— Tyżeśto piekielniku, zdrajco! Tyżeśto dyable wcielony! Raz się wymknąłeś z moich rąk, a teraz do Szwedów w przebraniu dążysz? Tyżeśto Judaszu, kacie męża i niewiasty? mam cię!
To rzekłszy, chwycił za kark pana Andrzeja, a pan Andrzej chwycił jego; lecz poprzednio już dwaj młodzi Kiemlicze, Kosma i Damian, podnieśli się z ławy, sięgając rozczochranemi głowami aż do pułapu i Kosma spytał:
— Ociec, prać?
— Prać! — odrzekł stary Kiemlicz, dobywając szablę.
Wtem drzwi pękły i żołnierze Józwy zwalili się do izby; ale tuż za nimi, prawie na ich karkach, wjechała czeladź Kiemliczów.
Józwa chwycił lewą ręką za kark pana Andrzeja, a w prawej trzymał już goły rapier, czyniąc nim wokoło siebie wicher i błyskawice. Lecz pan Andrzej, choć tak olbrzymiej siły nie posiadał, chwycił go także jakby kleszczami za gardziel. Józwie oczy wylazły na wierzch, rękojeścią swego rapiera chciał strzaskać Kmicicową rękę i nie zdążył, bo go wpierw Kmicic głownią swej szabli w czuprynę gruchnął. Palce Józwy, trzymające kark przeciwnika, otworzyły się odrazu, a sam zachwiał się i wtył przeważył pod ciosem. Kmicic popchnął go jeszcze, by mieć do cięcia pole i całym rozmachem przez pysk szablą go chlasnął. Józwa padł nawznak, jak dąb, czaszką uderzywszy o podłogę.
— Bij! — krzyknął Kmicic, w którym odrazu rozbudził się dawny zabijaka.
Dzisiaj podobno Dzień Prania :)
Czego to ludzie nie wymyślą!
Taki cytat z "Potopu" Henryka Sienkiewicza skojarzył mi się, kiedy tylko na FB zauważyłam post informującym o "dzisiejszym święcie".
Nim dalej o praniu, to wyjaśnię pewne zdarzenie.
Kiedy mojego młodszego wnuczka rodzice inhalowali (przykładali mu maskę do twarzy , aby wdychal parę - lek, ułatwiający mu szybsze wyjście z przeziębienia) a on wił się , jak piskorz, ja nieopatrznie w obecności tego starszego wnuczka "palnęłam" : "Przestańcie już tego maluszka tak mordować..."
Często w moich stronach, gdzie mieszkałam kilkadziesiąt lat słowo "mordęga" używane było jako męczarnia, w rozumieniu: "trud". Tutaj, w Wielkopolsce, słysząc słowo, że ktoś kogoś "morduje" wywołuje skojarzenie morderstwa. Od razu zięć, Wielkopolanin, zwrócił mi uwagę, ale Kuba już zdążył podchwycić. Nieprzyjemna sprawa, od ręki dałam 2 wykłady polonistyki, jeden dla dr nauk, a drugi dla przedszkolaka.
Było to 1,5 roku temu, ale teraz Kuba wykorzystał swoją znajomość słownictwa poszerzoną o w/w określenie i użył w odpowiednim momencie w szkole. Dzieci zaczęły to szybko przyswajać i mama została wezwana na dywanik. Kuba podważa renomę szkoły! Twierdzi, że w tej szkole mordują dzieci. Powtarzają teraz to jego koledzy. Chyba to było wtedy, kiedy w czasie zajęć edukacyjnych pozwolił sobie na lenistwo, na wychodzenie do toalety itp. i w związku z tym musiał uzupełniać ćwiczenia w domu. Stąd to oburzenie. Szkoła jest przyjazna... kto by pomyślał, że takie horrory tu zachodzą?!
To takie nawiązanie do słowa "prać".
Ma ono też niejednoznaczną treść w swojej wymowie.
Ale Dzień Prania nie oznacza, że będziemy okładać się pięściami ani słowami nawzajem... bo i tak, my Polacy, z ubolewaniem stwierdzam, okładamy się codziennie, jak chyba żaden inny naród.
Texas 1939 r. |
Ktoś mógłby sądzić, że pranie (podobnie jak mycie) jest tak stare, jak ludzka cywilizacja.
Nic bardziej błędnego - aż do późnego neolitu ludzie nosili ubrania ze skór, a zabrudzeniami najpewniej niezbyt się przejmowali. Dopiero kiedy zaczęło się rozwijać przędzalnictwo i tkactwo, kiedy ludzie nauczyli się tkać materiały wełniane i lniane kilkumetrowej długości, z których można już było robić wygodniejsze i łatwiej układające się ubrania, zaczęły się problemy z brudem i plamami...
Pierwszy do czyszczenia służył najpewniej piasek, którym pocierano plamy i który dzięki szorstkości kwarcowych ziaren oddzielał brud od materiału. Inny sposób polegał na zanurzaniu tkanin w wodzie i uderzaniu nimi o kamienie.
Za pionierów prania uznaje się , którzy już 4500 lat temu dodawali do wody popiół roślinny i oliwę, co pozwalało usuwać zanieczyszczenia nawet z bardzo zabrudzonych tkanin.
Starożytni Egipcjanie już w pierwszym tysiącleciu p.n.e. zastosowali pierwsze pralnicze urządzenie: kijankę - czyli gruby krótki kij, którym okładano wcześniej zamoczony w wodzie materiał dla rozmiękczenia brudu. Po takim zabiegu należało odzież obficie spłukać bieżącą wodą.
Do prania można było dodać niewielką ilość mieszanki popiołu i łoju (pierwowzorów mydła). Z czasem krótkie kije przybrały kształt drewnianych łopatek...
Praczki nad rzeką by Eugene Boudin |
art by Daniel Ridgway Knight |
W średniowieczu w zachodniej Europie pojawiły się zawodowe praczki, które zaczęły wybielać materiały (przede wszystkim koszule i prześcieradła) rozkładając je na trawie i wystawiając na słońce, albo mocząc w zsiadłym mleku.
Na początku XVIII stulecia materiały zaczęto wybielać chlorem z dodatkiem akwamaryny.
Dopiero w 1797 roku w domach pojawiła się tara. To niepozorne urządzenie - kawałek falistej blachy w drewnianej lub metalowej ramce, umieszczone w balii napełnionej ciepłą wodą. Brudną odzież namaczano, a następnie pocierano (tarło) po powierzchni tary. W oddzielnej wodzie należało pranie wypłukać - rozwiązanie okazało się tak rewolucyjne, że pozostawało w użyciu aż do połowy XX wieku.
Pralka z 1878r. |
Pierwsze mechaniczne urządzenie imitujące proces prania ręcznego pojawiło się pod koniec XIX wieku. Składało się ono z dwóch pofałdowanych płyt, z których jedna była przesuwana nad drugą przy użyciu specjalnej dźwigni. W trakcie wykonywania tej czynności oraz przy użyciu wody, brud był usuwany. Opatentowano je w Stanach Zjednoczonych w 1846 roku i używano niemal do lat trzydziestych XX wieku.
Pralka z 1885r. |
Pierwszą mechaniczną pralkę bębnową napędzaną parą, skonstruował James King w 1851 roku i od tej pory rozpoczęła się era pralek. Wraz z nadejściem wieku elektryczności, w 1907 roku Alva Fisher zbudował pralkę napędzaną silnikiem elektrycznym. Niestety pralka miała jedną, ale zasadniczą wadę - silnik obracający kadź nie był niczym zabezpieczony przed przeciekaniem, co powodowało spięcia w instalacji elektrycznej, a nawet porażenia.
Szczęśliwi nabywcy Frani |
Na pierwszą polską pralkę musieliśmy czekać aż do 1953 roku. Niestety już w momencie rozpoczęcia produkcji Frania była przestarzałą konstrukcją, gdyż zamiast ruchomego bębna, miała ruchomy wirnik. Ale i tak przez 20 lat była przedmiotem westchnień milionów Polek.
Dopiero w 1971 roku pojawiła się pierwsza polska (choć na jugosłowiańskiej licencji) pralka automatyczna Polar 663 Bio.
W 1978 roku koncern Miele wypuścił na rynek pralkę sterowaną mikroprocesorem.
Niezależnie od urządzeń pralniczych, pojawiały się coraz doskonalsze środki piorące. W roku 1878 Fritz Henkel wypuścił na rynek pierwszy profesjonalny detergent (Bleich-Soda), a w 1907 pierwszy tak zwany samoczynny proszek do prania o nazwie Persil, który odniósł niebywały rynkowy sukces - już w drugim roku produkcji sprzedano go w ilości 4,7 miliona kg!
Chociaż minęło ponad 100 lat, to w wielu rankingach Persil nadal jest uznawany za najlepszy środek na świecie.
Ten i inne detergenty pozwalały na coraz bardziej skuteczne oddzielenie brudu bez konieczności tarcia czy szorowania, a to z kolei zupełnie wyparło tradycyjne tary i elektryczne pralko-tarki.
Pierwszy polski detergent: proszek IXI 65 (rok wcześniej należące do PAX-u Inko wypuściło płyn Ludwik) pojawił się w 1965 roku. Oficjalna wersja głosi że IXI opatentował Mieczysław Wilczek, przyszły minister gospodarki, którego ustawa z 1988 roku o działalności gospodarczej była najlepszym gospodarczym aktem prawnym w całej historii Polski.
Jednak według legendy, jego recepturę mieli wykraść, a raczej nielegalnie kupić, na Zachodzie funkcjonariusze PRL-owskiego wywiadu .
(Żródło: https://wynalazki.andrej.edu.pl/wynalazki
art by Daniel Ridgway Knight |
art by Fernando Amorsolo |
art by Jean-François Millet |
art by Camille Pissarro |
art by Abbott Fuller Graves |
art by Isidro Ancheta |
art by Angiolo Tommasi (1858-1923) |
art by Daniel Ridgway Knight |
art by Betty Natale |
Pranie animacja by Michele Giammaria/MIKI4/ |
Pasquale Celommi (1851-1928) "Praczka z Abruzji" |
Uzupełnienie z godz.20.25
W jednym z komentarzy podałam informację o tarce (wg śląskiej Wikipedii) nazywanej waszbretem wg gwary śląskiej. Może niektórzy Goście nie czytają komentarzy, zatem podam tutaj:
Wikipedyjo:Ślabikŏrzowy szrajbōnek
Spřynt do prańo, pośrůd ńygo dwa wašbrety
Waszbret – narzyńdźe wykorzistywane do prańo uodźeży; kůnstrukcyjo we postaći falistyj blachy (abo inkszyj sfołdowanyj powjerzchńi - ntp. s glasu abo plastikowyj), uobyczńe zastyrczůnyj we drzewjanyj abo metalowyj ramje. Waszbret bůł uobyczńe ůmjeszczůny we baliji, perzůna kero proła we ryncach przesuwoła (tarła) namaczano bjelizna po powjerzchńi waszbreta. Waszbret praktyczńy wyloz s użyćo po pojawjyńu śe waszmaszyny.
Falisto powjerzchńo waszbreta poćerano rynkům abo jakymś przedmjotym wydowo charakterystyczny klang, co je wykorzistywane uod ńykerych muzycznych skupin (nojczyńśći tych co grajům muzyka country) do wzbůgacyńo klangu wykůnywanych utworůw.
Pod Budą - Wielkie pranie
Andrzej Sikorowski
Nastawimy wielkie pranie
Żeby spłukać z ubrań przeszły czas
Odświeżymy naszą pamięć
Przywrócimy oczom dawny blask
Jak za pierwszym całowaniem
Uniesiemy się do gwiazd
W argumentów wodzie, proszku słów
Moja bluzka płonie niby głóg
A bielutka twa koszula
Czule do niej się przytula
W szarych wspomnień pianie nagły błysk
Pełne wirowanie, szczęścia krzyk
Coraz szybciej się kręcimy
I znikają nasze winy
Przy kominie rozwiesimy
Czyściuteńkich uczuć cały sznur
Na kolejne starczą zimy
Zdobywanie jeszcze wyższych gór
O miłości zanucimy
Która znowu zabrzmi w dur
Znów spragnione dłonie dają znak
Moja bluzka płonie niby mak
A bielutka twa koszula
Czule do niej się przytula
Jestem w siódmym niebie, cała drżę
I wpatrzona w ciebie jak przez mgłę
Nagle widzę, o mój Boże
W innym jesteś już kolorze