Translate

wtorek, 10 listopada 2020

MIĘDZYNARODOWY DZIEŃ BEZ PRZEKLEŃSTW TUŻ...TUŻ... I CO Z TEGO?

"Do Dnia bez Przekleństw pozostało jeszcze 37 dni co stanowi 1 miesiąc i 7 dni.

17 grudnia przypada Międzynarodowy Dzień bez Przekleństw. ( w tym roku niemożliwy w Polsce do zrealizowania, bo jak na razie przechodzimy piorunującą epidemię, podobną do choroby Tourette`a z objawem koprolalia , czyli patologiczną, nie dającą się opanować potrzebą wypowiadania nieprzyzwoitych słów lub zdań, przekleństw lub obelg kierowanych do obcych - przypis T.Cz.)
Dla niektórych dużym wyzwaniem bywa wyartykułowanie jednej wypowiedzi bez przekleństw, nie mówiąc już o powstrzymaniu się na cały dzień od bogatego repertuaru tzw. „brzydkich wyrazów”. Ideą Dnia bez Przekleństw jest zwrócenie uwagi na czystość i piękno polskiej mowy, która nie potrzebuje wulgaryzmów, by trafnie i dosadnie wyrażać emocje. Bo właśnie w celu zredukowania napięcia ludzie przeklinają najczęściej. Co więcej, zespół naukowców z angielskiego Keele University odkrył, że przeklinanie – zwłaszcza spontaniczne, jako reakcja na bodziec – redukuje fizyczne odczuwanie bólu. Jednak pomimo, iż przekleństwa istnieją tak długo, jak sam język, są one powszechnie uważane za objaw prymitywizmu i braku kultury. Nie wszędzie można więc sobie pozwolić na mocniejszą „wiązankę” – w niektórych krajach można za to słono zapłacić, a w ekstremalnych przypadkach nawet trafić do aresztu na 15 dni – jak pewien ukraiński uczeń, który nadużywał wulgaryzmów na internetowym czacie. Przekleństwa, tak jak cały system języka, ewoluują. Na przykład, nacechowane pejoratywnie słowo "dziwka" jeszcze kilkaset lat temu było neutralne i oznaczało dziewczynę. Słowo "dupa" z kolei oznaczało niegdyś po prostu zagłębienie. Z czasem zaczęło odnosić się prawie wyłącznie do zagłębienia w ludzkim ciele i dziś uznawane jest za niecenzuralne – choć daleko mu do prawdziwych polskich wulgaryzmów, które w najbardziej skrajnych przypadkach mogą pełnić nawet funkcję przecinka."

https://www.kalbi.pl/dzien-bez-przeklenstw

Nawet do przysłów polskich weszło powiedzenie, że ktoś "klnie, jak szewc". Na tych biednych szewców zrzucano wszelkie przywary, bo funkcjonowało też powiedzenie "pije , jak szewc". Wg opinii krakowskiego szewca Antoniego Wodniaka (Gazeta Krakowska, 16.11.2011), o szewcu mówiło się kiedyś tak: "Poniedziałek szewskie święto. Szewcowi robić się nie chciało, to szedł balować. We wtorek robiło się poprawiny, a w środę majstra urodziny. W czwartek Boże Ciało, w piątek znów robić się nie chciało. A w sobotę wypłata i taki szewski tydzień. "

Te dwie przywary ( przekleństwo i pijaństwo) na ogół chodzą w parze. Aby już Polakom nie dokładać, bo przykłady przekleństw i wulgaryzmu są teraz "w dobrym tonie" ( nie moim, zaznaczam), a zaczęłam o Międzynarodowym , nie tylko Polskim Dniu bez Przekleństw, to poszperałam trochę w wiadomościach archiwalnych dotyczących celebrytów zza oceanu.
Rzecz będzie o córce b.brytyjskiego premiera Churchilla , Sarah.
Sarah Millicent Hermiona Touchet-Jesson, baronowa Audley, zdecydowała się na karierę w showbiznesie, gdy była młoda, i jako Sarah Churchill pojawiła się w filmach takich, jak All Over the Town (1949), Fabian of the Yard (1954) and Serious Charge (1959) , a także w dziesiątkach filmów telewizyjnych.

Sarah Churchil, 1966



To nie był jedyny raz, kiedy Churchill dostała się do aresztu za pijaństwo. Ogólnie rzecz biorąc, prowadziła ekstrawaganckie życie, które przyćmiło jej karierę aktorską i zirytowało jej ojca. Pisała o tych kwestiach w swojej autobiografii "Keep On Dancing" z 1981 roku, której tytuł nawiązuje do jej wczesnych lekcji tańca i późniejszej chęci zostania chórzystką.

Poniższe zdjęcia przedstawiają  Sarah  aresztowaną w Los Angeles za pijaństwo (1958).

Sarah Winston Churchill, 
 zatrzymana w areszcie za publiczne pijaństwo w Los Angeles, 1958


Sarah Churcill: "W porządku. Wszystko jest w porządku. 
Jestem spokojna. Powiedziałam, że jestem spokojna!"






Następnego dnia...
Hollywoodland
JEJ DZIEŃ W SĄDZIE

"Wysoki Sądzie, mój klient prosi o kontynuację w  następnym tygodniu. Nadal jest trochę skacowany."

Sarah Churchill jest w znacznie lepszej formie niż wtedy, gdy ją ostatnio widzieliśmy. Tutaj pojawia się  w sądzie w Los Angeles w 1958 roku na rozprawie dotyczącej pijackiego fiaska sprzed kilku nocy. 





Całe szczęście, że zdjęcia z posterunku policji nie zostały wprowadzone jako dowód. Sędzia powiedziałby: „Wow, byłaś zawiana po czubek głowy, prawda? Trzydzieści dni w więzieniu. Kolejny!" 

Dlaczego medium Hollywoodland zajmowało się tym i podobnymi problemami, upubliczniając takie żenujące fotografie w swoich reportażach?
Nie opisuję ty i nie pokazuję pozostałych spraw związanych z celebrytami w Los Angeles. Ten incydent był jednym z wielu. Na koniec  Hollywoodland wyjaśnia:

"Nie czepiamy się (Sarah) Churchill. Pokazaliśmy Ci wiele ujęć miejsc zbrodni i występów sądowych oraz skomentowaliśmy o nieograniczonym dostępie, jaki mieli wtedy fotografowie. Chcieliśmy dzisiaj pokazać, jak wyglądał ten nieograniczony dostęp i czym były cyrkowe sądy w Los Angeles dla celebrytów. "

Proponuję jeszcze w temacie "przekleństw" swój humorystyczny post, pt : "Motyla noga i wciórności"

15 komentarzy:

  1. Spotkałam się z opinią, że w ustach niektórych przekleństwa nie rażą, a nawet dodają dynamizmu wypowiedzi. Mnie jednak rażą one zawsze i wszędzie, niezależnie od wypowiadających je osób.
    Serdecznie pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję ☺
      To takjak mnie. nie znajduję. zadnego usprawiedliwienia dla potrzeby uźywania wulgaryzmów. Naszjęzyk jest tak bogaty, a przecieź moźna się pokusić o jakiś neologizm,gdyby komuś brakowało w słownictwie polskim. Byleby nie obraźał ucha słuchacza ☺
      Dobrej nocy 😴

      Usuń
    2. Coś spacje nie są mi posłuszne w tej komórce 😁

      Usuń
    3. Dołączę do wypowiedzi bo lepiej bym tego nie ujęła :) Pozdrawiam

      Usuń
    4. Dziękuję Agatko, że dołączyłaś do tego grona, które potrafią bez tego niefortunnego słownictwa funkcjonować. Miłego świętowania :)

      Usuń
  2. Widzę, że i Tobie to sie nie podoba. Mnie kompletnie w sferze publicznej nie odpowiada i nie będę się pod tym podpisywać. To równia pochyła do degradacji i zniszczenia kręgosłupa moralnego. Wszystko ma swoje granice. Ja święta nie jestem i jak kopnę nogą o stół nie przepraszam stołu, że naruszyłam jego przestrzeń prywatną a mocno z bólu zaklnę, tak od serca. Jednak powinny być tu zachowane żelazne granice, czy twarde jak komu pasuje. Nieprzekraczalne. Świetny wpis i bardzo na czasie. Brawo Tereniu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, Gratiano :)
      Gdyby ktoś twierdził, że nia da się żyć bez przekleństw, to ja jestem żywym przykładem tego, że właśnie się da . Nawet o to nie starałam się. Tak zostałam wychowana, a świat zewnętrzny nie zdołał mnie na tyle do takich zachowań przekonać, aby przekleństwa, czy wulgaryzmy miałyby ten żywot czymkolwiek ubarwić albo też ułatwić. Przecież wiadomo, że przezżyłam już 70-tkę i nie czuję, aby moje życie było o to zubożone, wrecz przeciwnie :)
      Pozdrawiam w Dniu Niepodległości, łopocząc biało-czerwoną flagą :)

      Usuń
  3. Tereniu świat potrafi mnie zaskakiwać. Niby piszesz, że masz wnuki. Na dodatek Twój blog w nazwie ma słowo emeryt, a ja tego nie zakodowałam. Trzy dni temu odkryłam, że i ja lada moment nim będę, choć kompletnie to do mnie nie dociera. Koleżanka mi to uświadomiła zdaniem - Ja nie rozumiem dlaczego się martwisz tym co będziesz robić jak trochę staniesz na nogi po chorobie. Przecież ty już będziesz wtedy na emeryturze. Wiesz mi, oczy ze zdumienia wyszły mi na wierzch a łyk kawy na podłogę, bom się zakrztusiła. Ja przez ponad pół roku dzień w dzień intensywnie zastanawiałam się, na co się przekwalifikować i co potem robić, gdzie pracować gdy w miarę poczuję się lepiej, bo do obecnej pracy wrócić już nie mogę ze względu na stan zdrowia. A tu szok, będę już na emeryturze. Dziwnie ten nasz mózg funkcjonuje. Piszę o tym, bo jak napisałaś o swoim wieku poczułam to samo. W życiu bym nie powiedziała, że masz tyle lat już, choć mam dane napisane tłustym drukiem. Tyle w Tobie młodości, że ten wpis w metryce, to jakaś chyba pomyłka albo psikus od Chochlika :) W ogóle to jakaś kolosalna pomyłka i parodia jak ktoś klasyfikuje człowieka po jego metryce, czy peselu. Współczuję nawet takim ludziom, bo robią sobie krzywdę pozbywając się ze swojego otoczenia fantastycznych osób i to w obu przypadkach +/-. Wspaniałego święta :) spokoju :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiekiem nie należy sie przejmować, bo człowiek nie ma i tak na niego wpływu. Ja do tego stopnia go ignoruję, że pytana w oficjalnych sytuacjach o wiek muszę szybciutko wykonywać w myśli operację matematyczną i sama wówczas jestem wynikiem zaskoczona :)
      Emerytalny czas jest bardzo pięknym okresem w życiu człowieka. Nic juz nie musisz.. możesz, jeśli chcesz... Jeden warunek... zdrowie. I tego zdrowia Ci życzę, Gratiano :)

      Usuń
  4. Właśnie i co z tego? Też napisałam kiedyś post o przeklinaniu :)
    Życzenia zdrowia zostawiam :)
    I Cmok :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki 😚
      Szkoda, bo tak mało okazji mamy ostatnio do świętowania...
      Moźe świętować warto kaźdą chwilę w zdrowiu swoim, rodziny i przyjaciół... Nie bądźmy małostkowi... Większej radości nie wyobraźam sobie. jak ulga nas wszystkich po zakończeniu pandemii.
      Dobrej nocy 🌷🍁🌹



      Usuń
  5. Tereso, skóra mi cierpnie, jak słyszę wulgaryzmy.
    Czy jednak ten dzień coś zmieni? Wątpię? Jednak świętować zawsze warto.
    Pozdrawiam Cię cieplutko.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten dzień jest chyba ustalony w tym celu, aby policzyli się Ci, którym z wulgaryzmami nie jest po drodze. Nie wykluczam ludzi, nie osądzam ich, ale ich nie podzielam ich sposób wyrażania emocji lub używania przekleństw z przyzwyczajenia.
      Serdeczności, Basiu :)

      Usuń
  6. Chciałoby się nie przeklinać tak jak chciałoby się zawsze czuć spokój, a jednak nie zawsze jest to możliwe.

    OdpowiedzUsuń