Translate

sobota, 24 października 2020

POMOC KUCHENNA

"Samemu ciężko wszystkie myśli się układa, 
dlatego warto czasem iść po cudzych śladach,
poobserwować w ciszy błędy innych ludzi,
czegoś od nich się nauczyć..."
Bartek Królak



Jest nowy dzień. 
Żyję!
I to powód do radości... bez używania gazu rozweselającego 😁
Będę nadal chodzić własną drogą, ale czasem wdepnę w ... cudze ślady.
 Tak, jak chociażby realizując swojego bloga, podpieram się wiedzą zdobytą przez innych, wartą upowszechnienia, bo nie jestem egoistką... chcę się dzielić...
Dzielenie mogłoby działać w obydwie strony. Przydałby się dzisiaj ktoś, z kim podzieliłabym się obowiązkami kuchennymi. 
Zaplanowałam wypieki mięs, ciast... przepraszam... będzie słodycz  " na zimno" - sernik z galaretką i owocami. 
Nie wiem jeszcze, czy jutrzejsze spotkanie, jak w każdą niedzielę odbędzie się w poszerzonym składzie rodzinnym... Wg zaleceń powinnam ograniczyć grono uczestników. 
Szkoda, bo wtedy nie przyjedzie też piesek corgi, ulubieniec naszego domu, a szczególnie wnucząt. 




Teraz piesek jest tylko ulubieńcem rodziny bez nałożonych na niego obowiązków. 




Ma  szczęście ten Milord. Gdyby żył trochę wcześniej, to miałby bez wykręcania się obowiązek pomocy w kuchni.




 Już Flinstonowie do prac gospodarczych w domu używali prehistorycznych zwierząt, np ośmiornicę , jako zmywarkę, czy dinozaura , jako robota kuchennego.

Po co wspominać prehistorię w fantazji, kiedy w realu, w XVIw. była taka specjalna rasa psów, którą wykorzystywano do prac kuchennych.

Turnspit Dog

Tego małego gończego pieska nazywano" Pieskiem na rożnie". Specjalnie wyhodowano tego pieska o krótkich nogach do tego rodzaju prac. Uważano go za rasę spanieli.

Harry Whittier Frees - Barker was Busy in the Kitchen
( WIKIMEDIA)

Jego praca polegała na "kłusowaniu" w kole przyczepionym do rożna. Praca zapewniała ciągłość obrotu rożna, podczas innych zajęć kucharza. Z czasem używano do tych prac dwa psy na zmianę, ponieważ praca w "pojedynkę" była wyczerpująca dla jednego zwierzątka.

Źródło: The Wnintage News


Drzeworyt, 1880
Źródło: The Vintage News


Używano też te małe pieski w kościołach do ogrzewania sobie nóg w zimowe dni.

Z czasem, kiedy wynaleziono bardziej nowoczesne rożna, oraz polubiono pieczenie mięsa na wolnym ogniu na powietrzu (dzisiejsze grille), używanie piesków w tym celu było coraz rzadsze i tylko w biednych sferach ludności, a pod koniec XVIIIw. rasa juz wyginęła, bo stała sie bezużyteczna. 

Czy to nie dzisiejsze corgi?
Pieski królowej Anglii - ElżbietyII?



Wiadomo powszechnie, że królowa kochała swoje corgi. 

Pasjonowała się nimi już od lat, od kiedy ojciec jej podarował pierwszego walijskiego corgi Pembroke imieniem o imieniu Dookie, ale to corgi Susan, prezent na 18 urodziny była najulubieńszą "maskotką" przyszłej królowej. Od tej pory rozpoczęto program Royal Corgi, nadzorowany osobiście przez królową przez 50 lat. Dość " naturalnym przypadkiem powstała nowa rasa, która zagościła na królewskich salonach. Jest to rasa "dorgi".
Najzwyczajniej w świecie pies królowej corgi "spotkał się" z jamnikiem o imieniu Pipkin , który był własnością księżniczki Małgorzaty. W wyniku tego spotkania powstała nowa rasa.




Willow (na zdjęciu wyżej) rasy corgi miał prawie 15 lat, kiedy zakończył swój żywot. Był najbliższym towarzyszem brytyjskiej monarchini. 
Taka kolej rzeczy...wszystko ma swój koniec, ten wpis też. 
Ciekawa jestem, czy początek tego wpisu został u wszystkich moich gości w pamięci?
To taki test na pamięć krótkotrwałą...
Oj, nietaktowne pytanie, prawda?
Przecież nie życzę nikomu, a tym bardziej sobie choroby Alzheimera.

Było zatem tak:


"Samemu ciężko wszystkie myśli się układa, 
dlatego warto czasem iść po cudzych śladach,
poobserwować w ciszy błędy innych ludzi,
czegoś od nich się nauczyć..."
Bartek Królak



a całość brzmi pięknie:


Kuba Blokesz - Cieszę się, że jestem, You Tube

Słowa i muzyka: Bartek Królak

Samemu ciężko wszystkie myśli się układa, 
dlatego warto czasem iść po cudzych śladach,
poobserwować w ciszy błędy innych ludzi,
czegoś od nich się nauczyć, 
bo gdybym uparł się, że wpław przepłynę morze,
nie słysząc wcześniej o tych,co tonęli w wodzie, 
to pewnie teraz w wodorosty zaplątany 
biesiadowałbym z rybami, a tak to nadal… 

…cieszę się, że jestem,
że nie zniknąłem z pierwszym deszczem,
że mogę śpiewać, mogę tęsknić jeszcze,
że nie zabrało mnie powietrze. (2x)


Wypada czasem zastanowić się dwa razy, 
by wszystko mogło zgodnie z planem się wydarzyć, 
i warto także cedzić słowa przez rozsądek,
jakiś nadać im porządek,
bo gdybym mówił, że nietoperz zieje ogniem, 
nie uczyniłoby to nietoperza smokiem, 
a tylko później mógłbym słyszeć od lekarzy,
że w kaftanie będzie mi do twarzy. 

Gdybym bezmyślnie wierzył w to, że cuda czyni wiara,
 nie słysząc o tym, jak się skończył lot Ikara,
 to pewny marzeń pewnie skoczyłbym z balkonu 
z parasolką w roli spadochronu. 

Więc cieszę się, że jestem, 
że nie zniknąłem z pierwszym deszczem, 
że mogę śpiewać, mogę tęsknić jeszcze, 
że nie zabrało mnie powietrze ...

Źródło: The Vintage Nevs