Gdybym wybierała się do filharmonii, a nie miała w szafie nic oprócz błękitu i bieli, to i tak założyłabym coś eleganckiego. Wiem, że na sali koncertowej i to w pierwszych rzędach można spotkać melomanów w dżinsach.
Czy mnie to razi?
Nie koniecznie. Cieszy mnie fakt, że kultura wysoka trafia do coraz szerszego grona odbiorców, również do młodzieży , dla której ważniejsze jest samo wysłuchanie koncertu, niż cała ta etykieta . I nie musi to wcale zaraz oznaczać braku szacunku do tego rodzaju kultury.
A więc moja biel i błękit:
A teraz zapraszam na Błękitną Rapsodię (George Gershwina) w wykonaniu Leonarda Bernsteina ( New York Philharmonic z 1976r. - Rhapsody in Blue George Gershwin - Leonard Bernstein,
New York Philharmonic (1976)
Janusz Gajos - "W filharmonii" - YouTube