Z bloku operacyjnego przez korytarze poradni wracają na oddział szpitalny oszołomieni środkami przeciwbólowymi ludzie w białych pomiętych koszulach, pozawiązywanych często za co drugi trok. Reszta wiązadełek smętnie zwisa spod pach. Komicznie i jednocześnie smutno. Przez niedosznurowane koszule panie odsłaniają, nie mając o tym pojęcia, swoje wdzięki. A to część biustu profilem wychyli, to brzuszek krągły zaświeci. Przemykają pielęgniarki pchające na wózkach lub łóżkach pooperacyjnych pacjentów. Przepychają się wśród pacjentów poradni podpierających ściany korytarza lub zalegających na objuczonych kurtkami krzesłach. Potykają się o pacjentów siedzących na wózkach.
Grupowo snujący się pacjenci w tych białych kitlach wywołują u mnie
wspomnienie filmu „W obronie życia” z Meryl Streep w roli głównej. Pewien
yuppie, Daniel Miller, ginie w wypadku samochodowym i idzie do Miasta Sądu,
poczekalni na drodze do życia wiecznego. W trakcie dnia musi udowodnić w stylu
przemów sądowych, że świetnie opanował swoje dotychczasowe lęki.
Jest pewna różnica . Tych ludzi w przeciwieństwie do bohatera filmu nie czekają żadne hedonistyczne przyjemności. Wprost przeciwnie.
Tylko co wtedy
robią tu ci niedowidzący, schorowani ludzie? A może to już czyściec?
Nie, bo jeszcze zabłąkała się kobiecina, która rozglądając się po
korytarzu, pyta:
- Gdzie tu jest kartoteka?
Właśnie schodzi z
dyżuru pan doktor, który uśmiechając się, jakby pod nosem rzuca:
- Różewicza?
- Ogólna okulistyczna - uzupełnia poszukująca.
Kobiecina jednak
nie załapała, doktor też nie liczył na zrozumienie, ale uprzejmie informuje:
- Proszę zejść schodami na piętro niżej, przejść przez cały
korytarz przychodni i oddziału szpitalnego, później schodami na
końcu korytarza wrócić na górę i znajdzie się pani znów na tym samym piętrze co
teraz , ale z innej strony.
- To po co mam schodzić, żeby znów tu wrócić? Nie mogę od razu przejść na
koniec korytarza na tym piętrze?- dopytuje.
- Nie, bo po środku jest blok operacyjny- wyjaśnia doktor, po
czym zdezorientowaną kobiecinkę pan doktor delikatnie ujmuje pod rękę i
prowadzi wolniutko schodami w dół.