
Einstein twierdził, z czym ja się nie zgadzam, że :
"Najpiękniejsza rzecz, jakiej możemy doświadczyć, to oczarowanie tajemnicą."
Nie cierpię tajemnic, ale skoro mają być czarowne, to dlaczego nie... Ale skąd miałabym wiedzieć w czasie oczekiwania, że będą mi odpowiadać?
Kto by pomyślał, że za życia jednego pokolenia może nastąpić taki skok w rozwoju technologii, zwiększający naszą poznawczość świata... przepraszam, Wszechświata... Żyję w ciekawych czasach, ale brak mi wyobraźni, w jakich będą żyć moi wnukowie.
Może nie jest jeszcze ze mną tak źle, żeby brak mi było nie tylko odpowiedniej wiedzy , ale także wyobraźni?
Skoro już niepokoję Einsteina, to jeszcze się dalej posłużę cytatem. Ten geniusz uważał, że:
"Wyobraźnia bez wiedzy może stworzyć rzeczy piękne. Wiedza bez wyobraźni najwyżej doskonałe."
No i w ten sposób się rozgrzeszyłam.
Teraz powinno się zrobić przerwę w blogowaniu, poczekać te 5-6 miesięcy, a może jeszcze dłużej (jeżeli dożyję), co nam teleskop odkryje, bo może wszystkie te moje posty (w liczbie 857), przedstawiały sprawy w krzywym zwierciadle i całe wyobrażenie o Wszechświecie rozsypie się, jak szkło z tego złudnego lustereczka.
Ponieważ jest już późno, więc życzę dobrej nocy 😴
CZY LUBIMY TAJEMNICE w moim poście tutaj