Nie , to nie była blaga.
Naprawdę mnie uziemiło, a raczej powaliło w łoże i to nie dla przyjemności, bo niektórym się ten mebel tylko z tym kojarzy.
Nie jestem silną osobą i o stres u mnie nie trudno. Może mnie rozstroić zagubienie pilota do telewizora, kiedy wpadnie do środka fotela rozkładanego, a ja szukam go 2 dni, podejrzewając siebie o alzheimera, zaglądam do lodówki i innych dziwnych miejsc, o których nie wspomnę.
Inny, niepoważny problem ( czy to w ogóle problem, mogą pomyśleć inni?) to obserwacja mojego bloga przez ... obserwatorów z "niechcianych" stron internetowych.
Tak... ja to mam problemy... jakbym życia nie znała! Faktycznie, wstyd mi za tę małostkowość, ale to nie znaczy, że nie mam takiego niskiego progu stresu .
Poważne problemy w życiu przecież też pokonałam, ale może dlatego nerwy po 35 latach stresującej pracy zawodowej ( bez żadnej przerwy!) też zostawiły jakiś ślad.
No pewnie, że byłam już tą pracą zmęczona, dlatego poszłam na wczesną emeryturę. Humorystyczny, ale nie tylko, post o zmęczeniu pracą tutaj
No pewnie, że byłam już tą pracą zmęczona, dlatego poszłam na wczesną emeryturę. Humorystyczny, ale nie tylko, post o zmęczeniu pracą tutaj
A więc stres, przegrzanie i przewianie - nieważne, który czynnik, w jakim stopniu - wywołaly zapalenie korzonków nerwowych.
O rwie kulszowej już też kiedyś pisałam tutaj
I co?
2 dni w łózku z żelem rozgrzewającym i witaminą B i jestem na nogach!
Czy te leki były jedynymi?
Nie.
Najważniejszy lek to witamina ....M
Miłość.
Tak właśnie się złożyło, że dzień, w którym uziemiłam się w łóżku to był 8 grudnia.
Katolicy wiedzą, że tego dnia między godziną 12 -13 to Godzina Łaski.
Nie będę wyjaśniać o co chodzi, bo wierzący wiedzą swoje, a ja nie próbuję nikogo nawracać.
Moja najbliższa rodzinka i przyjaciele, życzący mi zdrowia, zrobili swoje. Podarowali mi oprócz tych leków z apteki (a trzeba było szukać niedzielnych dyżurnych aptek w Poznaniu) przede wszystkim witaminę M.
Wydobrzałam nadzwyczaj szybko!
Dzisiaj na swym drugim blogu, przeznaczonym dla rodziców małych dzieci, napisałam wierszyk-bajeczkę. Moi kochani Obserwatorzy bloga Zapiski Wczesnej Emerytki rzadko tam zaglądają, więc zapraszam. Piszę tam o tej witamince M tutaj