Translate

piątek, 4 marca 2016

PIES I FELIETON

    No i nawarzyłam sobie bigosu!
Niedawno mądrzyłam się, jak to dobrze, aby sprezentować dziecku psa, aby spróbowali się zaprzyjaźnić.

    
Może niektórzy oburzyli się nawet na sformułowanie "sprezentować". Nie miałam nic złego na myśli, przecież wiem, że przyjaciela nie dostaje się w prezencie.



    Piesek najukochańszy będzie z adopcji (ze schroniska lub od osoby prywatnej). Wdzięczność takiego "schroniskowego psiaka" jest bezgraniczna.

      Ale  jeśli miałby być ciężarem dla rodziny, nie radzę porywać się na taką decyzję. Szkoda nie tylko psa, ale i dziecka, które znużone opieką w pierwszych dniach, jest szybko wyręczane przez rodziców. 



      Właściwa więź między zwierzęciem a człowiekiem nawiązać się może tylko w codziennej bliskości.

Wspólna modlitwa z postu "Tatusiu, wracaj!"

    Ten opublikowany  obrazek ( dziecko klęczące do modlitwy  a obok niego pies przyjaciel tez w tej samej pozycji) na moim blogu w poście "Tatusiu, wracaj!" oraz na Facebooku spowodował, że nagle moja córka  stwierdziła, że dojrzałam do tego, aby w naszym wspólnym  domu pojawił się znowu pies. Tym razem  przede wszystkim jako przyjaciel  wnuczka.  Temat obrazka porywający za serce, więc się nie dziwię.

     Nie mam zatwardziałego serca, żeby córka na łamach facebooka wymuszała na mnie pieska dla synka, ale nie mogę jeszcze zapomnieć końca żywota mojego Czaka. A był z nami 17 lat. Bardzo cierpiał w ostatnich dniach swojego długiego żywota. Obiecałam sobie, że to będzie już ostatni pies.

   Wygląda na to, że zmienię zdanie, tylko kiedy? A może "nowy" piesek będzie mi pomagał pisać  bloga i felietony?