Translate

wtorek, 30 listopada 2021

GDYBY JESZCZE MNIE ZAHIPNOTYZOWALI...

Art by Henry Robert Morland

 Gdyby mnie zahipnotyzowali... i wyciągnęli ze mnie moje tajemnice, to i wróżba może byłaby "sensowna".

 Jednak są pewne przeszkody, aby to mogłoby się udać.

Andrzejki andrzejkami, ale ja  we wróżby nie bawię są nawet przy takiej okazji.

Wróżbita - Noc Św. Andrzeja by Henryk Siemiradzki, 1867

Temat wróżb w malarstwie zajmuje dość dużo miejsca, w różnych okresach tej sztuki. Nie pokuszę się, niestety o jakąś systematykę, ale trochę spontanicznie przedstawię kilka reprezentujących obrazów z tej dziedziny "rozrywki", jaką było wróżenie. a może  raczej zjawisko socjologiczne, które i dzisiaj funkcjonuje.


Wróżka, 1789

Wróżka (1841) by  Theodor von Holst
(English, 1810-1844)

art by Jules Jean-Baptiste Dehaussy

Wróżka by Albert Anker, 1880

art by Jean Broc

Wróżka by Simon Vouet 

Wróżka (szczegół) 1617 by Simon Vouet

art by Valentin de Boulogne

a wróżka na naiwnych lub zagubionych we współczesnym świecie wciąż czeka...

art by Michael Cheval

Jeszcze parę godzin zostało do "andrzejek"



Jedna z pocztówek Kazimierza Manna przedstawiająca zwyczaj ludowy - andrzejkowe lanie wosku:

(Pocztówka) by Kazimierz Mann

Znalazłam w sieci na blogu "Ku pamięci" https://jarmila09.wordpress.com/2010/11/30/andrzejkowe-wrozby/

taki sympatyczny okolicznościowy wierszyk o andrzejkowych wróżbach:


Wróżba pierwsza, to karteczki
imionami zapisane,
wyjmowane z kapelusza
i na głos odczytywane.

Wróżbę drugą nazwać można
naszą obuwniczą swatką.
Czyj but pierwszy próg przekroczy,
ta zostanie wnet mężatką.

Wróżba trzecia – najważniejsza,
bo przepędza z czoła chmurkę.
Klucz potrzebny, miska z wodą,
by lać wosk przez klucza dziurkę.

Czy te wróżby się sprawdziły?
Każdy sobie niech odpowie.
Mnie przyniosły męża z bajki,
Co się królem Lechem zowie.

Dzisiaj etnolodzy mają swój dzień. To ich artykuły publikowane są w wielu gazetach np. tutaj

Na zakończenie piękna piosenka o magii, o wróżbach  tych bezpiecznych w wykonaniu duetu Lory Szafran i Mieczysława Szcześniaka


Ta piosenka już raz przeze mnie była użyta w poście rok temu z podobnej okazji. Myślę, że tamten wpis jest interesujący, polecam tutaj

To moja magia - YouTube


ja wróżę z fusów i z muszli pstrych
z tych dni, kiedy schną z pragnienia
chusteczki do łez
ja wróżę z wiatru i z chmur i z mgły
więc idź niech znów cię nie mam
lecz nie śmiej się,gdyż….

To moja magia, magia niepewnych serc
To moja magia, wróżby do pustych miejsc
To moja magia, grosze z nadziei dna
To moja magia, wyspa wśród morza zła
Ja wróżę z butów i z kurzu dróg

Z tych dni kiedy pachnie ziemia wolnością i mchem
Ja wróżę z wiatru i z chmur i z mgły
Z chwil kiedy już mnie nie ma
Choć jestem o krok To moja magia…
Chcę wierzyć magii-nie, karta nie wie jak żyć
Chcę wierzyć magii-spójrz-oszukują cię dni
Chcę wierzyć magii-znam, znam jej kłamstwa jak nikt
Chcę wierzyć magii-zbij szklaną kulę-wyjdź…

Tekst piosenki pochodzi z:

Ta piosenka już raz przeze mnie była użyta w poście rok temu z podobnej okazji. Myślę, że tamten wpis jest interesujący, polecam tutaj

poniedziałek, 29 listopada 2021

ZDOLNY TO FACET BYŁ ...

 Gdybym przeglądała letnie fotografie, a pamięć miała 18-latki, to nie zastanawiałabym się, że jakiegoś elementu w kadrze zdjęcia nie pamiętam. 

Ta poniższa fotografia na pewno mnie nie przedstawia

ponieważ:

- nie palę papierosów

- nie muszę się zastanawiać, co takiego zielonego powiesiłam na rufie jachtu, bo ... jeśli dobrze pamiętam, to jachtu nie mam .

Jednak ciekawość mnie zżera, żebym sobie powiększyła fotkę, bo, gdybym jednak jacht miała, to ... co tam dynda na tym sznurku, obok okularów...?

I co? 

Buty, zielone "słomianki" z rafi! Kto by pomyślał, przecież na nogach tkwią już czerwone... Najwidoczniej jest jeszcze ktoś bosonogi poza kadrem. Może fotografka?

Ależ skądże!

Autorem zdjęcia  jest John Rawlings (1912-1970), słynny fotograf mody. Fotografia wykonana była w latach młodzieńczych mojej mamy, czyli w 1943 roku.

No cóż pożartować nie wolno, aby zapomnieć  o koronawirusie, który w moim domu się rozgościł? 

Gościu Mój Drogi, jeśli od razu założyłeś , że takich nóg, to ja nawet w młodości nie miałam, to... miałeś rację. Modelką nie byłam, chociaż moja córka już tak, ale ona ma nogi po samą szyję. Po tatusiu, oczywiście 😀 ( reszta... po mnie). Na szczęście nóg tych na wybiegach nie połamała, ponieważ kurs modelek potrzebny jej był tylko dla nabrania pewności siebie, a "wieszakiem" nigdy być nie chciała. Zresztą ma swój zawód.

Mam nadzieję, że każdy przyzna, że ten Rawlings, to zdolny facet był...

Wikipedia, tak przedstawia tego pana:

John Rawlings był fotografem mody Condé Nast Publications od lat 30. do 60. XX wieku. Rawlings pozostawił sporo pracy, w tym 200 okładek magazynu Vogue i Glamour oraz 30 000 zdjęć w archiwum, prowadzonych przez kuratora Kohle Yohannana.

Kombinuję, jak tu te 30.000 zdjęć w tym wpisie pokazać...

Nie będę jednak aż taką gospodynią złą... by maltretować swoich gości 😀

Autoportret Johna Rawlingsa
Opublikowany w House Garden,
 sierpień, 1948
Lubię  prace Johna Rawlingsa na tyle, że już kiedyś prezentując fotografie mody, przedstawialam i jego dzieła .

Obiecuję, że na zakończeniu tego wpisu będą   odsyłacze do mojego   archiwum.

















A ile jeszcze pięknych fotografii  pominęłam...

Obiecane posty o fotografii w modzie
 tutaj 

Moda- Ludwik Sempoliński- You Tube





Ludwik Sempoliński
Moda

Tadeusz Żeromski

Poznałem ją na balu
Wracała wprost z Paryża
Przepiękna w każdym calu
Powabna, wonna, chyża
Ale nie to przebiło
Do głębi serce moje
Więc co, więc cóż to było
Paryskie modne stroje
Sukienka modna, szyk upięta
Każdego wszak zachwyca
A dała myśl mi, moda święta
Co kryje jej spódnica

A więc:
Jedwabne haleczki, szeleczki, bluzeczki
Śliczniutkie, malutkie, zgrabniutkie, milutkie
Koszulki wycięte, gorsetem ściśnięte
Koronki, batysty, dekolcik przejrzysty
Ażury, wstążeczki, tasiemki, wstaweczki
Szpileczki i główki, zapinki, sznurówki
Hafteczki, koniki, zatrzaski, haczyki
Kokardki, zawiązki, agrafki, podwiązki
Malutkie węzełki i większe supełki
Jednym słowem śliczna sieć geograficzna

W niespełna pół godziny już moja paryżanka
Ze mną, to nie są drwiny, do swego szła mieszkanka
A gdy już szumi w głowie uderzam na Bałkany
Niechaj się tam wysłowię, gdy myślą jam pijany
Lecz darmo szarpię, rwę na sztuki, rozrywam nitki białe
Czort wiesz, tu wyższej trza nauki
Na drodze skamieniałe

Jedwabne haleczki….

Aż wreszcie zrozpaczony
Uciekam, gdzie pieprz rośnie
Wzrok błędny, krok szalony
Pierś dyszy mi radośnie
Dziś jestem uleczony
Czas wszystkie goi rany
Nie nęcą mnie salony
Zdrów jestem i wyspany
Lecz czasem nocą włos się jeży
Nagle coś pierś przytłoczy
Krzyk jakiś straszny z gardła bieży
Bo stają mi przed oczy

Jedwabne haleczki...

O, wielcy modniarze, gdy moda wam każe
Kłaść tyle zwikłania w kobiece ubrania
Gdy damom dajecie sposoby splątania
Szepnijcie mężczyznom
Jak się zabrać mają do rozwiązywania

niedziela, 28 listopada 2021

PIERWSZE POWIEŚCI O COVID-19

 Czy pozwolisz mi  zorganizować Ci czas rekonwalescencji?

Jeśli leżysz w łóżku, bo powalił Cię covid, ale nie na tyle, że nie możesz czytać ( bo czasem w tej chorobie głowa z bólu pęka na kawałki...)

W czasie tej choroby, podobno człowiek czuje się, jakby rozpadał się cały...


A może nie masz co czytać, to :

 życząc Ci zdrowia

- podpowiem, co tam ostatnio pisarze tworzą w języku angielskim ( podpatrzyłam w The Guardian). Kiedy i czy w ogóle te powieści ukażą się na naszym rynku, a tym bardziej w naszym ojczystym języku... tego nie wiem.

Jeśli klikniesz na odnośniki w żółtym kolorze  znajdziesz podsumowania najlepszych recenzji tych przedstawianych w tym wpisie  i innych książek. 

 Oj, obiecuję... nudzić się nie będziesz, bo cos tam dla siebie interesującego znajdziesz 😀 

Tymczasem cytuję za The Guardian.

Za ewentualne błędy w tłumaczeniu winę przerzucam na  ... tłumacza Google 😀

"Ali Smith, Sally Rooney, Roddy Doyle… czy jest coś, czego możemy się nauczyć z pierwszych książek o Covid-19?
(...)
"Od wybuchu drugiej wojny światowej autorzy zadawali sobie pytanie, czy zamierzają pisać o swoich bezprecedensowych czasach, czy też powinni robić coś bardziej pożytecznego – wstąpić do straży pożarnej, zostać szturmowcem przeciwlotniczym. Fałszywa wojna, z jej niepewnością i strachem, okazała się trudna dla twórczości literackiej, ale nalot(?) przyniósł nowe doświadczenia i nowy język, który domagał się nagrywania lub twórczej transformacji. 
Elizabeth Bowen zaczęła pisać opowiadania, gdzieś pomiędzy halucynacją a dokumentem, które opisała jako: „jedyny pamiętnik, jaki prowadziłam”. Osadzone w pozbawionych okien domach, zamieszkanych przez duchy noszące boa z piór, to historie, które rozgrywają się wieczorami „spalone, orzeźwiające i trochę gryzące od ruin”.

Kiedy w marcu zeszłego roku nastąpiła blokada, niektórzy pisarze oferowali swoje usługi jako kierowcy dostawczy lub zgłaszali się na ochotnika do ośrodków testowych Covid. Inni próbowali kontynuować  wcześniej poczęte  projekty, hamujące przed nimi nowy świat kariery. Ale nic, co zostało napisane w ciągu ostatnich 18 miesięcy, nie może być całkowicie wolne od Covid, z jego wyraźną mieszanką zastoju i strachu. A teraz, gdy widzimy pracę wykonaną przez pisarzy, którzy skonfrontowali się z nią bezpośrednio, pojawiają się pytania.

Czy naprawdę chcemy czytać o pandemii, podczas, kiedy jeszcze się rozwija?

Czy ryzykujemy, że stracimy z oczu perspektywę dalekowzroczności, zbytnio pochłonięci współczesnością?

Najpierw ukazało się  SUMMER (LATO)    Ali Smith, ostatnia część tetralogii, wyprodukowane w szybkim tempie, w celu uwzględnienia bieżących wydarzeń. Smith reagowała na pandemię w czasie rzeczywistym, więc jej powieść daje możliwość sprawdzenia jej wpływu na jedną z naszych najbardziej pomysłowych i zaciekłych intelektualnie pisarzy.


Powieść Ali Smith "Summer" reaguje na pandemię w czasie rzeczywistym. 
Zdjęcie: Antonio Olmos/The Observer

W wizji Smith pandemia tylko zwiększa fragmentację, która charakteryzuje jej niemal niepokojąco obfite narracje. "Lato" zawiera spekulacje Einsteina, a także sekcje dotyczące uwięzienia „wrogich kosmitów” na Wyspie Man w czasie II wojny światowej oraz rozważania na temat pandemii, którą można rozpoznać w życiu codziennym. Gdy przetrzymywani imigranci są wypuszczani, aby nie umrzeć wspólnie w więzieniu, Smith pyta, czy będzie to szansa na nowy rodzaj świata. 
(...) porównania do wojny dokonywane przez media są niewłaściwe, ponieważ „pandemia sprawia, że ​ściany, granice i paszporty są tak pozbawione sensu, jak wie o tym natura”.

Smith przedstawiła początek pandemii w szerszych perspektywach; jesienią tego roku ukazała się pierwsza fala książek napisanych w całości w odpowiedzi na Covid-19.


The Feel ( Uczucie) Sarah Moss , napisany podczas ponurej beznadziejności zimowego zamknięcia, przedstawia samoizolującą się kobietę, która oszalała z powodu zamknięcia.
Recenzja tej książki tutaj
 
Life Without Children (Życie bez dzieci) , zbiór opowiadań napisanych przez Roddy'ego Doyle'a od jednej blokady w Dublinie do drugiej, z zaciekawieniem bada nowe orientacje w naszym świecie i jego językowe dziwactwa (w dublińskich sklepach ludzie proszą o „półtora dystansu społecznego kolejkowego").

 56 dni Catherine Ryan Howard zaczyna się od dwojga kochanków, którzy wprowadzają się razem i pyta, czy to idealne morderstwo, na co pozwala blokada?
Strach przed zamknięciem uczynił go również bogatym terytorium dla pisarzy kryminalnych. Jako uznana autorka intensywnych thrillerów psychologicznych, Catherine Ryan Howard wiedziała, że ​​przestępczość kwitnie w sytuacjach, w których panuje już tajemnica, strach i podejrzliwość. Jej powieść 56 dni zaczyna się od dwojga kochanków, którzy wprowadzają się razem pod presją zamknięcia i pyta, czy idealne morderstwo jest dokładnie tym, na co pozwala zamknięcie. W Grahama Greene'a wojennej powieści Ministerstwo strachu , że ma postać zapytać dlaczego wszelkie sprawy morderstwa jeden pośród tylu śmierci. Morderczy spisek może wydawać się napędzany ogólnymi wymogami, ale książka Ryana Howarda skupia uwagę na miejscu indywidualnej śmierci i kruchości w naszym życiu.

Jak zauważa Iris, grana przez Smitha, porównania w czasie wojny były częste w ciągu ostatnich dwóch lat. Dla wielu Covid przyniósł dziwnego nowego ducha blitza. W szpitalach panowała wojenna atmosfera katastrofy, ale dla tak wielu z nas zamknięcie było okresem oczekiwania. Wyzwaniem dla pisarzy jest tworzenie narracji z ludzi przebywających w domu. Nagrodą jest to, że był to czas obfitujący w objawienia. Bowen opisała nastrój swoich wojennych opowieści jako „świadomą anomalię”. Myślała, że ​​ujawniliśmy się sobie nawzajem z nową surowością, stając się „do głowy i bezcieleśni”.


Nadchodząca powieść Hanyi Yanagihary wyobraża sobie totalitarny świat targany plagami. 
Zdjęcie: Natalie Keyssar

 Burntcoat  (Spalony płaszcz) , który Sarah Hall rozpoczęła pierwszego dnia pierwszej wiosennej blokady, opowiada o dwójce kochanków, którzy zmagają się z przerażającymi nowymi formami intymności w świecie spustoszonym przez zarazę.
 Zadałam pytanie o objawienie Hall, która z pewnego rodzaju straszliwą stosownością rozmawia ze mną ze swojego łoża chorego w Covid. Uważa, że ​​wirus działał jako „siła wyjaśniająca”. Jest to po części przypadek ujawniania pęknięć w społeczeństwie (korupcja rządowa, służby państwowe, nierówności). Ale w Burntcoat jest radość ze sposobu, w jaki izolacja odgradza kochanków do głębi , pozostawiając ich jako wrażliwe ciała, wystawione na siebie nawzajem. Choroba napędza tu odkrycia; seks staje się bardziej intymny, gdy kochankowie zbliżają się do śmierci.

Mówi się, że w Burntcoat Hall sprawiła, że wirus był bardziej śmiercionośny, a blokada bardziej ekstremalna niż nasza. Jej odpowiedź na bezmyślność zamknięcia jest rodzajem gorączkowego, skrajnego aktu wyobraźni – odgrywaniem naszych lęków, przefiltrowanych przez wyobrażenia rzeźbiarki Edith. Twórczość Edith (robi ogromne rzeźby publiczne) jest tak ekstremalna jak wirus, który sam staje się diabelskim współtwórcą istotą: „Było – jest – idealne. Idealnie skomponowany, jak gwiazda.” Kiedy mówię Hall, że podziwiam to podejście do wirusa, opowiada o swojej rozmowie z wirusologiem na temat innych wirusów czających się wokół nas, „gotowych do skoku”. „Te wirusy już tam są, przygotowując się do działania… Covid nie będzie tym, który naprawdę nas powali”. Powieściopisarz może ostrzec przed możliwą przyszłością.

Rewelacje w książkach Mossa i Doyle'a, które badają raczej zamknięcie niż chorobę, są bardziej subtelne. Mówi się, że każdy stał się bardziej sobą podczas zamknięcia i często wydawało mi się, że bez wymuszonej normalności interakcji społecznych ludzie stali się bardziej ekstremalni w swoich obsesjach lub niepokojach. Moss i Doyle przedstawiają postacie popadające w szaleństwo pod presją społecznego wycofania. Kiedy przedstawiam to pisarzom, Moss nie zgadza się; uważa, że ​​najbardziej jesteśmy sobą w towarzystwie, a nie w izolacji. Jednak dla Doyle'a, uprzejmie gadatliwego w swoim gabinecie na poddaszu w Dublinie, istniał rodzaj rozbierania się do szpiku kości, zwłaszcza irlandzkich mężczyzn w średnim wieku, który pozwalał im stracić część fasady, którą nabyli w swoich zazwyczaj brutalnych szkołach.

Większość bohaterów opowieści Doyle'a to mężczyźni w późnym średnim wieku. Są mężczyźni, którzy używają blokady, aby odejść od swojego życia lub zakochać się w żonach, których nie zauważali od lat. Doyle zareagował na wyzwania związane z blokadą, przekształcając narrację w fragmentaryczną formę zbioru opowiadań.

Podejście Moss można uznać za najtrudniejsze. Jeśli, jak sugeruje Smith, Covid pokazał, jak pofragmentowany jest nasz świat, niebezpieczeństwo zablokowania może polegać na tym, że spójności jest za dużo, a nie za mało. Moss skupia się na domu dwojga ludzi – Kate, samotnej matki z problemami finansowymi, i jej nastoletniego syna Matta – którzy przez 10 dni żyją w samoizolacji. Tematem staje się sama izolacja.


Najnowsza powieść Rooney „Piękny świecie, gdzie jesteś” przygląda się blokadzie. Zdjęcie: Linda Brownlee/The Guardian

Ostatnio w książkach Sally Rooney i Rachel Cusk widzieliśmy wolę izolacji i związane z nią wyczerpanie narracją i opowiadaniem historii. 
Najnowsza powieść Rooney, Piękny świat, gdzie jesteś , rozgrywa się głównie przed zamknięciem, ale opisuje pisarza, Alice, wycofującą się do odległego nadmorskiego domu, rozdartą między chronieniem się przed kontaktem z innymi a kompulsywnym przyciąganiem z powrotem do świata. Książka kończy się nawiasowym spojrzeniem na zablokowanie i poczucie Alice, że dla niej „różnica między zablokowaniem a normalnym życiem jest (przygnębiająco?) minimalna”.

Szorstka zręczność Rooney sprawia, że ​​pojedyncze słowo zawarte w nawiasach wydaje się duże. Alicja w tym momencie jest nękana przewlekłym złym stanem zdrowia i ma blokadę pisarstwa; narracja kurczy się do szybkich podsumowań epistolarnych, a Rooney używa blokady, aby znaleźć bardziej płaską formę opowiadania. Alice zmaga się z mocno fabularyzowanymi powieściami, które napisała wcześniej, i nie uważa ich już za prawdziwe; Rooney (której zgrabnie nakreślony Normal People został zaadaptowany do jednego z telewizyjnych hitów związanych z blokadą ) wydaje się być pobudzona podobnymi wątpliwościami. 

Zarys Cuska - trylogia, przedstawia kobietę coraz bardziej izolującą się w swoim świecie, była eksperymentem polegającym na znalezieniu formy powieści, która nie opierałaby się na ogólnej strukturze narracji. Pod pewnymi względami jest ona oczywistą pisarką, która przyjmuje blokadę, i jest to w tle jej najnowszej powieści, Drugie miejsce , w której narratorka zauważa, że ​​jej życie zmieniło się mniej niż życie wielu innych („już uprościliśmy naszą egzystencję ”). Jednak ta powieść jest napędzana przez narracyjny gust, którego Cusk wcześniej unikał.

Moss odmawia przyjemności odosobnienia, być może dlatego, że sama od początku bała się znależć w zamknięciu. „Niektórzy ludzie bardziej bali się uwięzienia niż zarażenia”, mówi przemawiając z Kopenhagi. Jej powieść jest elegią dla wszystkiego, co straciliśmy w zamknięciu, choć ma również nadzieję, że uda nam się ją przetrwać. Mówi mi, że książka zaczęła się od pytania: kto nas złapie, gdy upadniemy? Niebezpieczeństwo polega na tym, że zablokowanie niszczy społeczność. Kierując się siecią, gdzie myślenie binarne jest normą, możemy przestać rozpoznawać swoje człowieczeństwo.

To wymowne, że zarówno Moss, jak i Doyle porzucili powieści, które byli w połowie, gdy wybuchła pandemia, ponieważ nie mogli wymyślić drogi do alternatywnej formy teraźniejszości. Czytając te powieści i opowiadania o zamknięciu, zadawałem sobie pytanie, ile jeszcze można opublikować bez zbytniej powtarzalności scenariuszy i co to znaczy nie wprowadzać pandemii do fikcji. Czy czytelnicy są gotowi zawiesić niedowierzanie i wyobrazić sobie alternatywną wersję ostatnich kilku lat? A może pisarze unikną literackich wyzwań pandemii, zwracając się ku historii lub przyszłości?

Niektórzy pisarze myśleli już o przeszłości; Akcja przyszłej powieści Tessy Hadley toczy się w latach 60. XX wieku, podczas gdy Jonathan Franzen rozpoczął trylogię książek, których akcja toczy się w latach 70. XX wieku. 
Lauren Groff powiedziała, że ​​napisała Matrix , swoją opowieść o zakonnicach z XII wieku, aby uciec z Ameryki Trumpa; być może poczuła ulgę, gdy wybuchła pandemia, że ​​również przed tym została uratowana. Jednak w jej wspólnocie sióstr jest coś bardzo przypominającego zamknięcie, a narracyjne podniecenie pochodzi właśnie z próby trzymania świata na dystans: zakonnice tworzą alternatywny świat, budując ogromny i nieporęczny labirynt.


Gary Shteyngart… jego najnowsza powieść Our Country Friends przedstawia grupę przyjaciół czekających na pandemię. 
Zdjęcie: Test - Ramin Talaie/The Guardian

Jednym ze sposobów uniknięcia zbyt wąskiego pisania o blokadzie jest wyobrażenie sobie bardziej ekstremalnych scenariuszy, tak jak zrobiła to Hall. Pandemie są naturalnym obszarem science fiction i powieści o zmianie klimatu. Pisarze science fiction od lat zastanawiają się, co może pociągać za sobą pandemia. Covid-19 ujawnił, jak w pełni nasze życie jest powiązane z życiem innych gatunków, a Laura Jean McKay prowadzi brawurowe śledztwo dotyczące relacji między ludźmi a zwierzętami w swojej nagrodzonej nagrodą Arthura C. Clarke'a powieści Zwierzęta w tym kraju . Książka przedstawia świat dotknięty epidemią „zooflu”, która sprawia, że ​​ludzie i zwierzęta są w stanie zrozumieć swój język. 

Oana Aristide w  Pod błękitem   w sposób odkrywczy łączy wyobrażoną pandemię z postępami w sztucznej inteligencji – powstaje nowy sztuczny umysł, aby przewidywać zagrożenia dla ludzkiego życia i pomagać nam radzić sobie z tego rodzaju kryzysami. Obie te książki były gotowe do wydania, gdy uderzył Covid, a następnie zostały opóźnione przez blokadę. Książki takie jak te okazały się prorocze, ponieważ zasoby literackiej fikcji – jej kunszt, pomysłowość i strukturalna zabawa – same są prorocze, dramatyzując siły działające w naszym świecie z większą witalnością niż podręczniki czy filmy dokumentalne.

Pandemia, w swoich rzeczywistych i bardziej ponurych wyobrażonych formach, nadal będzie trafiać do fikcji, nawet wtedy, gdy aktualność Covid stanie się czymś bardziej codziennym (nowa normalność, w której niewielu zachowuje zmysł węchu, a codzienne życie jest zorganizowane wokół testy przepływu bocznego). Nadchodząca powieść Hanyi Yanagihary To Paradise ma wątek rozciągający się do 2093 roku, wyobrażając sobie totalitarny świat targany plagami, które można postrzegać jako mroczne przedłużenie naszych czasów. Sequoia Nagamatsu Jak wysoko idziemy w ciemności (Sequoia Nagamatsu How High We Go in the Dark) obejmuje setki lat, gdy ludzkość próbuje odbudować się w następstwie zarazy. A Our Country Friends Gary'ego Shteyngarta , którego akcja rozgrywa się bliżej domu w czasie blokady w 2020 roku, jest portretem grupy przyjaciół czekających na pandemię w stylu Boccaccio, w wiejskim zaciszu. Te trzy powieści, które ukazały się w styczniu, pokazują, jak różne rodzaje zaawansowanych koncepcyjnych urządzeń literackich są uruchamiane, a także konieczne, pod presją naszych obecnych czasów. Będzie więcej powieści pandemicznych, powieści pytających, co się stało z nami jako społeczeństwem w zamknięciu, powieści badających to, co ujawnił Covid na temat tego, czy nasze społeczeństwa i historie, które o nich opowiadamy, trzymają się razem, czy nie; klarowna anomalia błysnęła przez reflektory Covida.

Lara Feigel jest autorką The Group (John Murray).

Nic dziwnego, że teraz pandemia jest tematem sztuki. Jeszcze kilka lat temu, w "erze przed pandemią" nawet w kabaretach nie śniło się o takiej pladze. Co najwyżej skeczami o przeziębieniu rozśmieszano co niektórych , jak, np.  w kabarecie Neo-Nówka. Nie, nie jest to poziom kultury, który mi odpowiada, ale o gustach, mówią, nie dyskutuje się. Ogólne przesłanie o syndromie "chorego faceta w domu" jest trafnie przedstawione.

Chory facet, Kazik sam w domu, 2018


Jeśli ta pandemia nie jest horrorem, to  fanom kryminałów proponuję najlepsze najnowsze recenzje kryminałów i horrorów tutaj
Mam nadzieję, że masz, Drogi Gościu, tłumacza 😀


źródło:
theguardian.com 
(https://www.theguardian.com/books/2021/nov/27/inside-story-the-first-pandemic-novels-have-arrived-but-are-we-ready-for-them)

piątek, 26 listopada 2021

PRZECHYTRZYĆ ŚMIERĆ




Niewiele osób pamięta  film pt: "Irena, do domu!" Z tego polskiego komediowego filmu propagującego podejmowanie pracy zawodowej przez kobiety, pozostało mi oprócz tytułowego  zawołania wspomnienie niezapomnianej Marii Koterbskiej, która śpiewała w nim sympatyczną piosenkę "Karuzela".

Podobną komendę - "do domu!" usłyszał wczoraj mój wnuczek. Fakt, nie jest on pracującą kobietą, ale za to "pracującym pierwszakiem szkoły podstawowej".

Podobieństwa wielkiego między sytuacją przedstawianą w filmie a pobytem w szkole raczej nie ma, ponieważ bohaterka komedii do domu   nie rwała się, podczas, gdy Kuba, a i owszem...

Do nauczycielki na lekcję zadzwonił pan dozorca , przekazał jej pewną informację , a ona wydała komendę:

"Kuba, do domu! "

Zdezorientowany wnusio bardzo chętnie opuścił podwoje szkoły, pod którą czekał już na niego ... dziadek, trzymając na smyczy Toffi. Jak na razie z tej sytuacji zadowolone były tylko  te dwie istoty, z czego jedna merdając ogonkiem na widok Kuby i próbując wskrabać sie na nogi Kuby podskakiwała z radości, a ta druga cieszyła się, że skrócony ma pobyt w szkole. Dziadek, nie wiedział, jak przekazać informację Kubie bez szwanku na emocjach wnuka.

W końcu w delikatny sposób wyjaśnił Kubie powód czasowego  "porzucenia szkoły".

Tata Kuby ma koronawirusa.

 Mama teraz jest pielęgniarką taty

Plakat z lat 50. Wielka Brytania

Nikt poza nią nie ma wstępu do sypialni, gdzie leży tata.

Po powrocie do domu Kuba wyrzucił z siebie:
Babciu, nie chciałbym, aby tatuś umarł...

To teraz moja rola była w tym, aby dziecko uspokoić i wyjaśnić, że chyba w klasie nikt z kolegów i koleżanek nie ma tak "rosłego" i mężnego taty. Da sobie radę i szybko zwalczy chorobę. Był zaszczepiony dwukrotnie. Pech, że tylko 4 dni zabrakły mu do trzeciej dawki szczepionki.

A mamusia i ty babciu z dziadkiem? 

Cała nasza trójka już jest od 15 dni po trzeciej dawce. Jesteśmy bezpieczni, ale wszyscy musimy w domu nosić maseczki, dezynfekować wszystko, co się da. Szczepionki nie chronią w 100 %. Może niedługo i ty będziesz zaszczepiony, ale póki co, czeka cię test na końcu kwarantanny przed pójściem do szkoły.

 O , co to, to, nie! 
Nie chcę kłucia igłą!
A może ja już przeszedłem koronawirusa i nie muszę się szczepić? Przecież bolała mnie wcześniej głowa, miałem katar, bolał mnie brzuch, nie byłem w szkole kilka dni...  Wymaz to może przeżyję... ale szczepionki nie wezmę!
Może tatuś złapał covida ode mnie?
A może  u Michałka to nie było zapalenie płuc?

Wszystko możliwe, ale wcale nie musisz się winić Kubusiu, tatuś miał szansę złapać tego mikroba wszędzie. Chodził do sklepu, był z tobą na termach, na ściance wspinaczkowej, w różnych miejscach, a nie wszędzie ludzie napotykani mieli maseczki i byli zaszczepieni.

A może to, babciu,  stało się w restauracji na imprezie jubileuszowej waszego ślubu?

Kuba zaczyna być detektywem


Raczej nie, bo choroba wykluła się wcześniej.

Szkoda że ludzie nie są nieśmiertelni.
Czy znasz babciu jakieś stworzenie, które może być wiecznie młode , a nawet  nie umierać?

Znam...
Buzia szeroko otwarta... nie wierzę...
Nie wierzę, to ostatnio często używana fraza przez Kubę, bo z jednej strony wciąż o coś dopytuje, po czym z niedowierzaniem przyswaja nową wiedzę. On najchętniej, jak św. Tomasz, wolałby poznać świat  empirycznie.
No i musiałam przeczytać ze "Świata Wiedzy", niejako zmusić przynajmniej go do przeczytania tytułu artykułu (w ten sposób stymulujemy naukę czytania Kuby), bo opowiadaniu może by nie uwierzył, które zwierzęta potrafią przechytrzyć śmierć.

" ... najmniej śmiercią przejmują się stułbie (hydry). Te słodkowodne polipy, które mogą dorastać do trzech centymetrów, są nieśmiertelne w najprawdziwszym tego słowa znaczeniu. Gdyby przecisnąć hydrę przez sito, powstałaby istna miazga - ale na pewno nie byłaby ona martwa. Stworzenie to po prostu samo "poskładałoby się". Kolejna sztuczka: hydra zbudowana jest z zaledwie pięciu typów komórek ( wliczając w to gamety). Zamiast dużym nakładem naprawiać uszkodzone tkanki, po prostu je odrzuca - i wytwarza na nowo. Oznacza to, iż jej życie nie ma naturalnych ograniczeń wiekowych. Podobna sytuacja ma miejsce w przypadku pięciomilimetrowej meduzy stułbiopława Turrtopsis nutricula.

Turrtopsis nutricula

 Jeśli ten parzydełkowiec zostanie np. zraniony, powraca do stadium polipa. Oznacza to, że resetuje swój wewnętrzny zegar na młodość, po czym zaczyna się ponownie starzeć. Z tego powodu ta meduza jest uważana za "biologicznie nieśmiertelną" - chyba, że zostanie zjedzona.

Całe szczęście, że nie zwrócił uwagi na te gamety, bo znów musiałabym mu wyjaśniać.

Poszperaliśmy dla odreagowania w internecie i Kuba znalazł kilka gifów. 


Szkoda babciu, że nie rozmawialiśmy o tych meduzach wcześniej, bo miałbym pomysł na inny tort dla was jubileuszowy. Zamiast tego, który był


fajnie byłoby, jakby w środku ukryta była meduza i niespodziewanie z niego wyskoczyła... Łał... Oznaczałaby to, że życzymy wam nie 100 lat w małżeństwie, ale nieśmiertelność. Zobacz, jak pasuje ten gif:


Kubusiu, przyznaj, nasz tradycyjny tort był smaczny, a ta galareta...., nie, odbiera mi apetyt. 

Ale te stułbie, babciu,  mają swoją zabawę w coś, czego nie znają same z doświadczenia, więc może bawią się w meduzowe strachy - śmiertelniki.


Tak w życiu już jest, Kubusiu, że nic (poza takimi stworkami, jak hydry) nie żyje wiecznie. Istna karuzela życia. Jedni umierają, inni się rodzą i tak nieustannie.
Ale tata twój, kiedy był jeszcze studentem, przeżył bardzo poważny wypadek drogowy, wychodząc z niego  własnymi siłami zdrowotnymi, no i oczywiście dzięki lekarzom,  że teraz nic nie jest dla niego straszne. Nie po to przecież przeżył, aby jakiś maleńki mikrob go miał teraz pokonać. Tata  wie, że ma taką wspaniałą rodzinę - twoją mamę i was , ciebie i Michałka,   bardzo was kocha,  że nawet mu nie przychodzi do głowy was opuszczać. 
Musi teraz po prostu poleżeć trochę w łóżku w sypialni sam, zwalczać temperaturę i nie prowadzić wykładów. A ty możesz zamiast wierszyka 
pan "kotek" był chory i leżał w łóżeczku  zaśpiewać  tatusiowi przez drzwi: 
pan "doktor" był chory i leżał w łóżeczku, studenci pytają, jak się masz koteczku" 

(ha ha ha ...)
Babciu, oni się pewno cieszą, że nie mają wykładów. 

Tak studenci na  ogół są niepoważni. W salach wykładowych maseczki noszą, ale już poza salami, na korytarzach zdejmują. Dobrze, że tata już od kilku tygodni prowadzi wykłady zdalne, ale ciocia na swojej uczelni już nie. Musi "walczyć" ze swoimi nieodpowiedzialnymi  studentami , aby i na korytarzu zakładali. Martwię się też i o ciocię, chociaż już ona też 3-ci raz się zaszczepiła, ale 100 % gwarancji nie ma. 


Karuzela, Maria Koterbska - YouTube





Ludwik Starski
Karuzela

Taki tłum jak tu
Taki szum jak tu
To tradycja stara jak świat
O śmiech tu lżej
Więc się śmiej i śmiej
Młodszy jesteś tu o wiele lat

Karuzela, karuzela
Na Bielanach tak co niedziela
Śmiechu beczka i wesela
A muzyczka, muzyczka niech gra

Jak przyjemnie
Gdy świat kręci się wokoło
Świat cały, ty i ja
Jak przyjemnie
Że jeszcze tych niedziel
Przed sobą tyle mam

Karuzela, karuzela
Na Bielanach co niedziela
Świątek-piątek czy niedziela
Karuzela, karuzela.
Na Bielanach co niedziela
Karuzela, karuzela...

 
PS.
Przed chwilą chory otrzymał informację z Sanepidu
- On ma izolację na 10 dni.
- Ja z mężem i córka,  bez kwarantanny, ponieważ jesteśmy po 3 dawce szczepienia.
- Dzieci - 17 dni kwarantanny, chyba, że po zakończeniu izolacji taty wykonany u nich wymaz wykaże wynik negatywny, wówczas Sanepid może czas skrócić i Kuba może wrócić do szkoły zamiast po 17 dniach nieobecności , już po 10-ciu.  
Szkoła Kubę i tak nie przyjmie bez testu.

 A lęk o życie taty nie opuszcza Kubę (tak mają dzieci adoptowane). Dostaje melatoninę na noc. Michałek za mały, chociaż to nasz Gladiator tutaj, jeszcze nie rozumie zagrożenia, ale miałby tak samo...

No, trudno. Późno, bo późno, ale trzeba się już izolować. Jak to zrozumieją dzieci, że nie wolno im zejść na dół do babci i dziadka?

My też, dziadkowie, zrobimy sobie testy, bo dzieci i mama również będą wykonywać na własną rękę w poniedziałek. Dwoje uczestników sobotnio-niedzielnej imprezy też zgłosiło, że są pozytywni, mimo, że jedna z nich miała już 3 dawki szczepienia. 
Czy się załamuję?

Edward Coley Burne-Jones, c. 1889

Nieeeeee!