Gdybyście jeszcze nie dotarli do informacji z zakresu paleobotaniki na temat odkryć pierwszych kwiatów, to już donoszę, że :
"David Dilcher z Indiana University Bloomington i jego europejscy koledzy, odkryli roślinę słodkowodną pochodzącą z okresu między 125 a 130 mln lat temu. Uznali, że jest to pierwsza roślina na Ziemi, która miała kwiaty. O odkryciu poinformowano 17 sierpnia 2015 roku podczas obrad amerykańskiej Narodowej Akademii Nauk"
Montsecha vidalii Fot. Bernard Gomez/Indiana University Bloomington |
- Odkrycie to budzi poważne pytania o wczesną historię ewolucji roślin kwiatowych, a także ich rolę w rozwoju innych roślin i zwierząt – powiedział David Dilcher, emerytowany profesor z Wydziału Nauk Geologicznych College of Arts and Sciences na Indiana University Bloomington.
Odkrytą rośliną jest Montsechia vidalii. 130 mln lat temu rosła obficie w jeziorach i na terenach podmokłych, obecnie obszar ten jest regionem górskim. Skamieniałości rośliny zostały odkryte ponad 100 lat temu w wapiennych osadach pasma środkowej Hiszpanii, w pirenejskim masywie Sierra de Montsec, w pobliżu granicy z Francją. Jest to najstarsza znana na Ziemi roślina okrytonasienna. Wcześniej odkryto również inną roślinę, która jest jedną z pierwszych roślin mających kwiaty. To Archaefructus sinensis, roślina wodna znaleziona w Chinach.
Teraz w nawiązaniu do tematu biologicznego ( przyznam się, że to była inspiracja do dalszego ciągu wpisu) wspomnieć chcę o różnego rodzaju życzeń, jakie otrzymujemy z zastosowaniem porównań nas do kwiatów. Oczywiście najczęściej takimi porównaniami są "obsypywane" panie.
Wcześniej przekonana byłam, że tylko panie, ale wyprowadził mnie z błędu Artur Andrus. On "rozebrał na części" powiedzenie, że ktoś jest "w kwiecie wieku". I tu już nie ma znaczenia płeć, bo może to również odnosić się tak do kobiet, jak i mężczyzn, przy czym osoba komplementująca (chociaż młodego, to raczej obrażałoby) nie określa konkretnie wieku osadzonego w latach ani nie podaje rodzaju kwiecia.
Właśnie z tego względu Artur Andrus zaprzątnął sobie głowę tym problemem, bo ja to już ten wiek mam za sobą i raczej odpowiednim kwiatem dla mnie jest taka monsechia widalii, a gdybym nie była taka sroga dla siebie, to idąc za A.Andrusem "jeszcze nie chryzantema, ale też już nie lelija".
Artur Andrus:
Patrzę na swoje dwa odnóża,
Jedno tulipan, drugie róża,
I choć się o tym pisać wstydzę,
Anturium także w sobie widzę,
Skutkiem przeżytej świeżo grypy
Klatka piersiowa to kwiat lipy,
Goździk wystaje mi spod płaszcza,
Na wysokości ust lwia paszcza,
I coraz większy bez nad czołem,
A w mózgu - fiołek.
Dalej to ja podpisałabym się obiema rękoma, bo Pan Artur myślał chyba nie tylko o sobie, ale też nie domyślał się, że też pasuje to, jak ulał ... do mnie?
Choć krztyny żalu we mnie nie ma,
Są na mnie znaki, że czas mija,
Jeszcze to nie jest chryzantema,
Już dawno nie jest to lelija,
Na szyi ślady po kaczeńcu,
W oczach - po niezabudkach drobnych,
Jeszcze to nie jest Wyrób Wieńców,
A już nie Szkółka Roślin Ozdobnych
Ta roślina skamieniała opisywana wyżej znana była autorowi tego wiersza, bo ukazywały się różne publikacje już od 2012 r., o czym autor powyższych wierszy sam wspominał na swoim blogu. Wiedział więc, że kwiat, o którym mowa, miał około pół metra wysokości i wystawał nieco ponad powierzchnię wody. Jego nasiona prawdopodobnie były roznoszone przez wodę i kiełkowały na płyciznach.
Stąd dalszy ciąg wiersza Artura Andrusa:
Jeszcze nie stary, nie młody,
Wystaję nad powierzchnię wody,
Hej, w kwiecie wieku jam mężczyzna!
Czasem kiełkuję na płyciznach,
Niektórzy mają mnie za zgreda,
Ale to nie jest jeszcze kreda!
Choć czółko już miejscami łyse,
Wesoły! Bywa, że Tygrysek!
1/Przystanek Nauka
2/Artur Andrus: Blog osławiony przez niewiasty