Musi być przygotowana, że wnuczek chce już w tej chwili, a nie wówczas, kiedy mężczyźni z jego rodziny (dziadek czy tata) mają czas, by wyjaśnić akurat nurtujące go problemy techniczne.
A inspiracją do podejmowania dyskusji na jakikolwiek temat może być błahostka.
Kupię zabawkę, bo podobał mi się akurat kolor samochodzika ( i tak w sklepie mam dylemat: czy on juz czasem takiego nie ma?), a już przy wręczeniu go dziecku dobrze, żebym umiała potwierdzić, że to jest np.: hoot wheels, czy hoot wings.
Kiedy przyniosłam autko z opływowymi kształtami , zaczął mnie pouczać o zasadach aerodynamiki. To już efekt wcześniejszeych nauk panów - taty i dziadka.
Nauka jednak nie idzie w las.
- Babciu , jak będę duży to zostanę projektantem aut. Bedę tworzył takie, żeby podobały się kupującym, kolorowe i z opływowymi kształtami.
- A dlaczego akurat te kształty mają być opływowe?
- Babciu, to ty nie wiesz, że szybciej powietrze prześliźnie się po karoserii?
Wiesz, babciu, tak powietrze omiecie go bez oporu. Będzie miał lepsze osiągi.
I taka rozmowa miała miejsce kilka dni temu, kiedy przyniosłam z Pepco małutki samochodzik. Celem wyjścia była grzechotka dla maluszka, ale jakbym miała pominąc wnuka starszego?
Dzisiaj w czasie obiadu, córka posadziła mi na kolanach młodszego wnuka. Ja już po posiłku, niech i ona o pustym żołądku nie chodzi. Taka mała zmiana.
Chyba nieźle maleńkiemu wnusiowi było u mnie, bo szybko zasnął. Trzeba było go przenieść do łóżeczka, więc zostałam odbarczona przez córkę ze słodkiego ciężaru, dobrze, że zdążyła już się najeść. Wstawałam trochę przygarbiona, przyciskając rękoma lędźwie ("talię" z tyłu). W ten sposób, bezboleśnie postawiłam się w pionie. Siedzenie w niewygodnej pozycji, żeby nie przebudzić go, napięło mi mięśnie pleców.
- A starsi ludzie tłumaczą, że nie mają szansy w wyścigach z dziećmi. Zawsze tak tłumaczy babcia. A przecież jak są przygarbieni, to mają kształty opływowe, więc ...
- Dobra, dobra, Kuba... jeszcze do tych kształtów dodaćby warto laskę do podpierania... wtedy naprawdę nie miałbyś szans, bo biegłabym, od czasu do czasu wywijając nią i dopingując, że cię dogonię, a może i przegonię. Alebyś dostał napędu...nawet bez swoich opływowych kształtów.
- Babciu, to już wolę z dziadkiem.
Nie musiałam dzisiaj brać udziału w nierównych zawodach, Kuba nie był aż tak nimi zainteresowany, bo tata przywiózł mu używany rower dla juniora.
No i jak to można dziecku go pokazać, nie pozwolić mu dotknąć, bo najpierw wyczekiwany rower należało odkazić, sprawdzić mobilność, a dziecko przebiera z nogi na nogę i doczekać się nie może jazdy próbnej. Jeszcze do tego siodełko ma z tyłu długi dyndający sznurek do dopasowania pokrowca. Dziadek od ręki skrócił go na tyle, aby można było zawiązać go ... rany boskie!!!... na kokardę !?!
- A co ja to baba? Dziadziuś, nie chcę kokardy!
- Kuba, widziałeś mężczyzn z kokardą pod brodą? Już ten problem kiedyś rozwiązywaliśmy.
- Nie! To była mucha, czy to przypomina muchę, a ja chcę supełek! I tak utnę tę kokardę!
- Skaranie boskie, jaki to, macho się znalazł!
- Skaranie boskie, jaki to, macho się znalazł!
Nie sprawdzałam, czy zażegnali operację nożyczkową, bo jeszcze musiał z dziadkiem wspólnie napompować koła, sprawdzić przerzutkę, dopasować stopkę do podpierania i takie tam... męskie techniczne sprawy.
Ale jeździ już, aż mu się uszy trzęsą, choć wyrzutkę jedną zaliczył, przecież musiał sprawdzić, jak szybko reagują hamulce. Przecież przerzutki są!
- Babciu, chcesz się przejechać na moim rowerze?
- Kuba poważnie pytasz, przy babci umiejętnościach i jej opływowych kształtach?- wtrąca się dziadek.
- A coś ci , babciu, groziłoby?
- Mnie? Nie...Ale rower jest przeznaczony dla juniora, co najwyżej... Taki nawet ma napis na ramie. Będziemy przy okazji uczyć się pisać ten wyraz. Przyjrzyj się, jak wygląda - odpowiadam, ale uprzejmie dziękuję, że nowym pojazdem chce się ze mną "podzielić".
- A coś ci , babciu, groziłoby?
- Mnie? Nie...Ale rower jest przeznaczony dla juniora, co najwyżej... Taki nawet ma napis na ramie. Będziemy przy okazji uczyć się pisać ten wyraz. Przyjrzyj się, jak wygląda - odpowiadam, ale uprzejmie dziękuję, że nowym pojazdem chce się ze mną "podzielić".
Nie chcę, aby tak się skończyło...w najlepszym razie.
Przegląd techniczny zaliczony. Próbna jazda też.
Teraz wszyscy mężczyźni: dziadek, dwóch wnuków i ich tata, pojechali jednym autem do lasu. W bagażniku wózek składany dla niemowlaka i ...nowy rower z kaskiem.
Skoro ich nie ma, to muszę znaleźć w internecie kilka poważnych informacji na temat aerodynamiki w motoryzacji. Przecież muszę się dokształcać, aby szkrab mnie nie zaginał. Przedstawiam wypowiedź Mikołaja Krupińskiego, Rzecznika Instytutu Transportu Samochodowego dla Moto.pl
"Karoserie samochodów projektowane są w taki sposób, by przyciągały wzrok, a zarazem były bezpieczne oraz miały opływowe kształty, stawiające jak najmniejszy opór aerodynamiczny. Im mniejszy współczynnik oporu powietrza, tym mniejsze zapotrzebowanie na energię niezbędną do napędzania pojazdu. W praktyce owa energia przekłada się na średnie zużycie paliwa lub prądu (w przypadku pojazdów elektrycznych), co w dobie coraz ostrzejszych norm emisji zanieczyszczeń ma kluczowe znaczenie z punktu widzenia budowy pojazdów.
Fakt, że opór aerodynamiczny rośnie geometrycznie w stosunku do prędkości, wymusza projektowanie (z użyciem technik modelowania komputerowego) i budowanie karoserii, które będą minimalizować zużycie paliwa przy większych prędkościach. Aerodynamiczna karoseria ma także inną zaletę – generuje mniejsze natężenie hałasu towarzyszące opływowi powietrza wokół nadwozia, a hałas w miastach w ok. 90 proc. jest udziałem transportu drogowego".
Niemieckie auto sprzed 75 lat! Schlörwagen |
Schlörwagen | Mistrz aerodynamiki z 1939 |
Źródło: Moto.pl