Translate

sobota, 13 sierpnia 2016

ZRELAKSUJ SIĘ


    Po dietetycznym śniadanku w towarzystwie żony   masz zamiar zostawić ją samą i



zaszyć się gdzieś, by  wreszcie się zrelaksować. Nie chcesz już słuchać wciąż tych samych rozpraw na temat przepisów kulinarnych i braku motywacji do "uzyskania płaskiego brzucha". Przy twoim obżarstwie marzyć o płaskim brzuchu? Można się uśmiać!

    Lepiej znajdź jakiś cichy zakątek i ochroń wysepkę czasu dla siebie. 
Ależ skąd? Nie ma takiej opcji!

 Kot też domaga się relaksu, nie tylko ty.




     No cóż, trochę zostałeś przeczołgany. Nie wiem, czy to czynny relaks czy bierny, ale możesz jeszcze nadrobić straty i uczynić to, co sam sobie zaprogramowałeś rano.


A chyba poranek nie był wydajny.

    Niby człowiek trochę sobie poćwiczył, ale i pot należałoby gdzieś zmyć. A tu, na placu sportowym, nie ma szans.






 Całe szczęście, że niektórzy mają baseny sportowe w pobliżu, na termach.

    Dobrze, że sąsiadka zablokowała żonę w domu. Nie byłaby zadowolona tym, co ci zwraca uwagę na basenie, a raczej -  kto.



    A do tego wydaje się  zachęcać cię do skoku. Nie do skoku w bok, od żony... wcale mi to do głowy nie przyszło!

    Co za ciało! Przy niej czujesz się jak grubas. Nawet trudno, aby zwróciła uwagę na twoje niezgrabne wdzięki. Ale musisz się jakoś zaprezentować. Cóż gruby, ale jaki zwinny!
 

   Wszystko byłoby w porządku, tylko z tą odwaga skoku do basenu sportowego... tak bez rozgrzewki?
 Już od razu wyobrażasz sobie, co byłoby, gdyby żonie ktoś doniósł, w jakim towarzystwie się obracasz

 Chcesz zadzwonić do domu, aby żoneczka obiad ci podgrzała, bo konia z kopytami ochotę masz zjeść. Coż to? 

 Nie ma zasięgu?


 Już ktoś doniósł żonie o pięknej kobiecie na basenie?


    A to dobrze. Nie będziesz się prosił. Sam sobie urządzisz obiadek na mieście.


 Przynajmniej nikt w domu nie będzie ci cholesterolu wypominał.


    Na deserek szkoda czasu. W swoim ogrodzie masz piękne jabłka. Kuszą przechodniów, ale do tej pory spoko. Wiszą sobie bezpiecznie na okazałym drzewku. Będzie z nich w tym roku szarlotka na całą zimę. Z lodami na gorąco. No i truneczek. Oj, rozmarzyłeś się.

   Tobie też by to się przydało. Myśli niemoralne na basenie krążyły, oj krążyły. Ale to tylko kuszenie rogatego. Możesz sobie darować.
   Ale pożegnaj się z szarlotką na gorąco, bo wystarczy ci wspomnienie z basenu i już się rozgrzejesz. 
  
   Wcale ci nie obiecuję, że przy tak zróżnicowanym relaksie nie odezwie się ze zdwojoną siłą „zgiełk wewnętrzny”: pojawią się natychmiast myśli o rzeczach niecierpiących zwłoki i sprawach, które cię niepokoją.
   
    Szkoda tylko, że... Marylin nie ma. Nie tylko ty za nią tęsknisz. Tyle lat minęło, a ona wciąż w pamięci. Rozmarzyłeś się?

  Nie, tego nie mogę ci zrobić. Dam ci jeszcze popatrzeć na aktoreczkę, żebyś miał się z czego spowiadać.

Zaraz zaraz, to ja z jednego ze swoich zawodów- nauczyciela muzyki, ( ekonomistę zostawmy na razie w spokoju) nie mogę zapomnieć o relaksowaniu się muzyką.
" ... Ciągła pogoń za pieniędzmi daje się nam we znaki, a jedyną rozrywką jest fotel lub kanapa po pracy. Czy ona nas odpręży? 

   Pewnie tak myślimy, jednak bardziej przyjazne dla naszego organizmu byłoby wyjście na koncert z muzyką relaksacyjną, aby choć raz poczuć stan, w którym pewnie dawno nie byliście. Organizatorzy nie robią tego tylko dla siebie. Ich głównym celem jest pokazanie szerszej publiczności, że odpoczynek, to nie cichy kąt we własnym mieszkaniu. Można wychodzić do ludzi, by wspólnie czerpać siłę i niesamowitą energię wsłuchując się w dźwięki instrumentów, jakie od lat uznawane są za relaksujące. Wystarczy jeden koncert, by nawet najbardziej zagorzały przeciwnik takiej muzyki zrozumiał jej przeznaczenie. Nasz mózg wręcz uwielbia tego rodzaju wysokie dźwięki chociaż my jeszcze o tym nie wiemy. Myślimy, że relaks, to święty spokój i bardzo się mylimy. Koncert, na którym poddajemy się muzyce relaksacyjnej należy do jednych z tych, jakie odbywają się na całym świecie..." 
Źródło: dobramuzykadosnu.wordpress.com

Jeśli nie lubisz chodzić na koncerty, a masz w domu instrument, to sam sobie pograj.

Tylko spokojnie...nie stresuj się ... to ma być relaks.
Zapomniałeś, jak to idzie?


Nie martw się, ja też nie grałam na skrzypcach od   bardzo   bardzo   dawna. Moje skrzypce najpierw pozbawiłam strun, później smyczka, aby nikt z moich gości nie próbował wymusić na mnie koncertu.
A więc nikt inny, jak ja, nie może cię lepiej zrozumieć. Przecież nie jesteś Paganinim i nie dajesz koncertu.