Translate

niedziela, 18 września 2022

SYMULANCI

(Alegoria symulacji by Lorenzo Lippi)


Znalazłam w swoim blogu post w systemie roboczym, nie dokończony. Postanowiłam go mniejszym nakładem pracy dzisiaj wykorzystać, bo temat dla mnie aktualny.
Tak sobie myślę, czy warto przyznawać się, że ból ręki (ramienia i barku) mija....?
Miałabym z tego pewne korzyści ... Część obowiazków przejęłaby rodzinka...
Nie... nie zrobię tego, raczej zachowam się asertywnie i wprost, nomen omen, "odbarczę się". Przerzucę ten problem na pozostałych współmieszkańców na czas trochę dłuższy, bo przecież jakaś rekonwalescencja powinna być wymowna - i w czasie, i w wysiłku dla  moich bliskich.
 Czy jestem niemiła, delikatnie mówiąc?

Był sobie symulant

Zimne trzydzieści sześć i pięć
mówią wredne cyferki termometru.

Chwycił go Jaś mocno rozeźlony:
"Będziesz gorący, że aż czerwony!
Nicponiu niewdzięczny!" - darł się chłopczyna,
woda tymczasem już szumieć zaczyna.

Rtęć wreszcie drgnęła i podskoczyła
w oczy Jaśkowe radość wkroczyła.

Gorące trzydzieści osiem i dwa,
"Mamuśkę na pewno nabrać się da!",
schował radość do spodni kieszeni,
zmęczeniem Jan okurzył swe lico,
"W chorą niech twarz prędko się zamieni!"

I kaszle, i kicha, i ciągnie nosem,
"Mamo, taki jestem chory,
że nie mogę pójść do szkoły!"
"O, mój Jasiu, biedne dziecko!"
Rozejrzała się wokoło,
dłoń na Janku położyła,
"Dziecko, Ty masz przecież zimne czoło!"

14.03.2011r. autor Kaweczka,

wiersze.kobieta.pl


Nie wypada symulować, zachowanie be...

A taki , np. Gałczyński... Tak, ten  Konstanty Ildefons.

To dopiero był symulant!

Na studiach obijał się, aż wreszcie został powołany do wojska, gdzie zasłynął jako symulant i obibok, choć też dzięki poczuciu humoru wiele mu uchodziło na sucho. Zaczął służbę w podchorążówce, ale po sześciu tygodniach został z niej karnie usunięty. Jako zwykły szeregowiec trafił do jednostki wojskowej w Berezie Kartuskiej.

No cóż... poczucia humoru czasami mi nie brakuje, ale naśladować poety we wszystkim nie muszę.

art by Arthur Kampf (German painter) 1864 - 1950
Maskenball (Danse Macabre), 1949

Udawać obłożnie cierpiącej nie będę, nie warto. 
Adele,  wzywa swojego wybranka w piosence "Water Under The Bridge", aby "nie udawał"

"(...)Nie udawaj, że mnie nie chcesz
Don't pretend that you don't want me

Nasza miłość nie jest wodą pod mostem
Our love ain't water under the bridge (...)"

piątek, 16 września 2022

MOJA PRAWA RĘKA

 Szkoda że nie jestem, jak mój młodszy wnuczek, oburęczna.  Nie narzekałabym teraz, na niedyspozycje prawej ręki, bo dałabym jej  na pewien czas "urlop". Napracowała się biedaczyna już tyle lat bez przerwy, nie narzekając na brak odpoczynku. Nasz Stwórca pomyślał o zastępstwie dla niej, ale cóż, nie wyćwiczyłam jej na tyle, aby choć na krótko "zatrudnić ją" w chwilach niemocy swojej "siostry". Przecież człowiek wyobraża siebie w perfekcyjnej kondycji, dopóki coć go nie sieknie.

 Nie mogę powiedzieć, że ta lewa ręka, a szczególnie lewa dłoń jest taka "lewa". To określenie na coś lub kogoś mało sprawnego, negatywnego wzięło się właśnie od tej lewej kończyny górnej. 

A ona przecież, ta moja przynajmniej, nie jest taka nieprzydatna w obecnej chwili. Chwyta przecież delikatnie prawą dłoń lub prawy łokieć i przenosi tę bolesną rękę na odpowiednie miejsce, gdzie sobie życzę. Nie mogę się obrazić na moją prawa rękę, bo odmawaia mi współpracy, a jeszcze do tego rwie w nocy  i boli przy niefortunnym ruchu w dzień. Człowiek, jako całość musi siebie pokochać nawet w swoich ułomnych częściach. Akceptacja to jest to.

Tak się stało ostatnio, że nie mogę poruszać ręką w niektórych płaszczyznach, odczuwając ból w barku lub ramieniu. Przyczyna jeszcze nie ustalona. Może być fizyczna lub neurologiczna. Ciekawa jestem, czy dziesiejsze pisanie nie odbije się zwiększonym bólem ręki w nocy. Opieram rekę na łokciu, czego dotąd nigdy nie praktykowalam pisząc na komputerze. 

Żadne masaże, nagrzewania nie pomagają, ponieważ będąc ostatnio w uzdrowisku, próbowałam i tego. Przede mną wizyta u specjalistów.

I tutaj mogłabym wkleić link do posta, który kiedyś pisałam o dłoniach. Wiem jednak, że niewiele osób chce "brnąć" dalej, otwierać linki i czytać coś ponad to, więc ... dalszy ciąg będzie właśnie kopią tamtego mojego posta:

Do napisania tego postu zainspirowały mnie obrazy Denisa Sarazhina, współczesnego ukraińskiego malarza realistycznego.
Oto jeden z jego obrazów:



Nie wiem, co ma przedstawiać ta wieloręka o przedziwnych gestach postać młodego człowieka. Oczywiście, puszczając wodze fantazji, rozwiązań tej zagadki mogę znaleźć wiele.

Gdyby to był jeden gest, to najlepiej wyjaśniłaby to Emma Gonikman, autorka "Mudry i gesty leczące. Jak korzystać z mocy samouzdrawiania".

Chińska mądrość, przytoczona w tej książce, głosi:

"Źródło siły znajduje się w stopach, rozwija się ona w nogach, jej centrum jest w krzyżu, a uzewnętrznia się ona w palcach rąk".

A co wiemy na temat ręki dzięki Montaigne?
"Ręką obiecujemy, modlimy się, przewidujemy, grozimy, negujemy odmawiamy, pytamy, zachwycamy się, liczymy, przyznajemy się do winy, boimy się, bronimy, wymierzamy karę, nauczamy, nakazujemy, wzbudzamy zapał, przysięgamy, udowadniamy, oskarżamy, wyrażamy pogardę, spieramy się, pochlebiamy, oklaskujemy, błogosławimy, cieszymy się, smucimy się, rozpaczamy, dziwimy się, i wreszcie... milczymy!"

Kilka wybranych obrazów Denisa Sarazhina mogą zachęcić do obejrzenia jego twórczości prezentowanej przez niego na Facebooku lub w różnych galeriach Google.









A oto dłonie z dzieł Botticielliego :



Nie mogę nie zamieścić pięknego wiersza, jaki napisał Federico Garcia Lorca, z motywem ręki.

Kasyda nieosiągalnej ręki

Ja nic nie pragnę oprócz jednej ręki,
ręki zranionej, jeśli to być może.
Ja nic nie pragnę oprócz jednej ręki,
choćbym przez tysiąc nocy miał czekać bezsenny.

Niechże by była bladą lilią z wapna,
niechby była gołębiem w me serce wczepionym,
niechby strażnikiem była, co w noc mego przejścia
bezlitośnie zabroni mi wstępu na księżyc.

Ja nic nie pragnę prócz tej właśnie ręki,
dla codziennych olejów, dla białego płótna mojej agonii.
Ja nic nie pragnę prócz tej właśnie ręki,
by podtrzymała skrzydła mojej śmierci.

Wszystko inne przemija.
Rumieniec bezimienny już. Blask gwiazdy wiecznej.
Wszystko inne przemija; wszystko to wiatr smutny,
podczas gdy uciekają stada liści zeschłych.

z tomu „Dywan Tamarit”, 1940
tłum. Irena Kuran Bogucka

Mamy przecież i w naszej rodzimej poezji piękny wiersz Krzysztofa Kamila Baczyńskiego o dłoniach (żródło: https://wiersze.annet.pl)

art by Tomasz Rut 1961


Pieśń o dłoniach 

Co jest zwykłe - czym się wtedy staje?
Przemienionym odbiciami ruczajem,
przemienionym obłokami słowem
lub sklepieniem światła różowem,
tak jak dłonie, które w ciebie niosąc
ptaki - będą echem głosu.

O! jak róża rozdmuchana z wolna
rozkwitają. Ileż w nich obrazów,
gdzie na łąkach pełnych srebrnych zwierząt
ciała dwa jak węgiel sen swój żarzą
nasycając się i niosąc w siebie
krwawy obłok płonący na niebie.

Oto one. Pod nimi rozpięte
wszystkie noce i dnie. Jak kościoły
są sklepieniem im. A takie święte
jak milczenie - nadświatem - z aniołem.
I choć są, jak ptaki zdjęte z chmury,
ruchem skrzydeł uniosą góry.

W nich układam się - jak w sercu ziemi,
niedźwiedź burzy na sen wieczny zwija
kłąb brunatny piorunów. Nad niemi
noc jest tylko, co gwiazdami mija.
Dłonie, dłonie różowej muzyki,
wy jak drzewa, Z których srebrnym puchem
ptak czy obłok znów się zrywa - duchem,
z ruchów których las promieni wschodzi.

Dłonie snów i śmierci, i narodzin,
z których biorę to, co nie ma nazwy,
co płynieniem w oczy białej gwiazdy,
co się szumem zamyka nieśmiałym
w muszli - będąc ziemi kształt dojrzały.

Jakoś dziwnie, bezwiednie wyszukałam wiersze melancholijne. A przecież dłonie , czy ręce w ogóle, wyrażają również radość, wręcz są wyobrażeniem przeżywanej ekstazy.

Poniżej przedstawiam film tańca chińskiego, gdzie ważną rolę grają właśnie ręce z przedłużonymi dłońmi ( palcami) Obraz niesamowity, zapraszam:




czwartek, 25 sierpnia 2022

DYRYGENT

(art by Cyprian Nocoń, 2019)


 „Mówić o muzyce, to jak tańczyć o architekturze” - Frank Zappa

Człowiek to złożona istota natury. 
Czy każdy zna siebie na tyle, że może być zamkniętą księgą ?

Jeśli księga, to winna być otwarta... w jakimś celu chyba ktoś ją napisał... aby służyła. Przecież nie jest tylko dziełem skończonym samego autora, z nim jedynie całość tworzy,  chociażby sławiła jego poziom inteligencji, erudycji, fantazji, wiedzy itp. Jaką miałaby wartość użytkową, jeśli nie sięgałoby się po jej zawartośc z poszczególnych jej kartek. A przecież każdy może ją odkrywać po swojemu. Do niego należy interpretacja. Te czasy , kiedy pytano, co autor miał na myśli, już dawno minęły. Oczywiście należało na lekcjach polskiego trafić w konkretną myśl, jaką profesor miał zapisaną w swoim kajeciku. Twoja interpretacja nie miała prawa odbiegać od tej, którą z kolei przyjął  bez szemrania na studiach.

A co w mojej księdze jest jeszcze do odkrycia, czego bym sama nie wiedziała? Gdzie znajduje sie zakładka, na jakim fragmencie mojego życia? Do czego wracam wspomnieniem?

Dyrygentura... Tak, może wielu znajomych zetknęło się z informacją, że kiedyś dyrygowałam przez rok chórem szkolnym (mam też wykształcenie muzyczne). Było to jednak króciutko i bardzooooo dawno temu.

Na dowód mój archiwalny post: tutaj

Ale...

Chyba w żadną czynność zawodową nie wkładałam tyle emocjii, ile w dyrygenturę. Jeśli ktoś pomyśli, że dyrygowanie to zwyczajne "machanie pałeczką" (czy rękoma) do rytmu, to się myli.


Ostateczny kształt utworu i sposób przedstawienia go słuchaczom zależy od analizy i interpretacji dokonanej przez dyrygenta.

Między dyrygentem a zespołem (instrumentalnym, chórem lub obiema grupami wspólnie ) musi iskrzyć, a dyrygent powinien mieć charyzmę. Przecież w członku orkiestry, chóru czy w soliście może odezwać się wewnętrzny sprzeciw , co do sposobu interpretacji stosowanej przez dyrygenta. Tylko posiadana charyzma potrafi ujarzmić pewne indywidualności i stworzyć harmonię nie tylko muzyczną.

Za umiejętnościami i charyzmą kryją się takie cechy, jak: wybitna muzykalność i znajomość historii muzyki.

Dlaczego wybrałam ten temat?

Od wczoraj nie mogę zapomnieć filmiku imponującej wersji na żywo tanga "Loca" autorstwa Orquesta Tipica Juan D`Arenzo. Znalazłam go na Watch|Facebook.

Kusi mnie, aby ten filmik przypiąć do swojej strony na czas, aż mi się znudzi.

Kocham dyrygenta tej orkiestry. Idę każdym nerwem za jego emocjami i ruchem. Tego nie potrafię opisać. Zresztą motto na samym wstępie samo mówi za siebie. Powtórzę go jeszcze raz:

Jak powiedział Frank Zappa - 

„mówić o muzyce, to jak tańczyć o architekturze"

A oto wspomniane tango milonga z ogromnną emocją dyrygowane.

 

Najlepsze dowcipy o dyrygentach tutaj


poniedziałek, 22 sierpnia 2022

ZAMIANA SIEKIERKI NA KIJEK...

 Nie da się ukryć,  nawet przed rodziną , że tej swojej kontuzji barku nadal nie wyleczyłam. Jestem "lekko niezręczna". I ta "niezręczność", jako słowo, ma rdzeń pochodzący od "ręki", a ja jestem praworęczna i nie mogę  w normalnych czynnościach przestawić się na sprawną lewą. Dlatego to tak długo trwa. Dzisiaj już (dopiero) zastosowałam maść przeciwzapalną, nie bacząc na to, że podnosi ciśnienie, a tego powinnam unikać.

Tok rozmów często toczy się właśnie w temacie zdrowia, a teraz ... masażu.

I tak moja jedna z córek opowiadała mi wczoraj, że jest biednym "opuszczonym klientem" przez świetną masażystkę w pewnym poznańskim salonie urody. Jak to ona mówi, jej masażystka "zaciążyła". Zadbała jednak o ciągłość zabiegów dla swoich klientek, informując je, że zastępować ją będzie Pani Magda. I jak to było w pewnym skeczu znanego kabaretu, należało to rozumieć:  "będzie pani zadowolooooona".



Córka wybrała się  do wspomnianego salonu, gdzie powitał ją "babochłop". Już miała się wycofać, ale przecież to nie o to chodzi... czasem pierwsze wrażenie wcale nie oznacza klęski. Dała zatem  szansę pani Magdzie. Konwersacja raczej jednostronna, powiedziałabym monolog, którego tematem były poprzednie jej klientki . Inteligencja  oraz  umiejętności fizykoterapii, na poziomie, jakby w zakładzie karnym nabyte.



Córka zostala położona na stole bez żadnych "wałeczków" ułatwiających utrzymanie właściwej i bezbolesnej pozycji przez masowanego. Pani Magda, pod koniec masażu zauważyła, że wałeczki nie były użyte, podłożyła je pod klientkę, ale stwierdziła, że to poprzednie  ułożenie bez podpórek jest własciwsze dla pozycji ciała 😠...  

To nie był masaż... To było sadystyczne okładanie łokciem,  tak silne, jakby to była jedna ze sztuk walki wschodniej. Moja pierworodna "poprosiła" o łagodniejsze traktowanie jej ciala, bo widocznie jest bardziej wrażliwa, niż pozostale klientki. Cudem wytrzymała to znęcanie się nad jej ciałem, wymagającym zupełnie innego podejścia, ale nie omieszkała po zejściu z łoża boleści co rychlej sprawdzić, czy wszystko w jej torebce ( dokumenty itp) znajduje się na swoim miejscu. Przez głowę jej przebiegła szatańska myśl, czy te zabiegi nie były odwróceniem uwagi od jakiegoś zamierzonego przestępstwa.

Serce jej się krajało, a krew kipiała, kiedy jeszcze za te cierpienia musiała sowicie zapłacić.

Słuchałam tego z niedowierzaniem... Moja córka nie skorzystała ze swojej  asertywności? Gdybym nie słyszała tego opowiadania z jej własnych ust nie uwierzyłabym.

W domu otrzymała telefon od właścicielki salonu, przypominający, że nie umówiła się na następną wizytę, a jest  właśnie "okienko" o 16 w poniedziałek za dwa tygodnie.  Pani Magda zresztą o to nie pytała, z czego  moja córuś była niezmiernie zadowolona. Właścicielka otrzymała odpowiedź, że jest to sezon urlopowy, plany wyjazdu ma jeszcze nie sprecyzowane... więc ... zgłosi się, kiedy zajdzie potrzeba.

O ... nie, dopóki nie wróci poprzednia masażystka, może to będzie nawet po dłuuuuugim urlopie wychowawczym, ... córka tam nie powróci. 

Co jednak zrobiła? 

Uprzedziła swoją koleżankę, której polecała masaż u poprzedniej masażystki. Cofnęła rekomendację salonu, ze względu na panią Magdę. Koleżanka jest po jakimś zabiegu operacyjnym, więc na szczęście nie planowała w najbliższym czasie żadnych masaży, ale była wdzięczna za ostrzeżenie.

I tu  córkę opanowały wątpliwości, czy raczej nie należało właścicielkę zapytać, czy sprawdziła na swoim "ciele" umiejętności pani Magdy, chociaż przez 10 minut. Najwidoczniej nie jest świadoma, co za specjalistkę zatrudnia. Trudno, to jej ryzyko zawodowe. Może opinia o umiejętnościach nowej masażystki uchroniłaby następne klientki, które mogą nie być tak cierpliwe.  Prawdopodobnie właścicielka salonu nawet nie zdaje sobie sprawy, że "zamieniła siekierkę na kijek".

Takie ugniatanie, uderzanie łokciem w miejsca, gdzie popadnie nawet jest gorsze, niż masaż wykonywany przez moją Toffi, która wpada na leżącego na podłodze mojego męża, pod okładami borowiny połczyńskiej, przykrytego pledami, aby utrzymać ciepło przez 15 minut. A po wykonaniu masażu Toffi natrętnie prosi drapiąc gdzie popadnie, a szczególnie łapiąc za ręce, prosząc o zapłatę, czyli mizianie po brzuszku. Zrobiła przecież wszystko, nawet nadprogramowo kosmetykę uszu. Wylizała wszystko...










A może z Toffi otworzymy taki salon 😀 ? - zapytała córka, kiedy jej pokazałam te zdjęcia i filmik.

Toffi też jest częstą klientką Salonu Pielęgnacji Zwierząt  "CZYSTA ŁAPKA", więc wie w czym rzecz.



Po wyjściu jest tak miluteńka i pachnąca, że nie można sie od niej oderwać.







piątek, 19 sierpnia 2022

PRZYTULIŁAM SIĘ DO LIPY


Czy od razu czułam potrzebę terapii?

Zdaje się, że jednak ona (lipa) mnie "przyciągała" . Ostatnio byłam mało kreatywna, a drzewo to, podobno ma , między innymi, takie właściwości, że tę cechę pobudza. 
Co jeszcze poza kreatywnością?

LIPA
To drzewo ochronne,
Kwiaty lipy stosowane są w przyprzeziębieniach.

Skąd o tym wiem?

Ze strony sylwoterapii.pl

"Drzewa mają leczniczą moc, dlatego warto się do nich przytulać, przebywać w ich pobliżu i pić napary z ich liści.




Sylwoterapia (drzewoterapia)

Zwolennicy sylwoterapii (inaczej drzewoterapii) wierzą, że drzewa mają uzdrawiającą moc. Choć niektórym może to wydawać się nową modą wywodzącą się od współczesnych ekologów, to tak naprawdę jest to jedna z najstarszych metod alternatywnej medycyny. Już lata temu nasi przodkowie okładali się gałązkami drzew i przebywali w pomieszczeniach zbudowanych z sosnowych, albo dębowych desek, wierząc, że w ten sposób pozbędą się dolegliwości.

Sylwoterapia - jak to robić?

Aby skorzystać z zalet drzewoterapii nie wystarczy pójść na spacer do lasu. Trzeba dotykać drzewa odkrytymi częściami ciała: czołem, dłońmi, stopami. Nie chodzi o to, by podejść do pierwszego lepszego drzewa, trzeba je wybrać z rozwagą, bo każdy gatunek inaczej oddziałuje na nasz organizm.



DĄB
Wzmacnia ciało i psychikę,
Polecany rekonwalescentom, przyspiesza powrót do zdrowia,
Redukuje stres

JODŁA
Nazywane drzewem zazdrośników, pozwala im ostudzić emocje,
Pomaga radzić sobie z trudnymi emocjami

TOPOLA
Pomaga znaleźć nowe ścieżki w życiu,
Pomaga przy zawodach miłosnych

WIERZBA
Działa rozkurczowo, przeciwbólowo, uspokajająco

AKACJA
Dodaje energii

BUK
Pomaga przezwyciężyć nieśmiałość i własną słabość,
Inspiruje
Wspomaga koncentrację

BRZOZA
Uspokaja emocje,
Pomaga wsłuchać się w głos intuicji
"

A co się dzieje z drzewem, jeśli, np, taka brzoza nie spełnia Twoich oczekiwań?

Leopold Staff

ZABITE DRZEWO

Z ciemnych mojego lasu drzew jedno najcichsze
Ukochałem, najbardziej smutne i najwiotsze:
Brzozę, co nie szumiała w najszaleńszym wichrze,
Zawsze niema, choć wiatru wiew się o nią otrze.

Wszystkich innych drzew znałem najlżejsze poszumy,
Tylko to jedno tajni swej mi nie otwarło...
Próżno je ma tęsknota wśród bladej zadumy
Oplata, by w nim duszę ożywić zamarłą.

Nie wiał wicher, któremu obudzić je dano...
I gniew wstał we mnie... Dłońmi chwyciłem włos brzozy
I targnąłem, by wydrzeć choć skargę, jęk grozy...

Milczała... Mocą dziką, szaleństwem wezbraną,
Połamałem ją... - Leży zabita mą dłonią...
Nie wyszumiała tajni swej... A wichry gonią...

Tadeusz Różewicz o drzewie w czasie wojennej zawieruchy , tak pisał:


Tadeusz Różewicz

Drzewo

Byli szczęśliwi
dawniejsi poeci
Świat był jak drzewo
a oni jak dzieci

Cóż ci powieszę
na gałęzi drzewa
na które spadła
żelazna ulewa

Byli szczęśliwi
dawniejsi poeci
dokoła drzewa
tańczyli jak dzieci

Cóż ci powieszę
na gałęzi drzewa
które spłonęło
które nie zaśpiewa

Byli szczęśliwi
dawniejsi poeci
pod liściem dębu
śpiewali jak dzieci

A nasze drzewo
w nocy zaskrzypiało
I zwisło na nim
pogardzone ciało

Drzewo - Celińska

link


Drzewo

Stanislawa Celińska

Gdy widzę jak łączysz ziemię i niebo
Pragnę być trochę podobna do Ciebie
Stąpać pewnie choć z głową w chmurach
Ziemi dotykać i patrzeć z góry

Daj mi potężną siłę korzeni
Pragnę ją czerpać jak Ty z głębi ziemi
Pozwól bym dalej żyła spokojnie
Gdzie urodziłam się
Nie daj zapomnieć

Przytul mnie drzewo daj siłę przetrwania
Bo życie trudne a przyszłość nieznana
Prostuj ścieżki po których błądzę
Bądź drogowskazem bym żyła mądrze

Daj mi potężną siłę korzeni
Pragnę ją czerpać jak Ty z głębi ziemi
Pozwól bym dalej żyła spokojnie
Gdzie urodziłam się
Nie daj zapomnieć

Nie szukam więcej siódmego nieba
I nie odchodzę od mojego drzewa
Gdy połączę z nim swe ramiona
To nikt i nic nas nie pokona

Daj mi potężną siłę korzeni
Pragnę ją czerpać jak Ty z głębi ziemi
Pozwól bym dalej żyła spokojnie
Gdzie urodziłam się
Nie daj zapomnieć

niedziela, 14 sierpnia 2022

NIECIERPLIWOŚĆ

 Coś mnie podkusiło, aby w najgorętszym okresie lata, który daje się we znaki nie tylko ludziom, zwierzętom, ale także roślinom... zakupić internetowo sadzonki krzewów.

I wcale mnie to nie usprawiedliwia, że  traktuję te rośliny, jak rajskie kwiecie. Dlaczego rajskie? Bo w naturalnych ich warunkach, czyli w tropikach ucztują w kielichach tych kwiatów rajskie ptaki - kolibry. 


No i mamy tu... szatańskie podszepty, które skusiły mnie do kupna hibiskusów, nadzieję, na niebiańskie widoki, kiedy rozkwitną (nie tak szybko, chociaż jedna sadzonka już ma 2 pąki)... no i 😀czyściec. Chodzę obok nich za karę swej niecierpliwości  i z nadal z tą cechą, której wyzbyć się nie mogę, obserwuję, czy nie za dużo im promieni słonecznych. Krzewy te   uwielbiają pełne słońce, ale w tej chwili, to są młodziutkie roślinki, otulam je zatem od słonecznej strony papierem. Zrobiłam wokół nich ogrodzenie, aby Toffi ( suczka) i mały wnuczek Michał nie skrócili  im żywota.

 Gdybym była mniej niecierpliwa i odwiedziła centrum ogrodnicze w mojej miejscowości, to... kupiłabym 2 x większe sadzonki z kwiatem i zapłaciłabym  niewiele więcej .

Kwiaty takie pierwszy raz , jako nasiona krzewów otrzymała moja mama kilkadziesiąt lat temu, nadesłane listownie  z Florydy od swojej siostry . Import nasion był zakazany. W Polsce znana była już ta roślina w postaci róży chińskiej z błyszczącymi liśćmi o "odstraszającej reputacji". Ale o tej reputacji niepochlebnej póżniej.

Po wykiełkowaniu tych roślinek i uzyskaniu liści chodziłam po ogrodach, poszukując podobnych, bo nie mogłam doczekać się, jak będą te kwiaty wyglądać. Ciocia nazywała je trochę inaczej, niż określała botanika. W końcu wyrosły, zakwitły, zachwyciły znajomych, tworząc od ulicy żywopłot z różowych hibiscusów.

Taki wieloletni krzew kwitnie 
u mnie teraz w ogrodzie
-Hibiscus Maike -

 Kwiaty przechodziły przez siatkę ogrodzenia, kusząc do ich zrywania, a także nasion. Tak rozpowszechniły się w okolicy.

Po długim czasie, w 2000 roku, odwiedziłam Florydę i tam dopiero rozwarły mi się oczy na widok różnobarwnych krzewów hibiscusa. Tworzyły żywopłoty wzdłuż S.Atlantic Ave, ale nie tylko tam. Równie dobrze radzą sobie np. w południowej Europie, jako żywopłoty, np. na Gibraltarze, ale teraz nic nie stoi na przeszkodzie , aby tworzyły szpalery żywopłotowe i w podpoznańskich miejscowościach. Sąsiadka ma taki zamiar żywopłot stworzyć. Ja już mam otoczenie domu zagospodarowane, więc zostały  wsadzone punktowo wokół domu.

Mam zatem nowe sadzonki   niebiesko-fioletowych i wymarzonych od dawna czerwonych i pomarańczowych krzewików.

 



a także hibiskusa-ketmięsyryjską -Duc-de-Brabanta


Jeszcze "poluję" na żółtego hibiscusa


 A teraz o tym hibiscusie trochę informacji.

Obiecałam wyjaśnić , czy ta zła opinia o hibiscusie jest uzasadniona.

Czy hibiskus przynosi pecha?

W latach 60. ubiegłego wieku niesłusznie przyklejono hibiskusowi etykietkę rośliny przynoszącej pecha, trującej, a nawet rakotwórczej. Oczywiście nie potwierdziły tego żadne badania naukowe. Historia, a właściwie już legenda, mówi tak: 
W holu pewnego szpitala stał obficie kwitnący okaz hibiskusa. Wiele osób, zachwyconych jego urodą, ścinało gałązki na sadzonki, przez co roślina została niemal całkowicie ogołocona. Żeby ją ochronić, ustawiono przy niej tabliczkę: 
"Roślina szkodliwa dla zdrowia!". 
Hibiskus został uratowany, ale zła opinia rozpowszechniła się bardzo szybko.

Kwiat z ciepłych krajów

Roślina słynie z pięknych, okazałych kwiatów, choć jej ozdobą są też zielone liście. Wyglądem przypomina spokrewnione z nią malwy. Pochodzi z cieplejszych rejonów świata. W Azji, w formach naturalnych można spotkać formy drzewiaste ( na obrazach Gauguina można spostrzec takie drzewo),  w Polsce to zazwyczaj krzew. Hibiskusy kwitną często od wiosny do jesieni.

Ogrodowa piękność

Hibiskus nazywa się też kwiatem pantofelkiem, kwiatem jednego dnia oraz malwą różaną. Ta efektowna roślina wabi pszczoły, motyle i kolibry. Lubi miejsca ciepłe i zaciszne oraz żyzną glebę. Nie toleruje suszy.

Kwiaty przypominające malwy są kolorowe i efektowne, jednak bardzo nietrwałe. Cieszą oko zaledwie kilkanaście godzin (maksymalnie 2-3 dni), po czym więdną i opadają. Na szczęście na ich miejscu dość szybko pojawiają się nowe.

W ogrodzie, na rabacie, hibiskus pięknie komponuje się z hortensjami, budleją, floksami, astrami.

Herbata i kosmetyk

Pojawia się w indyjskiej sztuce, a na Hawajach jest tradycyjnie ofiarowywany gościom. W Afryce (a także m.in. na Karaibach oraz w Tajlandii) robi się z niego specjalną herbatę. To też kwiat narodowy Korei Południowej i Malezji.

Ketmia słynie również z leczniczych właściwości. Napar z hibiskusa wpływa na trawienie i wspomaga oczyszczanie organizmu z toksyn. Działa moczopędnie, przeczyszczająco, wspiera układ odpornościowy. Roślina znajduje również zastosowanie w kosmetyce.

Magiczna roślina

Róża chińska pojawia się w kilku legendach. Dawniej wykorzystywano ją także w magii miłosnej. W mowie kwiatów oznacza delikatne piękno, szacunek, łagodność, miłość, odwagę i bogactwo. Hibiskus od wieków jest też natchnieniem artystów, pojawia się w wierszach oraz na obrazach. Na swoich płótnach często umieszczał go np. malarz Paul Gauguin.





Drzewo Hibiskusa by Paul Gauguin

Hibiscusy znalazły się również w dziełach innych artystów.

Kamila Matkowska- Koliber i hibiskus

Autor nieznany



art by Jeanette Vertentes

art by  Ron Zeman

art by Dunn-Harr


Hibiscus -Minakutchi Hiromu 
-Hibiscus (Japonia

Parę lat temu posadziłam małą bylinę przy samym garażu. Nie sądziłam, że to będzie jakaś  okazała roślina. 
A tu niespodzianka!
 To hibiscus bagienny. 
Dość późno "wychodzi" z ziemi, bo dopiero w maju, ale za to ma bardzo szybki przyrost, a kwiaty osiągają rozmiary talerza obiadowego. Dla porównania ustawiłam na fotografii Kubę, który miał wówczas 5 lat.







A co jeszcze piszą o hibiscusie?

Roślina ma wiele nazw, jedną z nich jest róża chińska. Należy do rodziny Malvaceae. Historia chińskiej róży ( pospolita nazwa - "kwiat śmierci")  wskazuje, że miejscem jego narodzin jest Azja, a dokładniej Chiny Południowe.

Hibiskus znany jest od czasów starożytnych, jest wzmianka, że ​​starożytni Grecy nazywali go różą. Istnieje 300 gatunków odmian tego kwiata Róża chińska - to nie tylko roślina domowa, rośnie tez w warunkach naturalnych, a może osiągnąć 3 metry wysokości.


W Europie można go było spotkać w ogrodach botanicznychjuż na początku XVIII wieku, skąd przywieziono go z Wysp Hawajskich. Do Stanów Zjednoczonych przybył znacznie później – pod koniec XX wieku.
Hibiskusowy kwiat śmierci, złe wróżby z Europy

Wiele złych znaków związanych z hibiskusem pochodziło z Europy.

Wierzono, że przy okazji wzrostu chińskiej róży można określić samopoczucie, życie rodzinne ... Z jakiegoś powodu znaki są tylko negatywne:
- jeśli roślina jest chora, zaczęła więdnąć, warto poczekać na chorobę i jednego z członków rodziny;
- przedwczesne kwitnienie (wczesne pojawienie się kwiatow na roślinie) wskazuje, że w niedalekiej przyszłości jeden z członków rodziny umrze;

Obecność kwiatu w domu prowadzi do kłótni między żoną a mężem, a konsekwencją jego pojawienia się w domu może być poważna niezgoda w rodzinie. Wierzono, że czarownicy i magowie używali roślin w swoich rytuałach celibatu.

Za niepowodzenia w życiu osobistym panny winiły  chińską różę : wierzono, że roślina odepchnęła wszystkich kawalerów od ich domu, aby dziewczyna pozostala samotna. Dlatego inną nazwą rośliny jest muzhigon.

Hibiskusowy kwiat śmierci, dlaczego tak się nazywa? - odpowiedź na to pytanie można znaleźć w starożytnej filozofii indyjskiej. Jest uważany za kwiat bogini Kali - jest jej prezentowany podczas wizyty w świątyni. Kali jest boginią zniszczenia i śmierci. Ale nie powinniśmy zapominać, że stosunek do śmierci w Indiach jest zasadniczo inny niż w Europie. Śmierć nie jest postrzegana jako koniec życia, ale jako początek czegoś nowego. Dlatego Kali jest jedną z najbardziej czczonych bogiń, a hibiskus jest jedną z najbardziej ukochanych roślin.


Oczywiście nie ma naukowego uzasadnienia dla wszystkich negatywnych znaków związanych z kwiatem. Okres kwitnienia rośliny wynosi średnio około sześciu miesięcy, a sama roślina jest szeroko rozpowszechniona. Dlatego mogło się zdarzyć, że podczas kwitnienia w rodzinie był smutek lub małżonkowie pokłócili się. Jednak nie buduj zależności, to tylko zbieg okoliczności.

Nauka nie odpowie na pytanie, dlaczego nie powinno się trzymać chińskiej róży w domu. Istnieje jednak naukowy związek między tym, że kwiat wysycha, więdnie i pogarsza się zdrowie człowieka. Roślina jest wrażliwa na atmosferę: jeśli dom jest zbyt wilgotny, pojawia się pleśń (nawet niewidoczna dla oka) lub przeciwnie, powietrze jest zbyt suche, zanieczyszczone emisją z pobliskiego przedsiębiorstwa lub przesycone radioaktywnością pierwiastków, wówczas pochłania mikrocząsteczki z powietrza i reaguje na złe powietrze szybciej niż człowiek.


Oprócz sprawdzenia atmosfery w pomieszczeniu zaleca się również pozbycie się kwiatka. Takie pogorszenie jej stanu wskazuje, że stężonie w roślinie występuje nadmierne stężenie szkodliwych substancji, a sama roślina stała się źródłem zagrożenia. Być może to jest powód nazwy hibiskus - „kwiat śmierci”.

Jeśli zwrócimy się do magii, to aby pozbyć się rośliny, zaleca się ją spalić i zakopać popiół, czytając specjalny spisek. Ludzie o bardziej pragmatycznym sposobie myślenia mogą obejść się bez spisku, ale spalenie suszonej rośliny - to dobra opcja... Należy zauważyć, że kilka opadłych liści w ogóle nie wskazuje na niebezpieczeństwo. 

Dobre wróżby związane z kwiatem


Nie powinieneś koncentrować się na złych, ponieważ istnieją dobre wróżby. Jeśli zwrócisz się do chińskiego nauczania  feng shui, chińska róża, w przeciwieństwie do interpretacji europejskiej, niesie tylko pozytywne zmiany. Zachowuje i pomnaża uczucia, wzmacnia małżeństwo, rozpala namiętność między małżonkami. Jeśli chodzi o kolor, roślina o czerwonych i różowych kwiatach nadaje się do sypialni męża i żony.


Hibiskus pomoże poprawić zdrowie człowieka, odnowić, wzmocnić energię. Przypuszczalnie korzystnie wpływa na energię qi, co jest bezpośrednio związane ze stanem zdrowia człowieka. Uprawa chińskiej róży jest zalecana dla osób, które mają problemy z komunikacją i tych, którzy nie są zbyt pewni siebie.

Jest bardzo powszechną rośliną domową ... Ma też inną nazwę - hibiskus. Na wolności krzew róży ma duże rozmiary i może osiągnąć 3 metry wysokości. A dla warunków domowych specjalnie stworzono nisko rosnącą odmianę kwiatów. Znaki chińskiej róży w domu pojawiły się już w starożytności, ale udało im się z powodzeniem dotrzeć do naszych czasów i nie straciły na popularności. W dalszej części artykułu zajmiemy się pozytywną i negatywną interpretacją tych znaków.

Dobry znak omen

Róża chińska charakteryzuje się bezpretensjonalną zawartością. To właśnie te cechy sprawiają, że idealna opcja dla instytucji publicznych i w domu. Ale poza estetyczną stroną problemu, chińska róża jest także nośnikiem pewnych informacji. I jest w stanie zarówno udzielić pomocy w określonych sytuacjach, jak i wyrządzić szkodę ludzkiemu życiu i zdrowiu. A w jakim kierunku przechylają się łuski – będzie to zależało wyłącznie od konkretnej sytuacji.

Wokół chińskiej róży zawsze było wiele pozytywnych znaków, można zauważyć następujące:
Kwiat jest w stanie naładować otaczającą przestrzeń energią ruchu.... 
Hibiskus odpowiada znakowi zodiaku Lwa i odnosi się do niego z powodu miłości do jasności (promienii słonecznych) i urokowi kwiatów. 
Mimo żeńskiej nazwy, chińska róża ma dość silny charakter męski ... Według astrologii - to ogień działa, jak męska zasada, wyraża dużą aktywność .
Kwiat niczym gąbka zbiera destrukcyjną energię lenistwa i zaczyna ją przekształcać w energię kreatywności. 
Zaleca się posiadanie tej rośliny w domu dla osób cierpiących na patologie serca lub niskie ciśnienie krwi. 
Również chińska róża jest wskazana osobom pasywnym, ponieważ zapewni aktywne odżywianie i witalność.
Energia chińskiej róży kręci się spiralą – od dołu wznosi się ku górze... Od obszaru po końcówki i liście. Zgodnie z powszechnym przekonaniem uważa się, że przy pomocy tej rośliny można przywrócić ugaszony ogień miłości między malżonkami  mieszkać razem przez długi czas (chociaż istnieje odwrotna interpretacja).

Negatywne interpretacje

Ale oprócz dobrych, istnieje również szereg negatywnych interpretacji tego przekonania:

Podsumujmy

Oczywiście wszystko opisane powyżej jest z natury tylko przesądem. W domu jest wiele osób, u których rośnie hibiskus, ale są one całkowicie szczęśliwe i nie mają żadnych problemów. Ale nie zapominaj też, że znaki i wierzenia nie pojawiają się znikąd i zawsze jest w nich ziarno prawdy.

Musisz sam zdecydować, czy wierzyć w te znaki, czy nie. Każdy konkretny przypadek jest całkowicie indywidualny i dla wszystkich ludzi decydującą rolę odgrywa ich nastrój, energia i emocje. Sami jesteśmy twórcami własnego losu.


W znaki i przesądy nie  nie należy wierzyć fanatycznie.  Nie pojawiły się z niczego - nasi przodkowie przez wieki zbierali i analizowali zachodzące wydarzenia, budowali pewne analogie i powiązania, dlaczego to czy tamto wydarzyło się. A teraz mamy doskonałą okazję do wykorzystania ich pracy dla dobra nas samych i otaczającego nas świata.

Najważniejsze, żeby nie zwracać uwagi na negatywne interpretacje, bo to myśli tworzą naszą rzeczywistość. Pamiętaj o tym i niech nic Cię nie powstrzyma od czerpania radości z życia w pełni.

Wiersz o hibiscusie ze strony: Poeto.pl 
autor:Ivonna

hibiskus ...

pięknym kwiatem
rozkwitnę
co swe płatki
do ciebie wciąż chyli
tylko zadbaj o mnie
kochany
chcę miłością ciągle
się żywić
ranną rosę pocałunkami
zmywaj ze mnie
z czułością i troską
popołudniowe słońce
mi szkodzi
ramionami swoimi mnie osłoń
nocą chłodną dłońmi
mnie otul
bym poczuła ich ciepło
szacunek
gdy dla ciebie rozkwitnę
różowo
ciesz swe oczy tak długo
jak umiesz ...

... hibiskusem jestem .......


 Na koniec zamieszczam informację na temat hibiscusa udzieloną przez lekarza dietetyka


P.S.
Ale ze mnie gapa! Brak spostrzegawczości! 
Dzisiaj jedna z moich córek od samego rana ubrana jest w suknię niebieską w amarantowe hibiscusy. I ja nie rozpoznalam tych kwiatów dzisiaj w tej tkaninie!? 
Dopiero, po opublikowaniu tego posta, kiedy poprosiła mnie o zrobienie jej kilka fotek z synkiem, zauważyłam, co to za przypadek...







Poszłam za ciosem i sprawdziłam, czy muszę stosować dietę i pić herbatkę z ... hibiscusa, aby poprawić sobie zdrowie i ...figurę. W tym celu poprosiłam córkę o wypożyczenie mi sukienki w hibiskusy, aby sprawdzić, czy nie jestem za "gruba".  
Tym razem fotografem był mój mąż. Tłem - mój krzew hibiscusa.



No i co? Wbiłam się, ale tylko dlatego, że.... tkanina w sukni uciągliwa 😀

Przypadki chodzą po ludziach....
Otrzymałam dzisiaj prezent od goszczącej u mnie kuzynki, Ani. Jest to sukienka w... hibiscusy 😀