Jeśli nie mieliście czasu na serfowanie po Internecie, to... zrobiłam to za Was i dla Was.
1 kwietnia.
Prima Aprilis.
Tradycyjny międzynarodowy dzień robienia żartów, kawałów, celowego wprowadzania innych w błąd ku własnej uciesze, a niekoniecznie radości tych, którym to serwujemy.
Jeśli nazwać ten wyjątkowy dzień w roku "świętem", to przyjął on w różnych krajach różne nazwy. I tak, np. w Stanach Zjednoczonych obchodzony jest Dzień Głupców (April Fools’ Day lub All Fools’ Day), a w Rosji - Dzień Śmiechu. Szkocja nazwała to święto Polowaniem na Głupca, a w Portugalii jest to po prostu Dzień Kłamstwa. Ten głupiec pojawia się tu zbyt często, nie sądzicie, że jest to określenie trafne, choć z przymrużeniem oka?
Jeśli brak komuś poczucia humoru, to robienie z niego przysłowiowego głupca do przyjemności nie należy. Możemy się różnić w nazewnictwie tego święta , jednak sposób jego obchodzenia jest taki sam , jak w Polsce.
Czasem trudno rozpoznać gdzie kończy się żart, a gdzie rozpoczyna , czasem straszna prawda.
Tak miało się dziać w 1939 r.
Przykład żydowskiej literatury: wiersz zamieszczony 1 kwietnia 1939 roku na łamach "Naszego Przeglądu"
Władysław Szlengel
Prima Aprilis
Boki zrywać, panowie...
Uczta prawdziwa, panowie...
Spojrzałem, panowie mili
gdy gazeciarz pismo mi dawał
wiedziałem – prima aprilis
więc na kawale – kawał...
Z nagłówków chichotał nonsens –
ze szpalt szaleństwo drwiło –
i żartu dobry kąsek.
Więc nic mnie nie zdziwiło:
że Führer i Duce niszczeniem traktatów
chcą gwarantować pokój światu -
że Ofiara przychodzi prosić przemoc –
że Wolność swą ludzie oddają niemo –
że kraj swój obcym rzucają pod stopy
że znowu zmienia się mapa Europy –
że znowu się Żydom grunt gdzieś zapalił
że ledwie spoczęli, znów, trzeba dalej…
że przez twarde pigułki z Essen
ludzie w Niemczech nie mają zu essen...
że dał się bezczelnie wywieść w pole
stary i mądry lis z parasolem...
że wszystkie ludzkie umowy na nic,
że gniją, że płoną słupy granic…
........
Czytałem spokojnie brednie gazety
Prima aprilis! — gniewać się?! — nietakt!
A potym, potym spostrzegłem niestety
że to... wczorajsza gazeta...
Dzisiaj od samego rana uświadomiłam swojego wnuczka, że może "bezkarnie" oszukiwać. Ponieważ utwierdzałam go o tym w trakcie oglądania w tv bajki, nie wszystko trafiało mu logicznie do łepetynki zajętej oglądaniem kreskówki. Rzucił mi zdawkowo
O, kurcze, a ja nic sobie nie przygotowałem!
Pomogę ci, Kuba. Pomyślmy, co by tu zaskoczyło i zdenerwowało dziadka i mamę. Dziadek nie lubi zakupów ubrań dla siebie. Twierdzi, że i tak ma ich za dużo. Powiedz mu, żeby był przygotowany dzisiaj na odbiór przesyłki kurierskiej z kurtką dla niego.
Mamie możesz powiedzieć, że ta czekolada, którą dziś dostałeś od babci, chyba była z papryką chili, bo trochę paliła cię w język.
I cóż z tego mój wnusio wykorzystał?
Mamusiu, wiesz, dziś przyjedzie kurier i przywiezie ci czekoladę.
I na co ja liczyłam? Przecież powinnam wiedzieć, że dziecko, oglądając lub słuchając bajki jest zupełnie w innym świecie i w tym czasie odwrócenie jego uwagi w inną stronę graniczy z cudem.
Są jednak miłe wspomnienia z tym pierwszokwietniowym dniem.
Wykonywana przez Vanessę Williams
(Burt Bacharach / Hal David)
YouTube - April Fools ~ Vanessa Williams
Przyszedłeś do mnie
Kiedy się uśmiechałeś, spojrzałam w twoje oczy
I wiedziałam, że będę cię kochać
a potem dotknąłeś mojej dłoni
I dowiedziałam się, że kwietniowe marzenia mogą się spełnić
Och, czy jesteśmy tylko primaaprilisami
Kto nie widzi całego niebezpieczeństwa wokół nas
Jeśli jesteśmy tylko primaaprilisami
Nie obchodzi mnie to, znalazła nas prawdziwa miłość
Niewiele wiedzieliśmy
Tam, gdzie prowadziłaby droga
Tutaj jesteśmy milion mil od przeszłości
Podróżuję teraz tak szybko
Nie ma powrotu
Jeśli nasz słodki kwietniowy sen nie przetrwa
Czy jesteśmy tylko primaaprilisami
Kto nie widzi całego niebezpieczeństwa wokół nas
Jeśli jesteśmy tylko primaaprilisami
Nie obchodzi mnie to, jakoś znajdziemy drogę
Nie musisz się bać
Znalazła nas teraz prawdziwa miłość
A oto obiecany artykuł - jako efekt tego mojego serfowania z
https://www.history.com/news/april-fools-day-greatest-pranks
ZAKTUALIZOWANO: 25 MARCA 2021 R ORYGINALNY: 29 MARCA 2019 R
9 oburzających figli w historii
Od szwajcarskich „zbiorów spaghetti” po nosorożca w radzie miasta, te figle wykraczały poza granice.
Primaaprilisowy dzień , w którym kiedyś robiono psikusy zarówno przyjaciołom, jak i wrogom, stał się dniem, w którym korporacje próbowały oszukać klientów przewidywalnymi oszustwami internetowymi . Już 1 kwietnia wszyscy możemy liczyć na ogłoszenie o fałszywym nowym programie, funkcji lub spreparowanej aplikacji .
Tutaj zebraliśmy listę naprawdę oryginalnych (i wyszukanych) żartów, które naprawdę Cię zaskoczą.
Satyryk Jonathan Swift. Culture Cluc/Getty images |
Skromna pozycja do figla
Pewnego roku satyryk Jonathan Swift zdecydował się zagrać bardzo wyszukany dowcip na Dzień Wszystkich Błaznów Johnowi Partridge, słynnemu astrologowi, który sprzedawał publicznie fałszywe przepowiednie w almanachach. Po tym, jak Partridge przewidział w swoim almanachu z 1708 r., że "gorączka ogarnie Londyn na początku kwietnia", Swift opublikował almanach pod fałszywym nazwiskiem, przewidując, że 29 marca o 23:00 Partridge umrze „na szalejącą gorączkę”.
Publiczność była zaintrygowana, ale Partridge był zirytowany i opublikował odpowiedź na almanach Swifta, nazywając jego autora oszustem. Następnie w nocy 29 marca Swift opublikował elegię (ponownie pod fałszywym nazwiskiem), w której oznajmił, że Partridge - „szewc, Starmonger i Znachor” - umarł i na łożu śmierci przyznał, że był oszustem.
Wieści o śmierci Partridge'a rozeszły się w ciągu kilku następnych dni, tak że kiedy Partridge szedł ulicą 1 kwietnia, ludzie patrzyli na niego z zaskoczeniem i zmieszaniem. Partridge ze złością opublikował broszurę mówiącą, że żyje, a Swift ponownie publicznie zapewnił, że Partridge nie żyje, i twierdził, że broszura Partridge została napisana przez kogoś innego. Cała eskapada pomogła zdyskredytować Partridge'a, który ostatecznie przestał publikować almanachy.
Mężczyzna w butelce. Obrazy CSA / Getty Images |
Figiel w butelce
W styczniu 1749 roku londyńskie gazety ogłaszały, że w nadchodzącym programie mężczyzna wciśnie całe ciało do butelki wina, a potem będzie śpiewać w środku. W reklamie obiecywano, że „podczas pobytu w butelce każda Osoba może sobie z nią poradzić i wyraźnie zobaczyć, że nie przekracza ona rozmiarem zwykłej Butelki Tawerny”. W reklamie obiecywano, że program będzie zawierał również inne sztuczki, w tym komunikowanie się ze zmarłymi.
Legenda głosi, że reklama była wynikiem zakładu między księciem Portland a hrabią Chesterfield. Podobno książę założył się, że mógłby zareklamować coś niemożliwego, a mimo to „znaleźć w Londynie dość głupców, by zapełnić plac zabaw i sowicie zapłacić za przywilej bycia tam”. I najwyraźniej miał rację. W nocy koncertu każde miejsce w domu było zajęte, ale żaden wykonawca nigdy się nie pojawił. Zdając sobie sprawę, że zostali oszukani, wśród publiczności wybuchło zamieszanie.
Budynek Skarbu USA w Waszyngtonie, około 1900 roku. Universal History Archive / UIG / Getty Images |
Robber Barons Rob America
Kilkadziesiąt lat przed tym, jak złoczyńca z Bonda, Goldfinger, planował zbombardować całe złoto Stanów Zjednoczonych w Fort Knox, dowcipniś wymyślił kolejny skok, który był równie śmieszny. 1 kwietnia 1905 roku niemiecka gazeta Berliner Tageblatt ogłosiła, że złodzieje wykopali tunel pod skarbcem federalnym USA w Waszyngtonie i ukradli amerykańskie srebro i złoto (to było zanim Stany Zjednoczone zbudowały swój depozyt kruszców w Fort Knox, Kentucky).
Berliner Tageblatt powiedział, iż napad został zorganizowany przez amerykańskich baronów rabusiów, których złodzieje wykopali tunel w ciągu trzech lat, zdobywając ponad 268 mln EUR; i że władze USA próbowały wytropić złodziei, jednocześnie publicznie ukrywając fakt, że kraj został okradziony. Historia szybko rozprzestrzeniła się w europejskich gazetach, zanim ludzie zdali sobie sprawę, że był to żart na prima aprilis wykonany przez Louisa Vierecka, nowojorskiego korespondenta Berliner Tageblatt, który opublikował żartobliwy artykuł pod fałszywym nazwiskiem.
Czarny nosorożec, taki jak brazylijski kandydat z 1959 roku. Alexander Joe / AFP / Getty Images |
Przystąpienie do głosowania protestacyjnego
Czasami granica między tym, co jest dowcipem, a tym, co nie jest, nie zawsze jest wyraźna. Jeśli mało prawdopodobny kandydat kandyduje na urząd publiczny w ramach protestu, ale ostatecznie wygrywa, czy nadal jest to żart? Oto jeden przykład: w 1959 roku studenci z São Paulo w Brazylii, zmęczeni przepełnionymi kanałami ściekowymi i zawyżonymi cenami, rozpoczęli kampanię mającą na celu wybranie nosorożca do rady miejskiej - i wygrali.
Nosorożec nazywał się Cacareco (po portugalsku „śmieci”) i był już popularną postacią w São Paulo, kiedy uczniowie rozpoczęli jego kampanię. Czterolatek przeprowadził się do miasta z Rio de Janeiro, kiedy otwarto zoo w São Paulo i wkrótce miał wrócić do Rio. Kiedy uczniowie spojrzeli na 540 kandydatów ubiegających się o 45 miejsc w radach miejskich São Paulo i obawiali się, że żaden z nich nie rozwiąże problemów miasta, postanowili zwrócić uwagę, prosząc ludzi o głosowanie na popularnego nosorożca.
Cacareco zdobył mandat w radzie miasta, zdobywając aż 100 000 głosów , znacznie więcej niż jakikolwiek inny kandydat (najbliższy wicemistrz uzyskał około 10 000 głosów ). Oczywiście nie został członkiem rady miejskiej, ponieważ komisja wyborcza zdyskwalifikowała go. Ale pozostaje jednym z najsłynniejszych głosów protestu w historii Brazylii.
Zbiór spaghetti z „winorośli” na suficie włoskiej restauracji Lo Spiedo w Londynie, 1961 r. Keystone / Hulton Archive / Getty Images |
Wielkie zbiory spaghetti
Jednym z najsłynniejszych dowcipów na prima aprilis wszechczasów jest słynny odcinek w programie informacyjnym BBC „zbieranie spaghetti” . 1 kwietnia 1957 r. Nadawca wiadomości powiedział swojej brytyjskiej publiczności, że Ticino, region szwajcarski w pobliżu granicy z Włochami, miał w tym roku „wyjątkowo obfite zbiory spaghetti”. Kamera przestawiła się na materiał filmowy przedstawiający ludzi zbierających spaghetti z drzew i krzewów, a następnie siadających przy stole, by zjeść „prawdziwe, domowe spaghetti”.
W tamtych czasach spaghetti niekoniecznie było potrawą, o której Brytyjczycy wiedzieli. Nie oznacza to, że nikt nie zdawał sobie sprawy, że ten odcinek był żartem - niektórzy widzowie byli zdenerwowani, że BBC wyemitowało fikcyjny odcinek podczas poważnego programu informacyjnego. Ale inni widzowie podobno pytali, jak mogliby wyhodować własne spaghetti w domu.
Ceremonia przedstawiona na zdjęciu jest odpowiedzią
na oszustwo wyemitowane przez „Panoramę” w prima aprilis w 1957 r., w którym nadawca Richard Dimbleby
relacjonował temat uprawy drzew spaghetti w Szwajcarii.
Zdjęcie wykonane podczas słynnego wyczynu Caltech „card caper” na Rose Bowl w 1961 roku. Wally Skalij / Los Angeles Times przez Getty Images |
Kibicowanie dla gospodarzy
Caltech ma długą historię robienia psikusów innym szkołom. Jeden z jego najsłynniejszych żartów miał miejsce podczas meczu piłki nożnej Rose Bowl w 1961 roku w Pasadenie, gdzie znajduje się Caltech.
Mecz odbył się pomiędzy Huskies z University of Washington a Golden Gophers z University of Minnesota. Podczas gry cheerleaderki z Waszyngtonu rozdawały kolorowe karty stronie husky i mówiły im, że jeśli trzymają je w górze w przerwie, na kartach będzie napisane „Huskies”. Ale kiedy nadeszła przerwa i fani podnieśli karty, skończyli przeliterowywać „Caltech”. Było to tak dziwne i nieoczekiwane (Caltech nawet nie brał udziału w grze!), że zespół na boisku zatrzymał się w połowie piosenki.
Później okazało się, że czternastu studentów z Caltech zaaranżowało figla, włamując się do pokoi hotelowych cheerleaderek i zmieniając arkusze instrukcji w sprawie pokazu z kartami.
Dziewięciu z 25 autorów Naked Came the Stranger spotyka się po tym, jak ujawnili, że popełnili coś, co może stać się literackim mistyfikacją stulecia. Archiwum Bettmanna / Getty Images |
Jedna z najlepiej sprzedających się książek erotycznych w historii Ameryki została napisana jako żart. Nie, to nie Fifty Shades of Grey (choć zaczęło się to sławnie jako fan fikcja Twilight ) - to parodia z 1969 roku zatytułowana Naked Came the Stranger . Autorka książki została wymieniona jako „Penelope Ashe”, ale prawdziwymi autorami była grupa dziennikarzy z Newsday, gazety z Long Island.
Przywódcą projektu był Mike McGrady , dziennikarz Newsday sfrustrowany popularnymi romansami i powieściopisarzami erotycznymi, z którymi przeprowadzał wywiady. „Widziałem tekst, który był akceptowany i wydawało się to absurdalne” - powiedział Associated Press. Więc McGrady zebrał około 25 dziennikarzy i poprosił każdego z nich, aby wnieśli absurdalny, przesadzony rozdział do erotycznej powieści parodystycznej. On i felietonista Harvey Aronson połączyli te rozdziały razem w opowieść o gospodyni domowej z Long Island, która podejrzewa, że jej mąż jest niewierny i zaczyna go zdradzać.
Sprzedaż w twardej oprawie zapewniła mu czwarte miejsce na liście bestsellerów The New York Times . Ponieważ wkrótce po publikacji został zdemaskowany jako parodia, czytelnicy prawdopodobnie żartowali i kupili go dla śmiechu (po jednym intymnym spotkaniu postać mówi: „Zapomniałem, że życie to coś więcej niż koszenie trawnika”) . W następnym roku McGrady opublikował książkę o tym doświadczeniu zatytułowaną Stranger Than Naked, czyli Jak pisać brudne książki dla przyjemności i zysku .
Greil Marcus, krytyk muzyczny Rolling Stone . Brian Rasic / Getty Images |
Oryginalna piosenkarka zamaskowana
Stranger Than Naked nie był jedynym dowcipnym dziennikarskim z 1969 roku. W tym samym roku krytyk muzyczny Rolling Stone Greil Marcus opublikował artykuł, który podszywa się pod trend tworzenia „supergrup” znanych gwiazd rocka . Jedną z najpopularniejszych supergrup lat 60. była Cream: jej gitarzysta Eric Clapton słynął już z gry z Yardbirds, a perkusista Ginger Baker i basista Jack Bruce byli już znani z gry w Graham Bond Organization.
Marcus napisał błyskotliwą recenzję do nieistniejącego bootlegowego albumu „Masked Marauders”, tajnej supergrupy, która, jak powiedział, składała się z Boba Dylana, Micka Jaggera, Johna Lennona, Paula McCartneya i George'a Harrisona. Fałszywa recenzja wzbudziła prawdziwe zainteresowanie albumem, a Marcus napisał i nagrał piosenki, które wymyślił; potem Warner Brothers kupił piosenki i wydał album.
„To była tylko próba powiedzenia: „ To jest głupie i zróbmy to jeszcze głupsze ”- powiedział Marcus po latach w rozmowie z MSNBC . Ale było to też trochę prorocze. Dwie dekady po recenzji „Masked Marauders” Bob Dylan i George Harrison faktycznie dołączyli do supergrupy z Tomem Petty o nazwie Traveling Wilburys.
Niezidentyfikowany obiekt latający. Mark Garlick / Science Photo Library / Getty Images |
Virgin Airlines przestawia się na UFO
Richard Branson, miliarder założyciel Virgin Group, ma dobrze udokumentowaną sympatię do prima aprilis. Ale w 1989 roku jego doroczny żart nadszedł dzień wcześniej, 31 marca.
Tego wieczoru mieszkańcy spoza Londynu zauważyli latający spodek, który wydawał się lądować na pobliskim polu w Surrey. Funkcjonariusze policji udali się w teren, aby zbadać rzekome UFO i prawdopodobnie byli zaskoczeni, gdy faktycznie je znaleźli. Gdy zbliżyli się do latającego spodka, otworzyły się drzwi i wyszła z nich odziana w srebro postać. Policjanci natychmiast uciekli.
Nie wiedzieli, że Branson ukrywał się w UFO za swoim srebrnym towarzyszem, który nazywał się Don Cameron. Obaj wystartowali latającym spodkiem - który w rzeczywistości był balonem na ogrzane powietrze - i planowali wylądować w Hyde Parku 1 kwietnia, jako żart. Jednak zmieniające się wiatry zmusiły ich do wylądowania nieco wcześniej w Surrey.
9 Zwariowanych żartów na prima aprilis
Od drzewek spaghetti po powrót Nixona - przeczytaj o niektórych z najbardziej wyszukanych w historii żartów primaaprilisowych.
1856: Tower of London gości ekstrawagancję zmywania lwa
W dniach poprzedzających 1 kwietnia 1856 r. Mieszkańcy Londynu otrzymali oficjalnie wyglądające zaproszenie wydrukowane na papeterii Tower of London i opatrzone szkarłatną woskową pieczęcią. Podpisana „Herbert de Grassen”, rzekomo „starszy naczelnik” popularnej atrakcji turystycznej i więzienia, ulotka oferowała możliwość „obejrzenia corocznej ceremonii mycia lwów” 1 kwietnia. Takie wydarzenie mogło rzeczywiście mieć miejsce przez dwie dekady. wcześniej, ale słynna menażeria Wieży - w której przez 600 lat znajdowały się niedźwiedzie, lamparty, lwy i inne niebezpieczne bestie - została zamknięta w 1835 r. Niemniej jednak pewna liczba niedoszłych widzów pojawiła się na wystawie tylko po to, aby dowiedzieć się, że padła ofiarą mistyfikacji primaaprilisowych.
1957: Spaghetti rośnie na drzewach
Zostaw Brytyjczykom wymyślenie jednego z najbardziej pamiętnych żartów primaaprilisowych w historii. 1 kwietnia 1957 roku BBC wyemitowało fragment, w którym szwajcarska rodzina rolnicza zbierała długie pasma makaronu ze swoich drzewek spaghetti. W ówczesnej Anglii Spaghetti wciąż było egzotycznym przysmakiem o tajemniczym pochodzeniu, więc wielu widzów kupiło haczyk, linkę i ciężarek reporterski. Niektórzy nawet dzwonili, aby zapytać, jak wyhodować własne drzewa spaghetti. BBC podobno zasugerowało: „Umieść gałązkę spaghetti w puszce sosu pomidorowego i miej nadzieję na najlepsze”.
1962: Szwedzkie telewizory zakładają rajstopy
1 kwietnia 1962 roku rzekomy ekspert techniczny jedynego szwedzkiego kanału telewizyjnego wydał ekscytującą wiadomość. Rozciągając parę nylonowych pończoch i przyklejając je taśmą do ekranów powiedział, że widzowie będą mogli oglądać zwykłą czarno-białą transmisję w oszałamiającym kolorze. Właściciele telewizorów rzucili się, by wdrożyć zadziwiająco prostą sztuczkę, ale byli rozczarowani, gdy wąż z rajstop oprócz zasłonięcia obrazu niczego nie zmienił. Regularne programowanie kolorów miało ostatecznie zadebiutować w Szwecji 1 kwietnia 1970 roku.
1972: Pojawia się potwór z Loch Ness.
Bardzo niewiele prima aprilis mija bez jakiegoś oszustwa związanego z Nessie, ale w 1972 roku szeroko opublikowana fotografia przekonała wielu, że nieuchwytny mieszkaniec Loch Ness wreszcie się pojawił - niestety raczej martwy niż żywy. Okazało się, że dowcipniś z ogrodu zoologicznego Flamingo Park w Yorkshire wrzucił do jeziora ciało słonicy. Miał zamiar tylko żartować ze swoich współpracowników, ale „wiadomości” szybko stały się "wirusowe".
1976: Grawitacja robi sobie przerwę
1 kwietnia 1976 roku BBC dokonała kolejnego ze swoich wielu żartów primaaprilisowych. Astronom Sir Patrick Moore powiedział słuchaczom, że o godzinie 9:47 tego dnia tymczasowe wyrównanie Plutona i Jowisza spowoduje zmniejszenie grawitacji Ziemi, pozwalając ludziom na krótką lewitację. Rzeczywiście, o 9:48 setki zafascynowanych rozmówców zalały linie doniesieniami, że unosili się w powietrzu.
1992: Richard Nixon powraca do Tricky Dick ubiegającego się o prezydenturę - znowu?
To właśnie ujawnił program „Talk of the Nation” National Public Radio 1 kwietnia 1992 roku. W tym fragmencie znalazł się nawet klip, w którym zhańbiony polityk zaintonował: „Nigdy nie zrobiłem nic złego i nie zrobię tego ponownie”. Gdy oburzeni słuchacze zadzwonili, by wyrazić konsternację, stacja przyznała, że ogłoszenie było mistyfikacją. Komik Rich Little, znany ze znakomicie granej parodii 37. prezydenta, zagrał rolę Nixona.
1998: Leworęczni dostają własnego burgera
W całostronicowej reklamie w USA Today Burger King zaprezentował nową pozycję menu zaprojektowaną specjalnie dla południowych łap: Leworęczny Whopper. Według sieci fast foodów przyprawy do burgera zostały obrócone o 180 stopni, aby lepiej pasowały do 1,4 miliona mańkutów, którzy patronowali jej restauracjom. Tysiące klientów zażądało nowego burgera, przełykając apetycznie ślinkę na prima aprilis, gdy zamawiali Whoppera.
2000: Ludzie Google myślami
Teraz słynący z dorocznych żartów, Google zrobił swój pierwszy żart na prima aprilis w 2000 roku. Odwiedzający stronę internetową wyszukiwarki dowiedzieli się o nowej technologii „MentalPlex”, która podobno czyta w myślach ludzi, omijając w ten sposób tę potrzebę aby wpisać zapytanie. Od tamtej pory Google organizuje coraz więcej wymyślnych podstępów, ogłaszając takie produkty i funkcje, jak Google Nose, Gmail Motion i PigeonRank.
2013: Uncle Sam Wants Kitties
Armia amerykańska wprowadziła oszustwo w 2013 roku, kiedy wysłała pozornie oficjalny komunikat prasowy, w którym zapowiadano najnowsze zmiany do sił zbrojnych USA. Twierdząc, że pobór kotów do służby w ich kraju zmniejszy wydatki wojskowe, urzędnicy stwierdzili, że nadszedł czas, aby te nieudolne koty zabrały się do pracy. Jak sierż. Tyler Radmall z pierwszej klasy mądrze stwierdził: „Armia nie tylko będzie miała bardziej opłacalne zwierzę pracujące, ale będziemy mieć swój udział w usunięciu ich z ulic i znalezieniu dla nich zatrudnienia”. Ale chociaż armia wydawała się zachwycona tym pomysłem, zauważono, że jednostki K-9 nie były zbyt przychylne dla nowych rekrutów, co skutkowało czymś więcej, niż tylko małą walką, jak psa z kotem.
A teraz, Kochani, z okazji Świąt Wielkanocnych, życzę Wam: