Translate

poniedziałek, 29 kwietnia 2019

EFEKT KAMELEONA



"W kultowym już eksperymencie amerykańskiego psychologa polskiego pochodzenia, doktora Roberta Zajonca, badanym były pokazywane zdjęcia portretowe różnych osób. Ich zadaniem była ocena podobieństwa między osobami z fotografii. Uczestnicy badania bez problemu połączyli ze sobą zdjęcia najbardziej podobnych osób. 


Okazało się, że badani zobaczyli niemal bezbłędnie podobieństwo między osobami, które były w długoletnich związkach. Im związek był dłuższy, a pary bardziej z niego zadowolone, tym ich twarze zostały ocenione jako bardziej do siebie podobne. Również za tym fenomenem stoi mimikra – najchętniej naśladujemy mimikę tych osób, które znamy i lubimy. Twarze osób starzejących się u boku partnera zyskują podobny układ zmarszczek mimicznych, ponieważ przez lata pracowały w nich podobne grupy mięśnie.
(...)
Czy podoba się to nam, wychowanym w kulcie indywidualizmu, czy nie, pragnienie przynależności pozostaje jedną z najsilniejszych ludzkich potrzeb. Szczęśliwie zostaliśmy wyposażeni w umiejętności naśladownictwa, ułatwiające nam wkupywanie się w łaski nowego otoczenia. Taka wiedza może otwierać zupełnie nowe możliwości. Jako terapeuta czy sprzedawca można w ten sposób zdobyć zaufanie klienta, czy pacjenta. A na nudnym przyjęciu, możesz nieoczekiwanie spotkać miłość życia, która na podstawie kilku niewinnych gestów uzna, że masz w sobie „to coś”. I nie będzie to błyskotliwy dowcip ani świetnie skrojony garnitur, ale efekt kameleona."
Żródło: na:Temat
autor :Helena Łygas
"Efekt kameleona, czyli o tym, jak niewinne naśladownictwo drastycznie zmienia relacje międzyludzkie na korzyść imitatora"

Na stronie "badanie.net" Weronika Trzmielewska postawiła pytanie: Czy naśladownictwo może prowadzić do negatywnych konsekwencji? 

"Wiele badań opisuje pozytywny wpływ naśladownictwa na więzi społeczne, ich trwałość i satysfakcję z relacji. Badanie opublikowane w Social Psychological and Personality Science pokazuje, że to rozmowa z nieznajomym, który nie kopiuje naszych zachowań, a nie spotkanym przypadkiem „kameleonem”, może mieć wpływ na lepsze oceny związków romantycznych.
Naśladownictwo (mowy, ekspresji mimicznych, zachowań) najczęściej opisuje się jako mechanizm, który pełni ważną rolę w tworzeniu i utrzymywaniu relacji, a naśladowcy wzbudzają większą sympatię (Kulesza, 2016). Ludzie naśladowani chętniej niż nienaśladowani dzielą się intymnymi informacjami na swój temat. Naśladownictwo zdaje się potencjalnie sugerować korzyść obu stron społecznej interakcji – zyskuje zarówno naśladowca jak i naśladowany. Jednak czy naśladownictwo może prowadzić do negatywnych konsekwencji? Holenderski zespół badaczy Marina Kouzakova, Johan Karremans, Rick van Baaren oraz Ad van Knippenberg postanowili to sprawdzić w 2010 roku. Naśladownictwo, wg. tych autorów, traktowane było jako naturalny proces zachodzący w relacjach międzyludzkich, założono więc, że jego brak jest rejestrowany i odczuwany jako sygnał odtrącenia w interakcjach. Badacze wydedukowali, że nienaśladowani gorzej zniosą „odrzucenie” przez nieznajomą osobę, dążąc do poprawy samopoczucia przez zbliżenie się do swoich najbliższych – tzn. do partnerów romantycznych. Sprawdzali, więc czy sytuacja braku naśladowania bardziej niż jego wystąpienia spowoduje wzrost poczucia bliskości i satysfakcji z bieżących związków romantycznych u nienaśladowanych ludzi."
No to teraz wypada mi zacytować nie kogoś innego, jak tylko ... Ludwika Jerzego Kerna. I na tę okoliczność znalazł odpowiedź: nie warto naśladować