"To nie jest ważne, że się czegoś chce, choćby się chciało tak, jak dzisiaj mnie. Jak mnie, gdy spotkam twój szalony wzrok.
To dziś, a za rok?
To dziś, a za rok?
A widzisz, ot i cały problem ten - w człowieku jednak siedzi dżentelmen. (Nie przesadzajmy, ale po co płacz? Uważaj lepiej, patrz!)
W tym cała rzecz, że ciebie dla mnie szkoda. Powiedzmy wprost (masz chustkę, otrzyj łzy), tyś piękna, w każdym razie młoda, a widzisz ja? Poza tym jestem zły.
Ja już mam plan wszystkiego ułożony, mam swe okresy nudy, gorzej, kart. Są dni, gdy bridge ważniejszy jest od żony. Nie, nie ma co, nie jestem ciebie wart.
Ty nie zrozumiesz nic dlaczego, co, ach pomyśl, byłoby prostszego co, jak teraz, skoro jesteś u mnie, więc wziąć cię? Sama chcesz.
Lecz jednak coś jest ponad głosem krwi, gdzieś w duszy resztka moralności tkwi, (nie przesadzajmy, ale znowu płacz. Tu jest chusteczka, patrz).
W tym cała rzecz, że ciebie dla mnie szkoda. Bywają też uczucia ponad stan. Powiedzmy wprost, ty jesteś taka młoda, a ja? Cóż ja? Właściwie - starszy pan.
Już bez lamentu odeszła , ach, dziecko głupie tak. Jak wiele wprost odwrotnych argumentów miałbym dziś, gdybym ją kochał też."
Tekst: Marian Hemar
Tekst: Marian Hemar