Z wielkiej dzwonnicy w mieście Wenecji
Anioł na ziemię się zsunął
Na linie zjechał bo to dziewczyna
Inaczej może by sfrunął
Miasto na wodzie tylko czekało
Na sygnał tak jak co roku
Tym razem Elisa była aniołem
Zsunęła się w słońcu nie w mroku
Czas więc pochodów bali maskarad
Turystów nie do poznania
Każdy przebrany z maską na twarzy
Słychać piosenki wyznania
Wszystkie kanały są zapełnione
Gondole odświętne kuszą
A w nich turyści rozsadowieni
Przejechać się przecież muszą
Gondolier śpiewa pieśń romantyczną
Turysta sobie popływa
Ale atrakcji jest przecież więcej
Korowód jakiś przybywa
A w korowodzie piękny kot w butach,
Z maską na pyszczku bryluje
I dumny ze stroju i swojej maski
Turystów tych obserwuje
I pocałunki łapką rozsyła
Może gdzieś kotka ukryta
Trudno pod maską kogoś rozpoznać
Jednak dziś wszyscy zachować zechcą
Swą tajemnicę pod maską
Jeśli koteczkę swoją odnajdziesz
Ten wierszyk napisałam dla dwóch małych chłopców, którzy jeszcze ze względu na swój wiek oraz stan zdrowotny, jeszcze w Wenecji nie byli.
Byłam tam, ale niestety, nie w okresie karnawału.
Dawniej takie imprezy były organizowane w Wenecji kilkakrotnie w ciągu roku. Powodem tego nie była tylko chęć do rozrywki incognito mieszkańców, ale też , a może przede wszystkim, względy ekonomiczne. Liczne nawiedzania chętnych do aktywnej uciechy czy tylko gapiostwa turystów , znakomicie ożywiało handel, napełniając kabzy mieszkańców Wenecji.
Miasta włoskie były nieduże, wszyscy znali się tam, jak łyse konie, nic więc dziwnego, że chętnie ukrywali się pod maskami, nie zważając na stan społeczny imprezowicza, którego w masce nie można było odgadnąć. I bogaty i biedny miał taką samą w tych dniach szansę na świetną zabawę. Aż ... do Środy Popielcowej.
(fotografie z karnawałów lat ostatnich)
Karnawał w Wenecji - YOU TUBE