Niewiele osób pamięta film pt: "Irena, do domu!" Z tego polskiego komediowego filmu propagującego podejmowanie pracy zawodowej przez kobiety, pozostało mi oprócz tytułowego zawołania wspomnienie niezapomnianej Marii Koterbskiej, która śpiewała w nim sympatyczną piosenkę "Karuzela".
Podobną komendę - "do domu!" usłyszał wczoraj mój wnuczek. Fakt, nie jest on pracującą kobietą, ale za to "pracującym pierwszakiem szkoły podstawowej".
Podobieństwa wielkiego między sytuacją przedstawianą w filmie a pobytem w szkole raczej nie ma, ponieważ bohaterka komedii do domu nie rwała się, podczas, gdy Kuba, a i owszem...
Do nauczycielki na lekcję zadzwonił pan dozorca , przekazał jej pewną informację , a ona wydała komendę:
"Kuba, do domu! "
Zdezorientowany wnusio bardzo chętnie opuścił podwoje szkoły, pod którą czekał już na niego ... dziadek, trzymając na smyczy Toffi. Jak na razie z tej sytuacji zadowolone były tylko te dwie istoty, z czego jedna merdając ogonkiem na widok Kuby i próbując wskrabać sie na nogi Kuby podskakiwała z radości, a ta druga cieszyła się, że skrócony ma pobyt w szkole. Dziadek, nie wiedział, jak przekazać informację Kubie bez szwanku na emocjach wnuka.
W końcu w delikatny sposób wyjaśnił Kubie powód czasowego "porzucenia szkoły".
Tata Kuby ma koronawirusa.
Mama teraz jest pielęgniarką taty
Po powrocie do domu Kuba wyrzucił z siebie:
Babciu, nie chciałbym, aby tatuś umarł...
To teraz moja rola była w tym, aby dziecko uspokoić i wyjaśnić, że chyba w klasie nikt z kolegów i koleżanek nie ma tak "rosłego" i mężnego taty. Da sobie radę i szybko zwalczy chorobę. Był zaszczepiony dwukrotnie. Pech, że tylko 4 dni zabrakły mu do trzeciej dawki szczepionki.
A mamusia i ty babciu z dziadkiem?
Cała nasza trójka już jest od 15 dni po trzeciej dawce. Jesteśmy bezpieczni, ale wszyscy musimy w domu nosić maseczki, dezynfekować wszystko, co się da. Szczepionki nie chronią w 100 %. Może niedługo i ty będziesz zaszczepiony, ale póki co, czeka cię test na końcu kwarantanny przed pójściem do szkoły.
O , co to, to, nie!
Nie chcę kłucia igłą!
A może ja już przeszedłem koronawirusa i nie muszę się szczepić? Przecież bolała mnie wcześniej głowa, miałem katar, bolał mnie brzuch, nie byłem w szkole kilka dni... Wymaz to może przeżyję... ale szczepionki nie wezmę!
Może tatuś złapał covida ode mnie?
A może u Michałka to nie było zapalenie płuc?
Wszystko możliwe, ale wcale nie musisz się winić Kubusiu, tatuś miał szansę złapać tego mikroba wszędzie. Chodził do sklepu, był z tobą na termach, na ściance wspinaczkowej, w różnych miejscach, a nie wszędzie ludzie napotykani mieli maseczki i byli zaszczepieni.
A może to, babciu, stało się w restauracji na imprezie jubileuszowej waszego ślubu?
Kuba zaczyna być detektywem
Raczej nie, bo choroba wykluła się wcześniej.
Szkoda że ludzie nie są nieśmiertelni.
Czy znasz babciu jakieś stworzenie, które może być wiecznie młode , a nawet nie umierać?
Znam...
Buzia szeroko otwarta... nie wierzę...
Nie wierzę, to ostatnio często używana fraza przez Kubę, bo z jednej strony wciąż o coś dopytuje, po czym z niedowierzaniem przyswaja nową wiedzę. On najchętniej, jak św. Tomasz, wolałby poznać świat empirycznie.
No i musiałam przeczytać ze "Świata Wiedzy", niejako zmusić przynajmniej go do przeczytania tytułu artykułu (w ten sposób stymulujemy naukę czytania Kuby), bo opowiadaniu może by nie uwierzył, które zwierzęta potrafią przechytrzyć śmierć.
" ... najmniej śmiercią przejmują się stułbie (hydry). Te słodkowodne polipy, które mogą dorastać do trzech centymetrów, są nieśmiertelne w najprawdziwszym tego słowa znaczeniu. Gdyby przecisnąć hydrę przez sito, powstałaby istna miazga - ale na pewno nie byłaby ona martwa. Stworzenie to po prostu samo "poskładałoby się". Kolejna sztuczka: hydra zbudowana jest z zaledwie pięciu typów komórek ( wliczając w to gamety). Zamiast dużym nakładem naprawiać uszkodzone tkanki, po prostu je odrzuca - i wytwarza na nowo. Oznacza to, iż jej życie nie ma naturalnych ograniczeń wiekowych. Podobna sytuacja ma miejsce w przypadku pięciomilimetrowej meduzy stułbiopława Turrtopsis nutricula.
Jeśli ten parzydełkowiec zostanie np. zraniony, powraca do stadium polipa. Oznacza to, że resetuje swój wewnętrzny zegar na młodość, po czym zaczyna się ponownie starzeć. Z tego powodu ta meduza jest uważana za "biologicznie nieśmiertelną" - chyba, że zostanie zjedzona.
Całe szczęście, że nie zwrócił uwagi na te gamety, bo znów musiałabym mu wyjaśniać.
Poszperaliśmy dla odreagowania w internecie i Kuba znalazł kilka gifów.
Szkoda babciu, że nie rozmawialiśmy o tych meduzach wcześniej, bo miałbym pomysł na inny tort dla was jubileuszowy. Zamiast tego, który był
fajnie byłoby, jakby w środku ukryta była meduza i niespodziewanie z niego wyskoczyła... Łał... Oznaczałaby to, że życzymy wam nie 100 lat w małżeństwie, ale nieśmiertelność. Zobacz, jak pasuje ten gif:
Ale te stułbie, babciu, mają swoją zabawę w coś, czego nie znają same z doświadczenia, więc może bawią się w meduzowe strachy - śmiertelniki.
Tak w życiu już jest, Kubusiu, że nic (poza takimi stworkami, jak hydry) nie żyje wiecznie. Istna karuzela życia. Jedni umierają, inni się rodzą i tak nieustannie.
Ale tata twój, kiedy był jeszcze studentem, przeżył bardzo poważny wypadek drogowy, wychodząc z niego własnymi siłami zdrowotnymi, no i oczywiście dzięki lekarzom, że teraz nic nie jest dla niego straszne. Nie po to przecież przeżył, aby jakiś maleńki mikrob go miał teraz pokonać. Tata wie, że ma taką wspaniałą rodzinę - twoją mamę i was , ciebie i Michałka, bardzo was kocha, że nawet mu nie przychodzi do głowy was opuszczać.
Musi teraz po prostu poleżeć trochę w łóżku w sypialni sam, zwalczać temperaturę i nie prowadzić wykładów. A ty możesz zamiast wierszyka
pan "kotek" był chory i leżał w łóżeczku zaśpiewać tatusiowi przez drzwi:
pan "doktor" był chory i leżał w łóżeczku, studenci pytają, jak się masz koteczku"
(ha ha ha ...)
Babciu, oni się pewno cieszą, że nie mają wykładów.
Tak studenci na ogół są niepoważni. W salach wykładowych maseczki noszą, ale już poza salami, na korytarzach zdejmują. Dobrze, że tata już od kilku tygodni prowadzi wykłady zdalne, ale ciocia na swojej uczelni już nie. Musi "walczyć" ze swoimi nieodpowiedzialnymi studentami , aby i na korytarzu zakładali. Martwię się też i o ciocię, chociaż już ona też 3-ci raz się zaszczepiła, ale 100 % gwarancji nie ma.
Karuzela, Maria Koterbska - YouTube
Ludwik Starski
Karuzela
Taki tłum jak tu
Taki szum jak tu
To tradycja stara jak świat
O śmiech tu lżej
Więc się śmiej i śmiej
Młodszy jesteś tu o wiele lat
Karuzela, karuzela
Na Bielanach tak co niedziela
Śmiechu beczka i wesela
A muzyczka, muzyczka niech gra
Jak przyjemnie
Gdy świat kręci się wokoło
Świat cały, ty i ja
Jak przyjemnie
Że jeszcze tych niedziel
Przed sobą tyle mam
Karuzela, karuzela
Na Bielanach co niedziela
Świątek-piątek czy niedziela
Karuzela, karuzela.
Na Bielanach co niedziela
Karuzela, karuzela...
PS.
Przed chwilą chory otrzymał informację z Sanepidu
- On ma izolację na 10 dni.
- Ja z mężem i córka, bez kwarantanny, ponieważ jesteśmy po 3 dawce szczepienia.
- Dzieci - 17 dni kwarantanny, chyba, że po zakończeniu izolacji taty wykonany u nich wymaz wykaże wynik negatywny, wówczas Sanepid może czas skrócić i Kuba może wrócić do szkoły zamiast po 17 dniach nieobecności , już po 10-ciu.
Szkoła Kubę i tak nie przyjmie bez testu.
A lęk o życie taty nie opuszcza Kubę (tak mają dzieci adoptowane). Dostaje melatoninę na noc. Michałek za mały, chociaż to nasz Gladiator tutaj, jeszcze nie rozumie zagrożenia, ale miałby tak samo...
No, trudno. Późno, bo późno, ale trzeba się już izolować. Jak to zrozumieją dzieci, że nie wolno im zejść na dół do babci i dziadka?
My też, dziadkowie, zrobimy sobie testy, bo dzieci i mama również będą wykonywać na własną rękę w poniedziałek. Dwoje uczestników sobotnio-niedzielnej imprezy też zgłosiło, że są pozytywni, mimo, że jedna z nich miała już 3 dawki szczepienia.
Czy się załamuję?